Pytanie do specjalisty. Czym oddychamy?
doc. Łukasz Kuźma
Zanieczyszczenia środowiska i ich wpływ na nasze zdrowie to temat ostatniej audycji z cyklu „Pytanie do specjalisty”. Gościem prof. Jana Kochanowicza był doc. Łukasz Kuźma z Kliniki Kardiologii Inwazyjnej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Cykl audycji “Pytanie do specjalisty” powstał dzięki wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego w ramach zadań publicznych w sferze ochrony i promocji zdrowia na realizację w 2023 roku.
Wpływ zanieczyszczenia powietrza na zdrowie to temat ostatniej audycji z cyklu „pytanie do specjalisty”. Gościem prof. Jana Kochanowcza był doc. Łukasz Kuźma z Kliniki Kardiologii Inwazyjnej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku
Zajmuje się pan kardiologią inwazyjną, ale chcielibyśmy porozmawiać dziś o temacie, który leży w kręgu zainteresowań pana docenta. To zanieczyszczenie środowiska, jego wpływ na nasze zdrowie. W recenzji pana habilitacji prof. Marianny Janion czytamy, że „wg koncepcji Marca Lalonde’a z 1974r. jednym z istotnych czynników warunkujących stan zdrowia człowieka, w około 20 proc. jest to środowisko fizyczne. Korzystny wpływ na zdrowie mają czyste powietrze, woda i gleba, dobre warunki mieszkaniowe, zdrowa i bezpieczna praca”. Jak to w rzeczywistości jest?
W rzeczywistości te tematy bardzo się łączą. Ok. 20, a mówi się, że nawet 50 proc. determinantów naszego stanu zdrowia w dzisiejszych czasach, to nasze środowisko. To czym oddychamy, to gdzie żyjemy, bezpośrednio wpływa na nasze zdrowie. Stąd też łączność między kardiologią, kardiologią inwazyjną, neurologią, a stanem naszego środowiska. Zanieczyszczenie powietrza, smog, może wpływać zarówno na rozwój przewlekłej choroby wieńcowej, jak i wyzwalać ostre zespoły wieńcowe, ostre zespoły mózgowe, czy udary mózgu.
Wydaje się, że rozmawianie o zanieczyszczeniu środowiska w Białymstoku, woj. podlaskim, tzw. Zielonych Płucach Polski, jest trochę na wyrost.
Zanieczyszczenie powietrza rocznie przyczynia się do przedwczesnych zgonów 50 tys. osób w polskiej populacji skracając każdego mieszkańca o dwa lata życia. Ten efekt jest odczuwalny także u nas, w Białymstoku czy na Podlasiu. Paradoksalnie nasze rejony, zwane Zielonymi Płucami Polski, też mają bardzo duży poziom zanieczyszczenia. Jest ono związane z niską emisją. My nawet nazwaliśmy je „polski smog”. Zanieczyszczenie powietrza charakterystyczne dla terenów Polski wschodniej: woj. warmińsko-mazurskiego, podlaskiego, lubelskiego, jest to zanieczyszczenie powietrza powstałe z niskiej emisji spalania śmieci w przydomowych piecach, niskiej jakości paliw, co powoduje wyjątkowo toksyczne i negatywne efekty zdrowotne. W naszych pracach jako pierwsi skupiliśmy się na rejonach uznawanych za wolne od zanieczyszczenia powietrza i udowodniliśmy, że także w tych rejonach odczuwalny jest efekt działania smogu na zdrowie i życie mieszkańców.
Czyli w naszym regionie choć my tego smogu nie widzimy, nie mamy tu dużych zakładów produkcyjnych, dużych trucicieli, to każdy z mieszkańców ma swój indywidualny udział w zanieczyszczeniu środowiska?
Tak, nie ma wysokiej emisji, ale ta niska emisja, rozproszona, z gospodarstw domowych, szczególnie jest widoczna w miastach takich jak Białystok, a nawet na wsiach i daje efekt skumulowany w postaci dużych poziomów zanieczyszczeń. Są one duże szczególnie zimą, gdy dochodzi ogrzewanie domów i mieszkań, wtedy mamy o 70-80 proc. przekroczone normy jeśli chodzi o zanieczyszczenie powietrza w postaci zawieszonych pyłów. Ten smog działa na wszystkich nas, znajduje się w powietrzu, którym wszyscy oddychamy. W Białymstoku podczas poprzedniej zimy, która była dość łagodna, mieliśmy odnotowane przekroczenia dziennych norm w ok. 60 proc. dni.
To niepokojące. Ja lubię chodzić na spacery po osiedlu, ale jak zaczyna się sezon grzewczy, odnoszę wrażenie, że często to, co przez wakacje udało się nam zgromadzić, ląduje w piecach. Dym ma wtedy różny kolor i zapach. To chyba brak odpowiedzialności za własne zdrowie. Palimy czymś, co się nie nadaje do tego. Podobno śmieci dzieli się na takie, które można palić w dzień i takie, co bezpieczniej palić w nocy, bo dają kolorowy dym.
