Pytanie do specjalisty – POChP
Prof. dr hab. n. med. Wojciech Naumnik
Przewlekła obturacyjna choroba płuc była tematem audycji z cyklu „Pytanie do specjalisty”. Gościem prof. Jana Kochanowicza był prof. Wojciech Naumnik, kierownik I Kliniki Chorób Płuc i Gruźlicy z Pododdziałem Chemioterapii nowotworów Płuc Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku
Panie profesorze, w czasie pandemii COVID-19 przez kilkanaście miesięcy pracował Pan na tzw. pierwszej linii frontu, jako komendant pierwszego szpitala tymczasowego na ulicy Żurawiej w Białymstoku. Jakie są wspomnienia z tamtego okresu?
Na pewno w tym okresie covidowym nawiązały się relacje międzyludzkie między lekarzami, zżyliśmy się. Widać też, że młodzi lekarze nie boją się wyzwań i opieki nad ciężko chorymi. Ta sytuacja poprawiła naszą taką wewnętrzną organizację. Była to szkoła życia, na pewno.
Szpital tymczasowy od kilkunastu tygodni jest zamknięty. Pan profesor wrócił do swoich pacjentów. Czy to są ci sami pacjenci?
Niejednokrotnie są ci sami, ale nie do końca, ponieważ mamy spore zaległości. Większość naszych pacjentów, to chorzy na raka płuca, którzy nie zgłaszali się o czasie do lekarza, więc obserwujemy dużą intensywność w pracy z pacjentami. Codziennie wykonujemy dużo zabiegów endoskopowych, bronchoskopowych, w celu zdiagnozowania chorych na raka płuca. Tylko w ciągu ostatnich 2 tygodni przyjęliśmy ponad 80 pacjentów. Staramy się nadrobić te zaległości, których jednak trochę się narobiło w okresie covidowym, bo pacjenci niejednokrotnie mieli utrudniony dostęp do opieki zdrowotnej. Często po prostu bali zgłaszać się do lekarza.
Dzisiaj chciałbym, abyśmy porozmawiali o przewlekłej obturacyjnej chorobie płuc – POChP. Co pod tym pojęciem rozumiemy?
Przewlekła obturacyjna choroba płuc to jedna z częstszych chorób przewlekłych na świecie. Jest to 4. przyczyna zgonu w chwili obecnej, a będzie 3. Jest to choroba wynikająca z nieodwracalnego zwężenia dróg oddechowych. Ona powstaje w przeciągu kilkudziesięciu lat, jeżeli ktoś jest narażony na jakieś zanieczyszczenia powietrza. Oczywiście, najczęstszym zanieczyszczeniem jest dym tytoniowy. Te zanieczyszczenia osadzają się w drogach oddechowych i powodują stan zapalny. Jest normalną reakcją organizmu, że komórki zapalne próbują zwalczyć te szkodliwe substancje. A taki powtarzający się stan zapalny powoduje w konsekwencji zniszczenie miąższu płuc. W miąższu płuc dochodzi do destrukcji, a powietrze, które weszło do płuc, nie może się wydostać. W wyniku tej destrukcji te drogi oddechowe zapadają się i taki pacjent nie może wykonać prawidłowego wydechu. Wewnątrz płuc jest coraz więcej powietrza. Płuca stają się rozdęte, troszeczkę przypominają bęben. Pojawiają się dolegliwości u pacjenta.
Jakie to dolegliwości? Na co nasi słuchacze powinni zwrócić uwagę?
Najczęstszą dolegliwością, o której mówią pacjenci, jest przewlekły kaszel. Tutaj proszę zauważyć, że każdy z nas, jak się przeziębi, kaszle i zwykle myśli, że to nic poważnego, pewnie kiedyś ta dolegliwość minie. Ale jeżeli ten kaszel trwa powyżej 4 tygodni, to już mówi się, że jest to kaszel przewlekły. Trzeba wówczas pójść do lekarza, zbadać się, zdiagnozować przyczynę kaszlu.
