Medycyna pracy
dr Iwona Tribiłło
Gościem prof. Kochanowicza podczas ostatniej audycji była dr Iwona Tribiłło – kierownik Poradni Medycyny Pracy przy Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku.

Cykl audycji “Pytanie do specjalisty” powstał dzięki wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego w ramach zadań publicznych w sferze ochrony i promocji zdrowia na realizację w 2025 roku.
Co to jest medycyna pracy? Każdy z nas chyba ma swojego lekarza rodzinnego, po co nam jest jeszcze lekarz medycyny pracy?
Jest on bardzo potrzebny osobom w sile wieku, pracującym. Dlatego, że takie osoby nawet szybciej pójdą do poradni medycyny pracy niż do lekarza rodzinnego, bo do lekarza rodzinnego zwykle idzie się wtedy, gdy są pewne dolegliwości, potrzebne jest zwolnienie lekarskie, konkretna porada. Natomiast do lekarza medycyny pracy trzeba pojawić się okresowo na badania profilaktyczne i niejednokrotnie zdarza się tak, że to właśnie lekarz medycyny pracy jest tym pierwszym lekarzem, który stwierdza jakieś nieprawidłowości u takiego pracownika.
Czyli medycyna pracy jest czymś lepszym od programów profilaktycznych.
Myślę, że pełni równie ważną rolę, stąd teraz też nacisk na badania profilaktyczne, które wykonuje medycyna pracy. W mojej karierze zdarzało się niejednokrotnie, że podczas zwykłych, rutynowych badaniach pracownika, stwierdzałam nieprawidłowości. Dość często jest to podwyższone ciśnienie ale też wysoki poziom glikemii, nawet rzędu 300 mg/dl, ewidentnie świadczący o cukrzycy. Takie osoby nieraz kierowałam od razu na SOR, były hospitalizowane. One potem wracają do mnie i dziękują.
Wiem, że pracownicy nie lubią chodzić na badania okresowe, ale czasem warto odwiedzić lekarza medycyny pracy i nie bać się go.
Jak często odwiedzamy specjalistę medycyny pracy? Od czego to zależy – od naszej profesji, wieku?
Zależy od rodzaju wykonywanego zawodu, rodzaju zatrudnienia, tego jakie czynności wykonujemy na danym stanowisku pracy oraz od wieku. Lekarz medycyny pracy bierze pod uwagę wszystkie te elementy oraz czynniki szkodliwe i uciążliwe, występujące na danym stanowisku pracy, które pracodawca określa w skierowaniu.
Najczęściej lekarza medycyny pracy odwiedzamy co 2-3 lata, ale też i co roku, albo co 4-5 lat.
Która praca jest najmniej obciążająca z punktu widzenia medycyny pracy?
Najmniej obciążająca to wszelka praca biurowa, związana z obsługą komputera. W przypadku braku obciążeń i towarzyszących chorób, na które cierpi pracownik, badanie okresowe może być wykonywane co 4-5 lat. To taka najlżejsza praca, kiedy najrzadziej odwiedzamy lekarza medycyny pracy.
A te najbardziej obciążające zawody? Abstrahując oczywiście od pilotów, którzy mają specjalistyczne i szczegółowe badania medycyny pracy chyba co roku.
To są wszelkie zawody wymagające pracy na wysokości, przy obsłudze maszyn w ruchu, sprzętu drogowego, to praca kierowcy zawodowego, a także taka, gdzie w środowisku pracy występują czynniki chemiczne, fizyczne. Tu panel badań okresowych jest znacznie szerszy i termin kolejnego badania okresowego wyznaczany jest za 1-2 lata.
Jak wygląda taka wizyta u specjalisty medycyny pracy?
Lekarz zbiera wywiad odnośnie stanu zdrowia, wszelkich przebytych i aktualnych chorób, ewentualnych pobytów w szpitalu, operacji. Pyta też o nałogi, obciążenia rodzinne dotyczące chorób przewlekłych. Jest też przeprowadzany wywiad zawodowy, odnośnie tego, czy wcześniej pracowaliśmy, jakie wykonywaliśmy zadania, na jakim stanowisku. Kolejnym etapem jest badanie przedmiotowe pacjenta – typowe badanie lekarskie.
Wspomniała pani o nałogach – one mają wpływ na decyzję?
Nie mają. Tu chodzi najczęściej o palenie papierosów, lekarz zadając te pytania spełnia też rolę działania profilaktycznego, prozdrowotnego. Tak samo pytania o obciążenia rodzinne – też mogą skłonić pracownika do zmiany stylu życia, modyfikacji diety, większej aktywności fizycznej. Ten element rozmowy ma na celu edukację prozdrowotną.
Czy są też wykonywane badania dodatkowe?