Rzeczywiście w godzinach wieczornych, mimo braku ruchu samochodowego, poziomy zanieczyszczeń są wyższe, co związane jest z ogrzewaniem przydomowym. A dlaczego Białystok uznawany jest za wolny od zanieczyszczeń powietrza? Przez brak stacji pomiarowych. W Polsce mamy tylko 180 stacji pomiarowych na prawie 312 tys. km kw. powierzchni. To mało. One nie oddają w pełni zagrożenia tym zanieczyszczeniem. Z drugiej strony jako lekarze widzimy efekty zanieczyszczenia powietrza obserwując zwiększoną liczbę przyjęć chorych. To szczególnie pacjenci z ostrymi zespołami wieńcowymi, udarami, zawałami mięśnia sercowego, ale nawet z zaostrzeniem przewlekłej choroby nerek, astmy. To także rosnący stale odsetek dzieci z astmą, atopowymi chorobami skóry, a także ogólnymi objawami wpływu smogu jak dekoncentracja, nawracający kaszel, zapalenie spojówek. Pamiętajmy, że ze smogiem jest ten problem, że musimy działać dość szybko, bo toksyczne efekty jego wpływu kumulują się w organizmie. Czyli krótkie działanie może nam wyzwolić np. udar mózgu czy ostry zespół wieńcowy, ale wieloletnie przewlekłe narażenie na smog powoduje nieodwracalne zmiany chorobowe, które dotyczą całego układu krwionośnego, sercowo-naczyniowego i oddechowego.
Co najbardziej niepokoi naukowców w powietrzu, jakie czynniki? Które są najbardziej niebezpieczne dla naszego zdrowia i czy można je wyeliminować ze środowiska?
Niepokoi nas wszystko. Smog jest zanieczyszczeniem powietrza składającym się z mieszaniny zanieczyszczeń gazowych, to głównie tlenki azotu, tlenki siarki, węglowodory aromatyczne, ale też z pyłów zawieszonych. To drobne cząstki zawieszone w powietrzu, które wdychamy. Niektóre przechodzą przez płuca, wywołując efekt toksyczny w obrębie całego organizmu.
Klasyczny smog typu londyńskiego, był wywołany głównie przez kopalnie, duże zakłady przemysłowe, wyzwalające duże poziomy zanieczyszczeń z tlenkami siarki, azotu. W Polsce mamy do czynienia najczęściej z tzw. polskim smogiem, wynikającym z niskiej emisji i tam głównym źródłem zanieczyszczeń są pyły zawieszone, o bardzo małej średnicy, przez co mogą przenikać w głąb organizmu i siać kardiotoksyczne efekty. Ale oprócz tego w Polsce pojawia się też smog fotochemiczny, typu Los Angeles, gdzie głównym problemem są węglowodory aromatyczne oraz tlenki azotu wynikające z przemian związanych z wysokim nasłonecznieniem i emisją gazów z ruchu drogowego. Ale również, co ciekawe, od kilku lat mamy też nowy rodzaj smogu, niespotykany nigdy wcześniej – są to pyły saharyjskie. W związku ze zmianami klimatycznymi, zmianą różnicy temperatur, zmieniły się wiatry i coraz częściej, szczególnie we wschodnie nasze regiony, dopływa do nas drobny pył uniesiony znad Sahary – głównie sole krzemu, sole innych metali, które wdychamy i które osadzają się w naszych organizmach, w szczególności w płucach.
Czyli mamy tu dwie grupy objawów: takie podrażnienie, kiedy kichamy, prychamy, ten dym nas drażni, ale też o działaniu ośrodkowym – gdy ten pył dostaje się przez pęcherzyki płucne do krwiobiegu i wpływa na nasze funkcjonowanie.
Tak, wszystkie gazy i pyły zawieszone o średnicy poniżej 2,5 mikrometrów,, którymi oddychamy, przenikają przez barierę w płucach. Działają w organizmie w sposób uogólniony, uszkadzając go w obrębie układu krwionośnego, doprowadzając do miejscowego stanu zapalnego, działając pro zakrzepowo oraz uszkadzając śródbłonek. Ale też działają w taki sposób uogólniony, przez zwyczajne zwiększenie ciśnienia tętniczego krwi, tętna, indukcję arytmii. A ten przewlekły stan zapalny, wynikający z przewlekłego narażenia na zanieczyszczenia powietrza prowadzi do skumulowania tych negatywnych efektów.
Czy możemy jakoś zbadać, w jaki sposób nasz organizm jest zatruty?