Tu niestety nawet reklamy dają fałszywy przekaz, że jak palę to mam prawo kasłać, to przecież „kaszel palacza”. Tak nie jest. Nie możemy kaszleć. Jeżeli kaszlemy, a jeszcze dodatkowo odksztuszamy plwocinę codziennie rano, to już patologia. To jest objaw chorobowy. Dlatego z kaszlem przewlekłym, trwającym powyżej 4 tygodni trzeba zgłosić się do lekarza.
Drugim objawem jest duszność. Jak powiedziałem, w POChP dochodzi do destrukcji miąższu płuc, on się trochę rozpada w wyniku tego stanu zapalnego. Pojawia się duszność, bo tego miąższu płuc jest coraz mniej. A to jest zbyt późno, gdy chory zgłasza się z dusznością.
Czyli mamy kaszel przewlekły i duszność. Ale w płucach rozpadają się też naczynia, serce ma zwiększony opór i dołączają się różnego rodzaju choroby, problemy z sercem, z różnego rodzaju narządami, głównie z układem krążenia.
Wspomniał Pan Profesor, że taką główną przyczyną POChP, niestety bardzo popularną, jest palenie papierosów. Mimo różnych akcji promocyjnych, mody na niepalenie, cały czas obserwujemy, że duży odsetek osób młodych sięga po tego pierwszego papierosa. Na początek z ciekawości, takiej mocno zgubnej, później już dla towarzystwa, a później to już jest uzależnienie. A to kilkanaście, czasami kilkadziesiąt razy dziennie, taki bodziec niszczący płuca. Czy jeszcze jakieś inne czynniki powodują, że te płuca zaczynają chorować? Na co jeszcze powinniśmy zwracać uwagę? Czy są czynniki, na które może mamy wpływ?
Oczywiście, to wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia, na które jesteśmy narażeni. Najczęstszym zanieczyszczeniem, w 90 procentach, jest dym tytoniowy i to zarówno w przypadku palenia czynnego jak i biernego. Ale też bardzo istotne jest to, czym w sezonie zimowym sami palimy w piecu i czym nasi sąsiedzi palą. Bo jeśli mamy sąsiada, który od kilkudziesięciu lat dosłownie wszystkim pali w piecu, bo tak jest tanio i trzeba czymś się ogrzać, to po pewnym czasie możemy mieć też przewlekłą obturacyjną chorobę płuc.
Jeżeli ktoś zacznie palić w młodym wieku i nie rzuci papierosów, to zapracuję sobie być może na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, bo ta choroba rozwija się kilkadziesiąt lat. I potem taka osoba w wieku 30, 40 lat ma POChP. Obecnie ponad 10% naszego społeczeństwa w wieku powyżej 30 lat (jeszcze niedawno było to 40 lat) ma POChP,. Właśnie przez palenie, przez narażenie na zanieczyszczenia. Jeżeli ktoś przykładowo mieszka w domu, czy na osiedlu, gdzie często jest smog, to może to powodować tego typu schorzenie po jakimś czasie. Ostatnio byłem na zjeździe pulmonologicznym i tam wszyscy zachwycali się, że Białostocczyzna jest takim czystym miejscem. Ale usłyszeli od moich kolegów, że wystarczy przyjechać do nas w okresie zimowym, do tych pięknych miejscowości, gdy wszyscy zaczynają ogrzewać swoje domy. I wtedy naprawdę często jest tak, że oddychamy takim samym powietrzem jak na zanieczyszczonym Śląsku.
Czy to nie jest poniekąd takie złudne, ten przekaz, że mieszkamy na terenie Zielonych Płuc Polski? Czy to trochę nie osłabiło naszej czujności, bo skoro mamy Zielone Płuca, to zakładamy że nie musimy dbać o środowisko, możemy palić w piecach czym chcemy?
To jest racja, rzeczywiście tak sobie każdy myśli, że mamy czyste powietrze, Zielone Płuca Polski. Ale Główny Urząd Statystyczny podał, że w ciągu ostatnich kilku lat śmiertelność z powodu schorzeń układu oddechowego jest jedna z wyższych właśnie na naszych terenach. Nie mówimy tu o chorobach nowotworowych, bo śmiertelność z powodu raka płuca jest najwyższa na Śląsku. Ale właśnie przez takie nasze zachowania śmiertelność z powodu zapalnych schorzeń dróg oddechowych jest dosyć wysoka w naszym województwie.
