Mózg w dobrej kondycji
dr hab. Sylwia Naliwajko, dr Marta Jakoniuk
Gośćmi prof. Jana Kochanowicza były dr hab. Sylwia Naliwajko z Zakładu Bromatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku i dr Marta Jakoniuk z Zakładu Neurologii Inwazyjnej UMB

Cykl audycji “Pytanie do specjalisty” powstał dzięki wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego w ramach zadań publicznych w sferze ochrony i promocji zdrowia na realizację w 2025 roku.
Spotykamy się za sprawą inicjatywy, która brzmi: „Mózg w dobrej kondycji – nowoczesne strategie żywieniowe w opóźnianiu procesów neurodegeneracyjnych”. Konferencja pod takim hasłem odbyła się w maju w Białymstoku. Skąd taki pomysł?
SN: Pomysł wziął się z tego, że ja oprócz tego, że pracuję naukowo i dydaktycznie na UMB, założyłam firmę, w której ziściłam swoje marzenie – bardzo chciałam zrobić produkt o wysokim potencjale bioaktywnym, co ma szczególne znaczenie w kontekście neurodegeneracji. W ramach projektu dofinansowanego ze środków UE wprowadziliśmy na rynek innowacyjny produkt i do tego opracowaliśmy aplikację, która pozwala na ocenę stanu odżywienia, ze szczególnym uwzględnieniem pacjentów z ryzykiem niedożywienia.
Ta konferencja była podsumowaniem projektu, ale też wydarzeniem, gdzie mogli spotkać się zwykły człowiek, biznes, nauka i środowisko medyczne. Bo jednak zdrowie jest największą wartością, o która możemy zadbać.
Pracownicy Zakładu Bromatologii UMB często u nas w radiu goszczą, rozmawiamy o żywieniu, różnych preparatach, suplementach diety. Natomiast choroby neurozwyrodnieniowe to temat i ciekawy, i mocno niepokojący. Bo im dłużej żyjemy, tym mamy większą szansę na choroby neurozwyrodnieniowe. Jakie choroby najczęściej nasz mózg atakują?
MJ: Choroby neurodegeneracyjne polegają na tym, że pewne komórki nerwowe w naszym mózgu ulegają degeneracji, w związku z czym wypadają nam pewne funkcje życiowe, bardzo ważne, które możemy podzielić na ruchowe i pozaruchowe. Najczęstszymi chorobami neurodegeneracyjnymi jakie znamy są choroba Parkinsona i choroba Alzheimera, zaliczana do grupy chorób otępiennych. Ale to także choroby rzadsze, jak stwardnienie zanikowe boczne, otępienie czołowo-skroniowe, zanik wieloukładowy. Według przewidywań WHO, jeśli chodzi o otępienie lub chorobę Alzheimera, w 2050 roku może dochodzić nawet do 150 mln przypadków na świecie, gdy teraz mamy ok. 55 mln takich pacjentów. W przypadku choroby Parkinsona – do ok. 9 mln. Czyli to bardzo duża grupa. Co ważne, gdy pacjent choruje, razem z nim bardzo często choruje też cała rodzina, bardzo obciążony jest także system opieki zdrowotnej. Dlatego warto byłoby przyjrzeć się temu, co możemy zrobić, aby tych neurodegeneracji było jak najmniej.
Co się dzieje z organizmem w chorobie Parkinsona? Wiadomo, że zaczyna nam wtedy brakować dopaminy. Dlaczego tak się dzieje i kiedy pojawiają się objawy?