Możemy. Na podstawie naszych dużych badań epidemiologicznych przeprowadzonych w Polsce, ale też Europie, udowodniliśmy wpływ ogólnego narażenia na zanieczyszczenie powietrza związane z przewlekłym wzrostem ryzyka chorób sercowo-naczyniowych oraz jako czynnika wyzwalającego. W badaniach opartych na mniejszych populacjach pokazaliśmy, że oddychanie zanieczyszczonym powietrzem powoduje, że w moczu kumulują się metale ciężkie czy różne metabolity. Ale też opracowaliśmy pewne rozwiązania – to nasz autorski wskaźnik, który nazwaliśmy pyłolata. Jest to indeks podobny do paczkolat, czyli ryzyka związanego z paleniem papierosów, gdzie schemat oparty jest na tym, jak dużo papierosów się wypala. Tu szacując na podstawie badań przewlekłe narażenie na zanieczyszczenie powietrza, w prosty sposób określamy obciążenie w postaci pyłolat. Jest to jeden z czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych.
Wspomniał pan o paczkolatach, czyli nie możemy nie wspomnieć o paleniu papierosów, gdzie bezpośrednio wdychamy zanieczyszczenia z dymem tytoniowym. Jak możemy te dwa czynniki porównać?
To jest to samo, ja nawet mówię, że zanieczyszczenie powietrza jest nowym paleniem. Z paleniem może jeszcze sobie nie poradziliśmy, ale na pewno świadomość społeczna jest duża. Jeśli chodzi o zanieczyszczenia powietrza – świadomości tej nie ma albo jest niska. Na pewno władze na poziomie samorządowym czy krajowym nie podejmują działań, aby z tym walczyć. Paląc papierosy głównie sobie szkodzimy, pomijając palenie bierne oczywiście. Zanieczyszczając powietrze szkodzimy najczęściej sąsiadom, albo całym społeczeństwom. Efekty są o wiele większe.
Jak wspomniałem, z powodu zanieczyszczenia powietrza dochodzi do 50 tys. zgonów Polsce, to są ostrożne szacunki. Średnio każdy ma skrócone życie o ponad 2 lata z powodu zanieczyszczenia powietrza. To są bardzo duże liczby ale również obciążenie dla opieki zdrowotnej. Z drugiej strony jest ciągle brak świadomości, mechanizmów, aby przekonać decydentów o konieczności działań, co powoduje że temat jest pomijany. Polska jest obecnie najbardziej zanieczyszczonym państwem w Europie.
Co możemy zrobić? Palenie można rzucić. Ale jak możemy uchronić się przed tymi zanieczyszczeniami ogólnymi? Czy prowadzenie aktywnego trybu życia w warunkach jesienno-zimowych jest w tej sytuacji dla nas korzystne?
Na pewno aktywność fizyczna na zewnątrz dalej wydaje się być korzystna, szczególnie przy niskich i umiarkowanych poziomach zanieczyszczeniach powietrza – ale tylko dla osób zdrowych. U osób starszych, z wielochorobowością czy dzieci – już te umiarkowane czy nawet niskie zanieczyszczenia powietrza przyniosą więcej efektów negatywnych niż zdrowotnych. Jeśli chodzi o osoby zdrowe dopiero przy bardzo wysokich stężeniach zanieczyszczeń ma to więcej skutków negatywnych niż pozytywnych. Pamiętajmy jednak, że w Polsce zimą poziomy zanieczyszczeń przez większość dni są wysokie, a nawet czasem alarmujące. Jak się zatem zabezpieczać? Potrzebne są złożone wielofalowe mechanizmy. Na pewno potrzebna jest większa świadomość, własne działania w kontekście postaw proekologicznych, prozdrowotnych. Na pewno trzeba wywierać presję na decydentów, propagować te organizacje, partie, które widzą konieczność zmiany i obiecują realne działania. W domu możemy stosować oczyszczacz powietrza, ale co dalej, po wyjściu na podwórko? Są już rozwiązania technologiczne, np. wózki dla dzieci z oczyszczaczami powietrza, są zestawy dla biegaczy w postaci nausznych oczyszczaczy powietrza, ale to ciągle rozwiązania dla nielicznych. Bez działań systemowych, na poziomie samorządowym i krajowym, nie dokona się duża zmiana. Jednakże zawsze ta zmiana musi się to zacząć od nas samych, dopiero nasze mikrozmiany i nasze żądania, mogą wpływać na decydentów, aby dokonali zmian systemowych.
W Białymstoku w ostatnich latach jeździ smogobus. To dobry kierunek do dyscyplinowania społeczeństwa?
Kierunek jest dobry, bo w Białymstoku brakuje stacji pomiarowych, smogobus mógłby wspomóc dyscyplinowanie mieszkańców, ale jego efektywność tego z tego co wiem, jest bardzo niska. Smogobus jeździ rzadko, nie przyjeżdża na wezwania mieszkańców, a jak już wspomnieliśmy, śmieci pali się głównie nocy. Dlatego ja jednak uważam, że powinniśmy głównie nastawiać się na edukację, zachętę do zmian, zwiększanie świadomości, stosować rozwiązania zachęcające mieszkańców do zmiany źródeł ciepła, wymiany tzw. kopciuchów. Wszyscy musimy uświadomić sobie skalę problemu i to, że wielka zmiana zaczyna się od nas samych, od naszych gospodarstw domowych i małych społeczności.