Kaszlemy przewlekle, decydujemy się na wizytę u lekarza, aby podzielić się zaniepokojeniem swoimi objawami. Do jakiego lekarza powinniśmy się zgłosić? Czy wystarczy, że zgłosimy się do lekarza rodzinnego?
Jeżeli ktoś kaszle powyżej 4 tygodni, to zbadać, osłuchać pacjenta powinien lekarz rodzinny. Może on też wykonać spirometrię. Ale jeżeli już podejrzewa, że to rzeczywiście może być POChP, z czym lekarz rodzinny może sobie nie poradzić, powinien skierować pacjenta do pulmonologa, aby ten postawił diagnozę. Podstawą rozpoznania jest prawidłowo wykonane badanie spirometryczne. Służy ono do potwierdzenia, że zwężenie dróg oddechowych jest nieodwracalne. Podajemy leki rozszerzające oskrzela, po pewnym czasie powtarzamy badanie spirometryczne i jeżeli widzimy, że rzeczywiście drogi oddechowe są nadal zwężone, jest to potwierdzeniem przewlekłej obturacyjnej choroby płuc. Oczywiście powinniśmy porozmawiać z pacjentem i zapytać się o palenie tytoniu i narażenie na inne zanieczyszczenia wziewne, uzupełnić diagnostykę o konieczne badania.
O badaniu spirometrycznym już kilkakrotnie mówiliśmy w naszych audycjach, ale chciałbym, żeby Pan Profesor przypomniał, jak to badanie wygląda, czy wymaga szczególnego przygotowania i czy powinniśmy być zaniepokojeni przed jego wykonaniem?
To bardzo proste badanie. Oczywiście, jak każde badanie ma swoje przeciwwskazania, np. świeży udar mózgu, świeży zawał. Ale samo badanie jest proste. To po prostu gwałtowne dmuchnięcie kilkukrotne w odpowiednie oprzyrządowanie, a komputer mierzy ile maksymalnie powietrza w pierwszej sekundzie pacjent może z siebie wydmuchać. Oczywiście trzeba to kilkukrotnie odpowiednio powtórzyć, a aparat przelicza to na wartości liczbowe. Na tej podstawie lekarze mogą zinterpretować, czy drogi oddechowe są zwężone, czy nie, jak to wygląda po lekach rozszerzających oskrzela. Jest to bardzo proste badanie i naprawdę może być dostępne w każdej poradni lekarza rodzinnego. Nie bójmy się tego badania i jeżeli ktoś ma powyżej 30 – 40 lat i np. pali papierosy od wielu lat i kaszle, to proszę, aby zgłosił się na badanie spirometryczne, ponieważ to może przyspieszyć rozpoznanie POChP.
Czy oprócz spirometrii pacjent będąc u państwa na wizycie jest też kierowany na inne badania? Jeśli tak, to na jakie i na co w takich badaniach zwraca się szczególną uwagę?
Badania, które trzeba wykonać u chorego na POChP to na przykład badanie ekg. Oceniamy, czy jest przerost prawej komory. Jeżeli jest konieczność, uzupełniamy o echokardiografię.
A jakie to ma znaczenie? Owszem, pan profesor mówił o tym, że wtórnie dochodzi do uszkodzenia różnych innych narządów. Ale jak to naszym słuchaczom można byłoby wytłumaczyć?