MJ: Przede wszystkim podstawą choroby Parkinsona jest zanik komórek substancji czarnej, które wytwarzają dopaminę, ale oprócz tego, że nie jest wytwarzana dopamina, jest szereg zaburzeń w innych neuroprzekaźnikach, jak acetylocholina, kwas gamma-aminomasłowy. Stąd pojawia się szereg objawów, które w znacznym stopniu obniżają jakość życia: drżenie, sztywność, spowolnienie, zaburzenia równowagi, zaburzenia postawy. Dodatkowo pojawiają się inne objawy, związane z serotoniną, jak zaburzenia lękowe, zaburzenia otępienne, orientacji w terenie. Dodatkowo pojawiają się objawy z układu autonomicznego, czyli to, o czym pacjenci często nie mówią: zaburzenia ze strony układu pokarmowego, jak zaparcia, ale też zaburzenia rytmu snu, pracy serca, zaburzenia węchu – które bardzo często są objawem poprzedzającym wystąpienie objawów ruchowych. One mogą mieć miejsce już nawet 5-10 lat wcześniej.
Objawy pojawiają się, gdy tej dopaminy zostanie już niewiele, ok. 20 procent. Czyli przez wiele lat dochodzi do spadku dopaminy, nasz układ nerwowy ulega w tym czasie degeneracji, a ta degeneracja jest jeszcze przyspieszona z powodu niedoborów substancji, które można by przyjmować w formie opracowanego przez panią docent preparatu. Jakie to są substancje?
SN: Jestem dietetykiem i chciałam, aby wszystko to było jak najbardziej naturalne, bo wcale nie jestem zdania, że powinniśmy wszystko suplementować i korzystać z różnych kapsułek i pigułek. W takim normalnym żywieniu jesteśmy w stanie bardzo dużo składników sobie dostarczyć. Z badań wynika, że nawet 30-40 proc. przypadkom demencji jesteśmy w stanie zapobiec, przez wpływ na czynniki modyfikowalne, takie jak aktywność fizyczna i prawidłowe żywienie. Ja od wielu lat badam, jak Polacy się żywią i widzę, że te błędy się powtarzają. W diecie wielu osób brakuje przede wszystkim błonnika pokarmowego, średnio spożywane jest ok. 17-18 g, a potrzeba min. 25 g dziennie. To wpływa na mikrobiotę jelitową, która jest niedożywiona lub dożywiona tym, czym nie powinna, np. białkiem czy cukrami prostymi. Co ciekawe, nasze bakterie jelitowe są bardzo podatne na to, co jemy i one są w stanie bardzo szybko zmienić się w korzystną mikrobiotę, jeśli dostarczymy odpowiednią ilość błonnika pokarmowego.
Dlatego też jednym ze składników mojego preparatu jest unikalna kompozycja błonnika pokarmowego, po to aby polepszyć mikrobiom jelitowy.
A pamiętajmy, że obecnie mówi się, iż jelita to nasz drugi mózg.
Czekałem, kiedy padnie to sformułowanie. Kiedyś jelita były mało atrakcyjne, raczej się o nich nie mówiło, a okazuje się, że to co dzieje się w przewodzie pokarmowym, ma wpływ nie tylko na ten przewód i dostarczenie organizmowi białka, tłuszczy, węglowodanów. A na co jeszcze?
SN: Mikrobiota jelitowa wytwarza też szereg neuroprzekaźników, bądź prekursorów tych neuroprzekaźników. Dodam, że mikrobiota jelitowa z jednej strony może być naszym sprzymierzeńcem, a z drugiej źródłem niekorzystnych zdarzeń w naszym organizmie. Dlatego musimy o nią zadbać, ją nakarmić. Bo jak nie dokarmimy jej odpowiednio, ona zaczyna uszkadzać naszą ochronę komórek, tą warstwę śluzową i zaczyna uszkadzać nasze komórki. Ponieważ my w jelicie nie mamy tylko dobrych mikroorganizmów, które nam służą, ale mamy tam bardzo różną mikrobiotę. Pozytywne jest to, że w badaniach wykazano, iż już po 7 dniach od zmiany diety, dostarczenia odpowiedniej ilości błonnika, ta mikrobiota zmienia się na pozytywną, która jest w stanie wesprzeć nasz mózg, przez taką oś: jelito-mikrobiota-mózg. Taka mikrobiota jest w stanie nawet zmienić czynniki prozapalne w przeciwzapalne. Co jest niesamowicie ważne, bo w procesach neurodegeneracji biorą udział czynniki zapalne.
