- Chór Chabry, Grodno (Białoruś);
- Zespół ,,Woskliknowienije’’, Hajnówka (Polska);
- Chór Classic, Mińsk (Białoruś) ;
- Chór ,,Wozrożdienije’’, Gomel (Białoruś);
- Zespół wokalny ,,Mnohaja Leta’’, Kijów (Ukraina);
- Chór Parafii Prawosławnej p.w. Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny w Zabłudowie
- Katedralny Chór Parafii Prawosławnej p.w. Świętej Trójcy w Hajnówce, Hajnówka (Polska)
- Chór Rodzinny Parafii Przymonasterskiej Zwiastowania NMP i Ap. Jana Teologa w Supraślu, Supraśl (Polska).
1.ZESPÓŁ CHABRY – GRODNO (BIAŁORUŚ)
Piękne stroje łowickie, ale głosy też macie przepiękne. Czy w chórze są muzycy?
– Wszyscy jesteśmy muzykami. Ktoś gra, ktoś inny śpiewa, ale wszyscy są wykształceni muzycznie.
Dlaczego zechcieliście przyjechać drugi raz na hajnowski festiwal?
– Bardzo nam się spodobało, gdy byliśmy w Hajnówce dwa lata temu, więc zdecydowaliśmy się wystąpić ponownie. W soborze Świętej Trójcy bardzo dobrze się śpiewa, świetna akustyka.
Według programu festiwalu, mieliście koncertować pierwszego dnia przesłuchań koncertowych. Dlaczego wczoraj was nie było?
– Wśród chórzystów, są również studenci, mieli egzaminy. Wszyscy jesteśmy bardzo młodzi.
2. ZESPÓŁ „WOSKLIKNOWIENIJE” – HAJNÓWKA (POLSKA)
Bardzo ambitny repertuar. Czy wśród chórzystek, poza Pauliną Skiepko jest jeszcze ktoś wykształcony muzycznie?
– Nie. Wszystkie chórzystki, to moje uczennice. Paulina też kiedyś była moją uczennicą.
Sięgnęła pani do znamiennowo raspiewa, mało kto podejmuje tak trudne wyzwanie…
– Jednak to jest trudne. Cały chór zrobić w jeden głos, bardzo trudno. Każdy chórzysta ma swój głos, każdy chce pokazać swój głos, a tu musi być jeden.
Wiele razy dyrygowała pani podczas festiwali Hajnowskie Dni Muzyki Cerkiewnej. Jak teraz zaśpiewał chór pod pani dyrekcją?
– Bardzo dobrze. Dziewczyny poradziły sobie znakomicie.
3. CHÓR CLASSIC – MIŃSK (BIAŁORUŚ)
Pańscy chórzyści, to profesjonalni muzycy?
– Muzycy tak, ale nie zawodowi chórzyści. Są nauczyciele, instrumentaliści. Ktoś gra na klarnecie, ktoś inny jest pianistą.
Pierwszy raz wystąpiliście na hajnowskim festiwalu. Jakie wrażenia?
– Na razie dobre. Nam się bardzo podoba. Międzynarodowy Festiwal Hajnowskie Dni Muzyki Cerkiewnej jest znany na Białorusi, wiele naszych chórów do was przyjeżdża. Jest popularny i na wysokim poziomie, dlatego postanowiliśmy wziąć w nim udział.
Specjalnie przygotowywaliście repertuar?
To nasz repertuar. Śpiewamy muzykę światową – religijną i klasyczną z wszystkich epok od najstarszych do muzyki współczesnej.
4. ZESPÓŁ WOKALNY „MNOHAJA LETA” – KIJÓW (UKRAINA)
Gdy słuchałam waszego koncertu, miałam gęsią skórkę. Szczególne wrażenie wywarło na mnie wykonanie melodii bułgarskiej „Dostojno jest” i pieśni ze wsi z okolic Kijowa – „Iże chieruwimy”.
Rozumiem. Dziękuję.
Gdy rozmawiałyśmy w 2015 r., mówiła pani o badaniach folklorystycznych ze studentami. Czy kontynuuje pani te badania?
– Oczywiście. Gdy studenci kończą uniwersytet, muszą pokazać program z tych folklorystycznych utworów, które zapisali na wsiach. W czasie studiów młodzi muszą jeździć po wioskach i nagrywać babcie, wykonujące dawne pieśni. Liczne ekspedycje dają nie tylko wiedzę o starych pieśniach, o starych zwyczajach, ale jest to forma ochrony przed zapomnieniem. Dlatego nasz repertuar jest coraz szerszy. Najpierw były tylko moje materiały, teraz sukcesywnie wzbogaca się materiałami, jakie uzyskali studenci.
Dzisiaj zaśpiewaliście jakiś studencki materiał?
– Nie. W Hajnówce zaśpiewaliśmy utwory kompozytorskie, a moja, ze wsi, była pieśń „Iże chieruwimy”.
Słyszała pani tę melodię na wsi?
– Moi rodzice mieli tam działkę. Posłuchałam starsze kobiety, które śpiewały dawne pieśni. Zebrałam te kobiety, a one śpiewały nie z nut, a według dawnego, zapomnianego zapisu. Nagrałam wykonania, zapisałam nuty, zrobiłam troszkę aranżacji, potem nauczyliśmy się i zaśpiewaliśmy.
Po koncercie, podszedł do was juror ks. Alexandrel Barnea i był zachwycony waszym wykonaniem melodii bułgarskiej „Dostojno jest”…
– Mówił, że pięknie śpiewamy i że jemu się podoba. To miłe.