To jest na zasadzie naczyń połączonych. Jak zrobimy zdjęcie klatki piersiowej, oczywiście to jest też badanie podstawowe w POChP, to widzimy, że choroba może dotyczyć też serca i naczyń. A jak reaguje serce? Ma zwiększone obciążenie tłoczeniem krwi przez te uszkodzone naczynia, więc reaguje przerostem i najczęściej przerasta prawa komora serca. W tym celu robimy badanie echokardiograficzne, bo wtedy możemy zaobserwować, czy jest przerost którejś jamy serca. Oczywiście prosimy tu o pomoc kardiologów. W uzasadnionych przypadkach wykonujemy również tomografię komputerową płuc. Ponieważ badanie tomografii komputerowej może czasem pokazać, czy pacjent ma duże pęcherze rozedmowe, które później chirurg klatki piersiowej może usunąć. Jest jeszcze kilka chorób, w przebiegu których może dochodzić do tej gwałtownej rozedmy i tu również może nam badanie tomografii wiele pomóc. Inne badanie, które wykonujemy, z kategorii podstawowych, to na przykład morfologia krwi i gazometria krwi. Pozwalają one na ocenę, czy chory jest przewlekle niedotleniony czy nie. A jeżeli jest niedotleniony, to lekarze muszą ocenić, czy pacjent jest kandydatem do tlenoterapii domowej. Pacjenci korzystają w domu z koncentratora tlenu czy z butli tlenowej, ale jeżeli dalej ten koncentrator nie wystarcza, następną formą terapii jest wentylacja nieinwazyjna. To oddychanie przy pomocy aparatów, podobnych do respiratora. Jeżeli widzimy na podstawie badania gazometrii krwi, że pacjent ma za dużo dwutlenku węgla, we krwi, to jest to sugestia, że trzeba zastosować wentylację nieinwazyjną.
Pamiętajmy, że pacjent jeżeli jest niedotleniony, to może mieć objawy ze strony różnych narządów. Często chore jest serce, może też być problem z nerkami i naprawdę z wieloma narządami.
Wspomniał Pan o pęcherzach rozedmowych. Co to takiego jest i jak one się tworzą w płucach?
Jeżeli ktoś pali dużo papierosów, płuca się robią takie rozdęte. Jeżeli jest za dużo powietrza, w płucach mogą powstać nawet kilkucentymetrowe jamy. Są to takie puste przestrzenie. Jakby takie nadmuchane worki. Jak taki pęcherz się zrobi potężny, może uciskać na drogi oddechowe i powodować, że pacjentowi jest duszno. Chirurg może wyciąć taki pęcherz, wtedy reszta płuc obok się rozpręży, przejdzie na to miejsce, podejmie swoją prawidłową czynność i pacjent może odczuwać poprawę wydolności, zmniejszenie duszności. My robiąc potem badanie spirometryczne, widzimy, że jest ono dużo lepsze. Jest to również metoda lecznicza POChP – ta interwencja chirurgiczna.
Ale wróćmy jeszcze do diagnostyki. Wspomniał Pan o tomografii komputerowej. Wydaje się to być badaniem takim mocno zaawansowanym. Na co w tomografii komputerowej państwo zwracają uwagę?
Jest kilka rodzajów tomografii komputerowej. Ona służy do oceny miąższu płucnego, naczyń, serca. Przykładowo jeżeli pacjent jest niedotleniony, krew produkuje więcej czerwonych krwinek i jeżeli tych czerwonych krwinek jest za dużo i jeszcze serce jest trochę niewydolne, jest to czynnik ryzyka powstawania zakrzepów w naczyniach, czyli zatorowości płucnej. Wówczas wykonujemy tomografię z tak zwaną opcją angio, czyli po prostu musimy uwidocznić naczynia. Z kolei jeżeli np. robiąc zdjęcie klatki piersiowej widzimy, że płuca są rozdęte i nam się jakieś cienie nie podobają, wówczas robimy tomografię o wysokiej rozdzielczości – HRCT. Jest więc kilka rodzajów tomografii komputerowej. Badanie to jest doskonałym narzędziem dla pulmonologów, pozwalającym na zobrazowanie miąższu płuc. Ale też np. w przypadku palaczy tytoniu, u których ryzyko rozwoju raka płuca jest bardzo duże, tomografia komputerowa służy do wczesnej oceny guza (raka) płuca. W tomografii komputerowej możemy zobaczyć, czy pacjent ma na przykład węzły chłonne powiększone. Jeżeli ma powiększone, pulmonolodzy mogą wykonać badanie bronchoskopowe, czyli taką rurką ze światełkiem zaglądamy do oskrzeli i możemy wówczas pobrać materiał do badań histologicznych.