Tak naprawdę my w swoim życiu odżywiając się, eksperymentujemy. Spożywamy często fastfoody, wysoko przetworzone jedzenie, niewiele mające wspólnego z naturalnym pokarmem. Do tego zażywamy wiele leków, zwłaszcza antybiotyki. I ta nasza mikrobiota musi być odporna na to wszystko.
SN: Okazuje się, że nie tylko nasza mikrobiota, ale nawet nasze komórki odpowiadają na to, co sobie fundujemy. Nawet w kontekście epigenetycznych zmian, czyli tego co nasza komórka potrafi wytworzyć pod wpływem nadmiaru albo niedoboru kalorii. Okazuje się, że nasz organizm bardzo dobrze potrafi dostosować się do niedoboru kalorycznego, takie komórki są wtedy zdrowsze, a trudniej radzi sobie z nadmiarem kalorii, bo jesteśmy genetycznie przygotowani do tego, aby kumulować.
W moim produkcie postawiłam nie tylko na błonnik pokarmowy, ale też na coś, czego zjadamy za mało, a ma udokumentowane właściwości, czyli polifenole. Wytworzyłam ekstrakt z jagód, w formie żelu, tak aby był to jak najbardziej naturalny produkt. Owoce jagodowe są tam przetworzone w niskich temperaturach, które pozwalają utrzymać antocyjany, czyli grupę polifenoli, która bardzo pozytywnie wpływa na nasze komórki. Okazuje się, że te polifenole nawet mikrobiota przetwarza na bioaktywne związki.
Same polifenole mają szerokie działanie, od przeciwzapalnego, zmieniającego mikrobiotę na tą pozytywną, do wsparcia naszych komórek, nawet w momencie gdy zachodzi w nich transformacja nowotworowa, ponieważ wykazano, że polifenole hamują wydzielanie czynników wzrostu dla naczyń krwionośnych. Ta bardzo szeroka aktywność związków polifenolowych sprawia, że powinniśmy zjadać porcję jagód dziennie. W badaniach naukowych wykazano, że osoby które częściej jedzą jagody, rzadziej zapadają na choroby neurozwyrodnieniowe.
Jest nawet takie powiedzenie: Jedz porcję jagód dziennie, a neurodegeneracja Cię nie dotknie.
W badaniach z udziałem osób z łagodną postacią Alzheimera wykazano, że te, które jadły porcję polifenoli z jagód, miały dużo lepsze wyniki w testach oceniających sprawność poznawczą, niż osoby, które takich owoców nie jadły.
Natomiast zdaję sobie sprawę, że trudno jest o porcję jagód dziennie, bo one są dostępne u nas tylko w sezonie. Ale na pewno warto z tej możliwości korzystać.
W moim preparacie jest jagoda kamczacka, borówka amerykańska, winogrono czerwone i granat. To bardzo wysokopolifenolowe związki, wszystko jest w formie zagęszczonej i w przyjaznej formie.
Tylko ta profilaktyka wymaga dużo samozaparcia, cierpliwości, bo jest nieuchwytna. W przypadku choroby Parkinsona, jak przebiega leczenie?
MJ: Niestety, w obecnych czasach nie mamy celowanego leczenia przyczynowego. Tylko objawowe, czyli możemy farmakologicznie wpływać na szereg objawów, czyli sztywność, drżenie czy zespół zmęczeniowy. Niestety, jak ktoś nie dba o siebie, o dietę, o ruch, choroba postępuje szybciej. Chory wymaga coraz większych dawek leków i niekiedy te możliwości farmakologiczne się wyczerpują i musimy skorzystać z neurochirurgii. Mamy tu możliwość implantowania stymulatorów do mózgu. Najlepiej by było jednak nie dopuszczać do takich sytuacji i starać się, by w ogóle nie zachorować. A jak zaczynają się pojawiać objawy, iść jak najszybciej do lekarza i starać się odpowiednio dobierając dietę, suplementacje, dbając o higienę snu i ruchu, wpłynąć na tę trudno leczącą się chorobę, uciążliwe objawy i zdecydowanie ją spowolnić.