Oczywiście, w zależności od czynników wykazanych na skierowaniu. Są to badania laboratoryjne, czyli krwi, ale też elektrokardiogram, badanie słuchu, zdjęcie rtg klatki piersiowej. Po zbadaniu pacjenta i zapoznaniu się z charakterystyką wykonywanej pracy i czynników narażenia, lekarz medycyny pracy może też w razie potrzeby skierować go na wszelkie badania specjalistyczne. Najczęstsze są tu konsultacje okulistyczne, laryngologiczna i neurologiczne. One wynikają z wywiadu i czynników uciążliwych i niebezpiecznych wykazanych przez pracodawcę na skierowaniu.
Jakie badania są wykonywane z krwi?
Najczęściej poziom glukozy, lipidogram, próby wątrobowe. Z jednej strony medycyna pracy patrzy na to, czy nie ma wpływu niebezpiecznych czynników na organizm pracownika, ale z drugiej strony niejednokrotnie wykrywane są nieprawidłowości, o których pacjent nie wiedział i które nie wynikają z narażenia na stanowisku pracy. Mamy uchwyconą wtedy wcześniej nieprawidłowość, np. w próbach wątrobowych. Uczulamy wtedy pracownika i kierujemy do rozszerzenia diagnostyki w ramach wizyty u lekarza rodzinnego i poradni specjalistycznych.
My jako społeczeństwo odczuwamy niechęć do badań profilaktycznych, mamy np. dramatyczny odsetek niebadających się kobiet, podobnie jest z badaniami kolonoskopowymi czy obowiązującym do niedawna programem 40 plus. Czy nie byłoby rozsądne sprząc takie badania profilaktyczne z okresowymi badaniami medycyny pracy?
To dobry pomysł i były nawet takie zamiary, ale kończyły się na etapie ministerstwa i nadal profilaktyka jest w gestii lekarza rodzinnego.
Ale lekarz medycyny pracy to lekarz mający dużą możliwość działania prozdrowotnego i edukacji pacjenta. Niejednokrotnie pytałam pacjenta, czy robił badania 40 plus, gdy jeszcze obowiązywał i słyszałam, że jeszcze nie, nie było okazji. A do lekarza medycyny pracy jednak taka osoba, jak chce pracować, musi przyjść. Ale ta rola prozdrowotna lekarza medycyny pracy jest. Np. przy wywiadzie rodzinnym, jeśli mamy u pracownika np. obciążenie nowotworem jelita grubego, nawet samo podanie informacji, że warto iść na kolonoskopię, że są programy profilaktyczne, wystarczy wziąć skierowanie, zapisać się, że jest taka możliwość, to już jest dużo.
Myślę, że raczej uwarunkowanie, czy będę mieć przedłużone badanie okresowe jest jednak bardziej motywujące, abyśmy zadbali o siebie. Nie wierzę, że np. zalecenie rzucenia palenia pracownikowi wystarczy, raczej taka osoba nie przyzna się, że pali. A konieczność przedstawienia wyników badań profilaktycznych, przysługujących przecież bezpłatnie, będzie bardziej wiarygodna. Chyba trzeba by jednak rozszerzyć możliwości sankcyjne specjalistów medycyny pracy.
Tak, bo ta dobrowolność jednak działa zwykle tak, że zawsze ją odkładamy na później, a jak jesteśmy do czegoś zmuszeni, to wiadomo, że trzeba to zrobić. Ale naprawdę warto korzystać z badań profilaktycznych, bo to badania darmowe. Wystarczy poświęcić tę chwilę, zapisać się na badanie i z niego skorzystać.
Wracając do badań medycyny pracy – jakie wyniki uzyskane w rutynowych badaniach okresowych pracowników były najbardziej zaskakujące w pani praktyce?
Ostatnio u niespełna 30-letniego mężczyzny wykryta glikemia rzędu 400 mg/dl, której nie był świadomy, i nie wierzył w te badania. Sama też byłam zaskoczona. Chociaż potem okazało się, że ten pacjent pewne objawy miał, ale je negował.
Z kolei u młodej kobiety podczas przedmiotowego badania, palpacyjnie wyczułam guz w brzuchu. Na szczęście nie okazało się to nic złośliwego, została poddana zabiegowi i też mi potem dziękowała. Dlatego warto odwiedzać lekarza medycyny pracy, nie bać się i być z nim szczerym.
Część osób boi się iść na badania okresowe do lekarza medycyny pracy z powodu ciśnienia tętniczego. Kuzyn pracuje jako kierowca zawodowy, tygodnie żyje w stresie, w trakcie wizyty u lekarza ma zawsze podwyższone ciśnienie. Co takiemu pacjentowi można poradzić, gdy od takiego ciśnienia zależy jego dalsza praca?