Czy bronchoskopia jest badaniem standardowym w POChP? Czy to raczej badanie jest zarezerwowane dla podejrzeń nowotworu płuc czy zabiegowe, by można było pobrać materiał do badań?
To jest bardzo ciekawe zagadnienie, dlatego, że oczywiście nam kojarzy się, że robimy bronchoskopię, jeżeli jest podejrzenie zmiany nowotworowej, gdy mamy powiększone węzły chłonne, a nawet kaszel przewlekły. Ale od kilku lat w krajach zachodnich – u nas nie jest to jeszcze odpowiednio refundowane przez NFZ – bronchoskopia jest wykorzystywana przy zabiegach terapeutycznych. Otóż np. w przypadku pęcherzy rozedmowych można przy pomocy bronchoskopu umiejscowić zastawki wewnątrzoskrzelowe, my to nazywamy „parasolki” i wtedy powietrze do pęcherzy nie może wejść, ale może wyjść. I takie pęcherze mogą się samoistnie zapaść, przez co choremu jest mniej duszno. Jest to jedna z nowych metod leczniczych, właśnie drogą bronchoskopową, która na świecie dosyć mocno się rozwija. Z kolei u pacjentów chorych na astmę oskrzelową, można przez bronchoskop wprowadzić do oskrzeli elektrody i za ich pomocą porazić błonę mięśniową, tak by się te oskrzela się nie kurczyły. Także są bardzo różne, ciekawe możliwości w pulmonologii służące do diagnostyki i terapii za pomocą bronchoskopii.
Badanie bronchoskopowe często powoduje u pacjentów niepokój. Bo jednak wprowadzamy taki przewód do dróg oddechowych. Jak w praktyce to badanie wygląda?
Pragnę uspokoić wszystkich, którzy mają planowaną bronchoskopię. Nie ma się czego bać. My znieczulamy pacjentów. Pacjent, który ma badanie bronchoskopowe jest w półśnie albo w śnie i często nawet nic nie pamięta, a my zajrzymy do drzewa oskrzelowego, pobierzemy co trzeba. Oczywiście są sytuacje, że pacjent musi z nami współpracować, ale naprawdę tak jak obserwuję, to pacjenci dość dobrze wspominają to badanie. Niektórzy nawet są zdziwieni, że tak to gładko przeszło, że niepotrzebnie się denerwowali. My znieczulamy tak, żeby chory nic nie odczuwał, często nawet nic nie pamiętał.
Czy są leki, sposoby, które zapobiegają rozwojowi POChP? Oczywiście musimy na początku powiedzieć, że na pewno najbardziej skutecznym sposobem jest usunięcie czynników ryzyka, czyli na pewno odstawiamy palenie, staramy się uniknąć innych zanieczyszczeń z otoczenia. Aczkolwiek zawsze mam takie wątpliwości, czy naprawdę przed kominkiem już nie można posiedzieć w zimowy mroźny wieczór i popatrzeć na pięknie płomienie?
Oczywiście, że można posiedzieć przed kominkiem. Należy tylko zachowywać się rozsądnie. Ale jeżeli ktoś pali papierosy, to naprawdę musi poważnie się zastanowić nad tym, żeby te papierosy rzucić. Jeżeli ktoś ma zawód albo pracę związaną z narażeniem na zanieczyszczenia, to niech przynajmniej zakłada odpowiednią maseczkę. To jest podstawa. Czyli musimy pozbawić się tego czynnika, który drażni nasze drogi oddechowe i powoduje cały ten ciąg zdarzeń. Po drugie bardzo ważne jest odpowiednie zachowanie prozdrowotne. Czyli zdrowo się odżywiamy i stosujemy aktywność fizyczną. Wydaje się nam, że jak mamy chore płuca, odczuwamy duszność, to trzeba tylko usiąść i nie ruszać się i myśleć, co tam dalej będzie z nami, złego czy dobrego. Nie drodzy Państwo. Zachęcam do aktywności ruchowej, to rodzaj „siłowni” dla płuc. Codzienny spacer, 20-minutowy, jest naprawdę bardzo dobry. Musimy też budować swoją odporność, czyli zaleca się szczepienia przeciwko grypie, pneumokokom, wirusom SARS-Cov-2.