A jak to jest w przypadku choroby Alzheimera – czym spowodowane są te zmiany otępienne, czego zaczyna nam brakować i jakie mamy szanse na wyleczenie?
MJ: Choroba Alzheimera jest jedną z chorób neurozwyrodnieniowych, w której też dochodzi do zaniku, degeneracji komórek nerwowych, ale w innych obszarach mózgu: w okolicy czołowej, skroniowej. Mniej mamy tu objawów ruchowych, a więcej zaburzeń o charakterze otępiennym i ze sfery emocjonalnej. Niestety, nie mamy tu także leczenia przyczynowego, możemy tylko uzupełniać tabletkami niektóre neuroprzekaźniki, ale nie jesteśmy w stanie powstrzymać nasilonego starzenia się mózgu. Stąd dobrze by było, aby podejmować wszystkie możliwe aktywności, w tym nasilony ruch. Badania pokazują, że zwiększony przepływ krwi przez mózg, który mamy podczas nasilonego ruchu, w znaczny sposób zmniejsza proces Alzheimera. Tak samo jest z dietą. Insulinooporność czy nadciśnienie tętnicze, które wynikają w dużym stopniu ze złej diety, charakteru życia, przewlekłego stresu, w znacznym stopniu nasilają proces starzenia i zanikania mózgu.
Na profilaktykę nigdy nie jest za późno, najlepiej stosować ją jeszcze przed wystąpieniem jakichkolwiek dolegliwości. Czyli prowadzić zdrowy tryb życia, ze zbilansowaną dietą. U nas w studiu mamy do dyspozycji marchewki, orzechy, jabłka. To chyba dobrze?
SN: Tak, jestem pod wrażeniem. Często sporym problemem i u dzieci i u dorosłych są słodycze. A najprostszym sposobem jest zastąpić je orzechami. One też zawierają składniki pokarmowe potrzebne dla układu nerwowego, m.in. witaminy z grupy B, magnez, cynk.
Wielu osobom brakuje w diecie folianów i kwasu foliowego i należałoby pochylić się nad porcją zielonych warzyw liściastych dziennie, co też jest dość trudne. Bo powinniśmy też zwracać uwagę na źródło pochodzenia warzyw i owoców. Najlepiej by było je samemu hodować, przynajmniej część, albo mieć zaufanego dostawcę, bo warzywa i owoce mogą być zanieczyszczone związkami chemicznymi, które mają za zadanie np. nie dopuścić do pleśnienia. Dlatego jak mamy robaka w jabłku, to znaczy że to dobrze, to zdrowe jabłko, owoc, który nie był pryskany. Ale niestety, okazuje się, że zjadamy bardzo dużo dodatków do żywności, to ok. 2 kg na osobę w ciągu roku. To dla porównania tyle samo, co nasion roślin strączkowych jak fasola, groch, soczewica. Jeśli zjadamy tych dodatków tyle co roślin strączkowych, to coś z tą dietą jest nie tak.
Dlatego też w moim preparacie mamy jagody bio. Proces produkcji i receptura zajęły bardzo dużo czasu, to kilka lat pracy, wdrożonych myśli technologicznych, uzyskałam coś wyjątkowego, z czego jestem dumna. Mam takie marzenie, że kiedyś będzie tak, że ktoś przy kasie zamiast słodyczy bierze właśnie saszetkę z ekstraktem jagodowym, tam są dwie garści jagód. I wtedy zamiast odejmować sobie zdrowia słodyczami, doda spożyciem tych dwóch garści jagód.
I jeszcze dodam, że nie tylko prawidłowa dieta i aktywność fizyczna, ale też aktywność społeczna, to czynniki, które sprawiają, że ludzie żyją dłużej i w pełnym zdrowiu.