Jest to częsty problem w gabinecie lekarskim, że pacjenci mają podwyższone ciśnienie. Ku mojemu zdziwieniu sama byłam dwukrotnie w takiej sytuacji, też byłam wewnętrznie zdenerwowana, zupełnie bezzasadnie. Natomiast lekarz medycyny pracy nie jest wrogiem. Jak ktoś leczy się na nadciśnienie, dobrze, aby na wizytę przyszedł z zaświadczeniem np. od lekarza rodzinnego, że bierze leki, jest pod kontrolą. Inaczej jak pierwszorazowo wystąpi naprawdę wysokie ciśnienie. Bo my też bierzemy poprawkę, na to, że to ciśnienie w gabinecie lekarskim nie będzie idealne, 120/80, tylko zawsze trochę wyższe, bo to jednak są emocje. Ale starajmy się nie stresować i będzie dobrze.
Często też pacjenci przynoszą dzienniczek pomiarów, są przygotowani na wizytę, bo wiedzą, że będą mieć wysokie ciśnienie w gabinecie. Jak jeszcze dodatkowo bierą leki, wtedy wiem, że taki pacjent jest świadomy swojej choroby i dba o siebie.
Sam też doświadczyłem takiego epizodu wzrostu ciśnienia. Miałem audiometryczne badanie, miałem świadomość, że coś z jednym uchem jest nie tak, tak się zdenerwowałem, że pomiar ciśnienia po tym badaniu wykazał 170/100 mm Hg, czyli było niepokojące.
Mimo że jesteśmy lekarzami i zdajemy sobie sprawę jakie to badania, to też czasem trudno jest zapanować nad emocjami.
Które choroby przewlekłe są najbardziej niebezpieczne z punktu widzenia przedłużania badań okresowych?
Zależy do jakiego zawodu, stanowiska pracy. Najbardziej nie lubię pacjentów z nadciśnieniem, którzy nie leczą się systematycznie, mają źle dobrane leki, nie chcą modyfikować tego stylu leczenia. Mogę tłumaczyć, prosić, ale nie zmuszę. Cukrzyca źle prowadzona, z rozwiniętymi powikłaniami, choroba wieńcowa, przebyte zawały, ostre incydenty wieńcowe, zaburzenia rytmu serca – na to zwracamy uwagę i to może zmieniać przyszłość pracownika.
A kołatania serca, częstoskurcze – jak na to medycyna pracy patrzy?
Jak to skurcze dodatkowe, incydentalne, nic to nie zmienia. Jak to napadowe migotanie przedsionków, wszystko zależy od stanowiska pracy. Na pewno dyskwalifikuje zawodowego kierowcę, ale nie ma przeciwwskazań przy pracy biurowej. To wszystko są kwestie bardzo indywidualne. Lubię pacjentów świadomych swoich chorób, nawet poważniejszych, którzy się leczą. Wtedy ta praca dla nich niezależnie od wykonywanych czynności i stanowiska, nie jest przeciwwskazaniem.
Pacjenci z chorobą nowotworową często chcą pracować. Jak medycyna pracy na to patrzy?
Często pacjenci po tym intensywnym leczeniu chemio- i radioterapeutycznym chcą wrócić do pracy. Jeżeli onkolog nie widzi przeciwwskazań, a zawód, wykształcenie i rodzaj pracy na to pozwala, to ja też jestem za, bo to też wyjście do ludzi, otworzenie się na innych, a to forma psychoterapii. Co też jest ważnym elementem w leczeniu onkologicznych. Często wydaję orzeczenie pozytywne o braku przeciwwskazań do pracy.
Osobie w jakim wieku pani powie, że już nie powinna dłużej pracować, bo ma za dużo lat?
To trudno powiedzieć, bo wiadomo, kiedy osiągamy wiek emerytalny, ale są osoby, chcą dużo dłużej pracować. Wszystko zależy od tego, gdzie i w jakich warunkach się pracuje i od stanu zdrowia pracownika. Czasem jest tak, że to ja muszę powiedzieć, że już dość, bo ta osoba nie zdaje sobie sprawy, że ma przeciwwskazania zdrowotne, powinna zwolnić, odpocząć, może jak chce pracować to robić coś innego i nie w takim pełnym zaangażowaniu, może nie na pełny etat.
Ale trudno ten wiek górny tu określić. To należy oceniać bardzo indywidualnie.
Nie stresujmy się więc, idąc do specjalisty medycyny pracy, bo to daje nam tylko pozytywne informacje, że możemy dalej pracować. Natomiast wcześnie wykryte w trakcie badań okresowych schorzenia tylko powinno cieszyć, bo to daje nam szanse, aby wdrożyć skuteczne leczenie i dalej pracować bez żadnych komplikacji.
I cieszyć się zdrowiem, osiągnąć wiek emerytalny i cieszyć się zdrowiem jeszcze na emeryturze.