Mamy też wreszcie skuteczne leki wziewne, bo to jest podstawą leczenia przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, dzięki którym możemy pomóc pacjentowi w opanowaniu duszności, tak żeby nie odczuwał duszności i jesteśmy w stanie spowolnić postęp tej choroby. Może nie potrafimy zahamować jej przebiegu, ale potrafimy spowolnić postęp. Dlatego, że leki, którymi dysponujemy, zmniejszają częstość zaostrzeń. To są różnego rodzaju inhalatory, dzięki którym możemy indywidualnie dobrać leki do pacjenta. Mamy teraz takie możliwości, by przy pomocy jednego inhalatora raz dziennie podać jednorazowo trzy leki, dzięki którym pacjent poczuje się lepiej. Ale chory musi przyjmować te leki, nie może zapomnieć o ich przyjmowaniu.
A jeżeli już lekarz zalecił stosowanie tlenoterapii, a tutaj zalecamy co najmniej 15 godzin na dobę, to konieczne jest żeby chory stosował się też do tych zaleceń, po to, żeby ta saturacja była powyżej 90-92. Jeżeli pacjent nie będzie się często przeziębiać, a do tego będzie budował swoją odporność przez szczepienia, zdrowy styl życia, przyjmował odpowiednie leki wziewne, to jest szansa, że ten postęp choroby nie będzie gwałtowny, że pacjent będzie w miarę nieźle funkcjonować.
Wspomniał Pan o trzech rodzajach leków w POChP. Jakie to są leki? Co one powodują u pacjenta?
To są trzy główne grupy leków. Pierwsza to leki z grupy noszącej skrót LABA – to leki, których jedna dawka przez 12 godzin rozszerza oskrzela, przyjmuje się najczęściej te leki dwa razy dziennie, po to żeby przez całą dobę mieć rozszerzone oskrzela. Tutaj oczywiście my musimy pamiętać o tym, że niektóre leki z tej grupy przy okazji potrafią pobudzać serce do częstych skurczów. Musimy to monitorować u pacjenta. Druga grupa leków to LAMA – to też leki rozszerzające oskrzela, najczęściej stosowane raz na dobę. Zmniejszają one częstość zaostrzeń, powodują zmniejszoną ilość tego śluzu. Tu również musimy pamiętać o pewnych przeciwwskazaniach, sprawdzamy czy pacjent nie ma jaskry, przerostu gruczołu krokowego. Trzecią grupa leków stosowanych w leczeniu POChP są kortykosteroidy wziewne. Tutaj nie bójmy się, że to kortykosteroidy, bo my tych leków przecież nie jemy, nie pijemy, tylko przyjmujemy wziewnie. Udowodniono, że dołączanie kortykosteroidów wziewnych poprawia wydolność oddechową, zmniejsza również częstość zaostrzeń i zmniejsza śmiertelność wśród osób chorych na POChP. Ale oczywiście każda z tej grupy leków ma swoje wskazania, przeciwskazania, jest stosowana w zależności od częstości zaostrzeń w roku. Jeżeli pacjent często ma infekcje, nadal odczuwa duszność, to odpowiednio ustawiamy leki i ich dawkę. Wielkim postępem w przemyśle farmaceutycznym jest to, że te wszystkie trzy leki można umiejscowić w jednym inhalatorze, czyli w jednym takim aparaciku. To znaczne ułatwienie dla pacjenta, bo osoba starsza, każdy z nas może zapomnieć przyjąć lek, zwłaszcza jak byśmy mieli 3 inhalatory i każdy lek do zastosowania po 2 razy dziennie. Można się wtedy pogubić. Ale jeżeli możemy to zastosować w jednym inhalatorze raz dziennie, to będziemy o tym pamiętać i to poprawi przebieg choroby, zabezpieczy przed zaostrzeniami.
Czy jeśli te leki, mimo systematycznego stosowania, nie pomagają, niewydolność płuc postępuje, czy pacjent ma jeszcze szansę przed tlenoterapią?