5. CHÓR „WOZROŻDIENIJE” – GOMEL (BIAŁORUŚ)
Lepiej wam się śpiewało w 2011 roku, czy teraz, w 2017?
– Trudno powiedzieć. Wtedy staraliśmy się jak najlepiej zaśpiewać, teraz też się staraliśmy. Nam bardzo się podoba w waszym soborze. Bardzo się staraliśmy zakwalifikować się na ten konkurs, ponieważ bardzo dużo nam daje pod względem duchowym. Chodzi o przeżycia duchowe, wiarę w Boga, ale także wiarę w twórczość.
Chór jest w tym samym składzie?
– Nie. Teraz mamy mniej dziewcząt, a doszli do nas chłopcy. Teraz jesteśmy chórem mieszanym. Zmieniło się, teraz częściej śpiewamy w cerkwi, co przynosi nam korzyści duchowe.
6. CHÓR PARAFII PRAWOSŁAWNEJ ZAŚNIĘCIA NMP – ZABŁUDÓW
Dyrygentka Ałła Kiemieńska
Pani przyjeżdżała na hajnowski festiwal z innymi chórami…
– Tak. Przyjeżdżałam jako chórzystka z młodzieżowym chórem z Białegostoku, którym dyrygował ks. protodiakon Bazyli Dubec, potem śpiewałam w chórze z Sanoka, to był chór diecezjalny, który także brał udział w hajnowskim festiwalu. Przyjeżdżałam także z chórem, z Krynicy Zdrój. Założyłam ten chór, ale akurat wyszła taka sytuacja, że nie pozwolono mi wtedy dyrygować, dyrygował ktoś inny, ale to ja przygotowałam chór i wówczas wyśpiewał pierwsze miejsce. Dwa lata temu przejeżdżałam z chórem dziecięcym, ze szkoły Św. Św. Cyryla i Metodego z Białegostoku, ale akurat byliśmy w kategorii „chóry inne”, gdzie była bardzo duża konkurencja. Szkoda, bo uważam, że śpiewały całkiem przyzwoicie.
Teraz jest pani z chórem zabłudowskim. Coś jednak przyciąga do tego soboru i na ten festiwal…
– Oczywiście. Chodzimy na próby, śpiewamy w cerkwi, więc można ten repertuar zaprezentować. Dlaczego nie przyjechać, skoro można?
Jak wam się dzisiaj śpiewało?
– Było widać, że wszyscy stremowani, a ja trochę chora, rozkaszlałam się w pewnym momencie, ale chórzyści dali z siebie wszystko. Było widać w oczach lekki przestrach, zwłaszcza u dziewczynek, bo one pierwszy raz śpiewały, ale myślę, że sobie poradziliśmy. Śpiewało się bardzo dobrze.
7. KATEDRALNY CHÓR SOBORU ŚWIĘTEJ TRÓJCY W HAJNÓWCE – HAJNÓWKA (POLSKA)
Myślę, że to wielka przyjemność zaprezentować się przed swoją publicznością, w swojej cerkwi…
– Zawsze miło jest śpiewać dla ludzi, którzy pragną posłuchać muzyki cerkiewnej.
Chór ma swoich następców, jest młodsza grupa, a czy ten chór, dorosłych, zmienia się liczebnie?
– Nie tyle liczebnie, co skład się zmienia. Analizowałem z którymi ludźmi zaczynałem i jak obecnie wygląda grupa. Okazuje się, że w zasadzie w alcie, połowa śpiewaków, to panie, które śpiewały rok, dwa, trzy. Część starszego pokolenia raczej zagląda tak od święta, są zawsze mile widziani, ale w występach już nie uczestniczą. Trzeba uzupełniać skład. Chór jest dorosły, więc szukam ludzi dorosłych, a to nastręcza pewne trudności, bo ciężko zdobyć śpiewaka w wieku 20 – 30 lat. Na szczęście znajdujemy 40 – 50-latków i też jest dobrze, chociaż naukę śpiewania można by było zacząć wcześniej, ale nigdy nie jest za późno.
Takie piękne głosy braci Wasiluków, czy pani Marczuk, która dyryguje chórem dziecięcym. One solidnie wzmacniają chór…
– Tak, zdecydowanie.
Chór gospodarzy, soboru Świętej Trójcy prezentował się niemal na każdej z 36 edycji festiwalu. Jak wam się dzisiaj śpiewało?
– Mogę mówić o swoich przeżyciach. W tym roku było mi najlżej. Było bardzo przyjemnie, jak nigdy.
8. CHÓR RODZINNY PARAFII PRZYMONASTERSKIEJ ZWIASTOWANIA NMP I AP. JANA TEOLOGA W SUPRAŚLU – SUPRAŚL (POLSKA)
Jestem pod wrażeniem chórzystów-maluszków, zaśpiewały niczym aniołki…
– Na co dzień jest ich więcej. Między innymi dlatego, że pracuję w przedszkolu.
One chyba nawet nie mają sześciu lat?
– Cztery i pół, pięć.
Jak się udało stworzyć chór rodzinny?
– To wyszło naturalnie, bo myśmy wszyscy śpiewali w cerkwi, od początku. Była jedna liturgia, a ja nie wyobrażam sobie, aby dzieci nie było z nami, żeby dzielić na starszych i młodszych. Dlatego czasami dzieci coś zaśpiewały, to starsi zaśpiewali coś trudniejszego. Tak samo było dzisiaj. Nie zawsze wysokość dźwięków odpowiada skali dziecięcej, niektóre słowa są dla dzieci za trudne do wyartykułowania, ale śpiewamy zawsze razem, modlimy się razem, bawimy się razem.