Serdecznie zapraszamy Państwa do wysłuchania rozmowy z panią Ewą Rygorowicz, inicjatorem pieszej pielgrzymki, w powojennej historii Polski, do Ławry Zaśnięcia Matki Bożej w Poczajowie.
– Nie ma słów, aby wyrazić, jak wiele szczęścia odczuwają pielgrzymi, gdy po dwunastodniowej wędrówce zobaczą kopuły Poczajowskiej Ławry! Zawsze szukałam dobrego porównania, niestety chyba takie nie istnieje. Co czuje człowiek, który ma wrażenie, że idzie z Bogiem za rękę? Nikt, kto nie jest wystarczająco odważny i wierny miłości Bożej, nie jest w stanie tego pojąć. Dzięki modlitwom do Matki Bożej, w tym roku po raz piąty znalazło się trzydzieści jeden niezwykle odważnych osób, które wbrew wszystkim przeciwnościom losu postanowiły się nie poddawać i walczyć o siebie w Boskiej armii aniołów.
I tak 23 lipca 2017 roku po raz piąty z Soboru Świętej Trójcy w Hajnówce, z błogosławieństwa metropolity Sawy wyruszyła piesza pielgrzymka Hajnówka – Poczajów. Dni były niezwykle gorące. To pierwszy raz, kiedy codziennie temperatura dochodziła do 40, a nawet 45 stopni. Jednak Matka Boża okrywała nas swoim omoforem i nie sprawiało to nam wielkiego problemu. Codzienne liturgie oraz modlitwy czytane i śpiewane podczas Boskiego marszu powodowały, iż dni mijały niezwykle szybko. Nim się obejrzeliśmy, to był już ten wielki dzień. Kopuły ławry rozświetlały naszą drogę niczym pierwszy promyk wschodzącego słońca, jak złoty dywan do Królestwa Niebieskiego. Na twarzach ludzi widniała radość, upojenie i oczekiwanie. Wszyscy: Polacy, Ukraińcy, Białorusini, Gruzini i pozostali, jak jedna wielka rodzina, zespoleni i zgrani maszerowali do wspólnego celu – Ławry Poczajowskiej. Ostatniego dnia, Bóg nade wszystko pokazał nam swoją obecność wśród naszych braci i sióstr. Przede wszystkim zrozumieliśmy to, kiedy pierwszy raz na niebie pojawił się krzyż. Wszyscy razem zaśpiewaliśmy: Krestu Twojemu pokłaniajemsia Władyko i Swiatoje Woskresienije Twoje sławim. Hymn Krzyża Pańskiego udało nam się zaśpiewać jeszcze jeden raz, tuż przed samą ławrą, gdy na obłokach niebiańskich znów pojawił się krzyż, dowód na obecność Bożą wśród nas. Tak bardzo zachwyciliśmy się miłością Bożą, że po dwunastu dniach upału Matka Boża nagrodziła nasz ciężki wysiłek malutkimi kropelkami perlistego deszczu, który ochłodził i obmył nasze zmęczone upałem ciała. Nikt się nie spodziewał tak wielkiej nagrody od Opatrzności Bożej, która na koniec naszej pielgrzymki pobłogosławiła nasze ciała i dusze.
Marta Rygorowicz
– W imieniu pielgrzymów i swoim chciałabym bardzo podziękować, przede wszystkim, naszemu metropolicie Sawie za udzielone błogosławieństwo i za zaufanie jakim nas obdarzył, proboszczowi parafii Świętej Trójcy o. Michałowi Niegierewiczowi za wzięcie pod swój omofor naszego małego stada. Ojcu Sławomirowi Awksietijukowi, proboszczowi parafii Opieki Matki Bożej w Dubiczach Cerkiewnych oraz parafianom za udzieloną, po raz kolejny, szczodrą gościnność. W końcu dziękuję o. Mikołajowi Kiełbaszewskiemu oraz parafianom wsi Suchowolce za udzieloną gościnność i wzięcie pod swój dach naszych pielgrzymów.
Składam serdeczne podziękowania sponsorom i wszystkim ludziom dobrej woli, którzy przyczynili się do tego, iż po raz piąty, w powojennej naszej historii, mogliśmy pielgrzymować do Poczajowskiej Ikony Matki Bożej. Procesja (krestnyj chod) idąc, oświęca nasze miasto, wsie i drogi. I pewnie nie zdajemy sobie z tego sprawy, jakie to jest ważne. I ten bagaż duchowy, jaki pielgrzymi niosą na swoich plecach, modlitwy za naszych ojców duchownych, za naszych bliskich, przyjaciół i tych, którzy proszą po drodze, podsuwają karteczki. Ten bagaż czasami nas przerasta, bo trud modlitwy jest chyba najcięższą sprawą w życiu. Jednak tak dużo ludzi podejmuje ten trud. Z naszego małego stada, które wyszło 23 lipca pieszo do Poczajowa, urosła drużyna, 1800 osób doszło do ławry. Ta pielgrzymka przeszła wszelkie oczekiwania. Dziękuję Bogu i Matce Bożej!
Ewa Rygorowicz