Jeżeli nie bardzo jesteśmy zadowoleni z działania tych grup leków to musimy zawsze jeszcze rozpatrzyć, czy przypadkiem pacjent nie ma jakichś niewyrównanych chorób współistniejących. Czy np. leczenie niewydolności krążenia jest dobrze ustawione, czy cukrzyca jest dobrze uregulowana. Bo na przykład niewyrównane ciśnienie tętnicze czy źle prowadzona niewydolność krążenia, niewydolność serca mogą również powodować duszność, pogorszenie choroby płucnej. O tym musimy też myśleć. Pamiętajmy też o różnych chorobach naczyniowych, na przykład jak pacjent ma żylaki kończyn dolnych i nadal jest mu duszno, to zawsze lekarze zastanawiają się czy pacjent nie ma np. przewlekłej zatorowości płucnej. Tutaj traktujemy pacjenta jako całość, w sposób taki holistyczny. Ale jeżeli zrobiliśmy wszystko, wyrównaliśmy działanie poszczególnych narządów, daliśmy te leki wziewne i w badaniu spirometryczne widzimy, że te wartości objętości życiowych są małe, te parametry są złe i nadal chory jest niedotleniony, to niestety, tu już nasze pole manewru się kończy, czyli zostaje tylko tlenoterapia. Ale pamiętajmy, że udowodniono, że tlenoterapia wydłuża życie pacjenta, jeżeli stosuje ją w sposób systematyczny,
Ale też chyba i komfort pacjenta, bo takie poczucie nieustannego podduszania to wiąże się też ze zmianami we krwi, zmianami w układzie krzepnięcia, a natlenienie powoduje, że stajemy się żywsi. Szczególnie doświadczyliśmy to jako lekarze, obserwując pacjentów z COVID-19, gdzie płuca były w sposób przyśpieszony, niszczone przez wirusa SARS-Cov-2 i tego tlenu zaczynało w organizmie bardzo szybko brakować. A skoro już wywołałem temat, to czy SARS-CoV-2 wpłynął na pacjentów z POChP? Czy tych pacjentów jest więcej, czy też pacjenci, którzy w sposób ciężki przeszli COVID-19 są kandydatami do POChP?
Pamiętajmy, że POChP rozwija się przez dziesięciolecia. Oczywiście tutaj w okresie postcovidowym to częściej widzimy pacjentów ze zwłóknieniami płuc. Natomiast jeżeli mówimy o chorych na POChP, to niestety sporo pacjentów, muszę tutaj przyznać ze smutkiem, zmarło w okresie pandemii. Ale też u części chorych wirus nie spowodował żadnych zmian, jakby nie chorowali, a u części, zwłaszcza tych niezaszczepionych, gdy dołączyły zmiany włókniste, COVID-19 niestety pogorszył przebieg choroby.
Jakie są rokowania w POChP? Czy można się wyleczyć?
Całkowicie nie, z definicji to postępujące zwężenie dróg oddechowych. Dlatego walczymy, aby pacjent nie miał zaostrzeń infekcyjnych, aby przyjmował leki. Można tu poprawić komfort funkcjonowania pacjenta, tak dobrać leki, aby chory nie odczuwał duszności, miał mniej zaostrzeń. Wtedy w miarę bezboleśnie, w komforcie może funkcjonować. Ale trzeba tu też trochę wysiłku, od rzucenia palenia, zdrowego trybu życia, przestrzegania zaleceń lekarskich po dbanie o choroby współistniejące. To koronkowa praca, ale przynosi efekt.
Zachęcamy więc, aby nie dopuszczać do powstania POChP. Najlepiej, aby w miejsce papierosa, iść np. na spacer.
Dokładnie. Aktywność fizyczna jest niesamowicie cenna. Idźmy do lasu, na świeże powietrze. I jeszcze podkreślam – nie dajmy się zwieść pozorom, nie stosujmy e-papierosów. Są już jednostki chorobowe, ostre uszkodzenie płuc po e-papierosach. Każda chemia, którą przyjmujemy wziewnie, jest szkodliwa.