Pytanie do specjalisty – grypa
prof. Joanna Zajkowska
Grypa i szczepienia przeciwko boreliozie były tematem ostatniej audycji z cyklu „Pytanie do specjalisty”. Gościem prof. Jana Kochanowicza była prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku
Cykl audycji “Pytanie do specjalisty” powstał dzięki wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego w ramach zadań publicznych w sferze ochrony i promocji zdrowia na realizację w 2021 roku.
Mamy już jesień, kojarzymy ją z przeziębieniami, grypą. Ostatnie lata jednak zdominował Covid-19. Czy ta grypa do nas jeszcze wróci?
Grypa cały czas z nami jest. Tylko nasze zachowania w czasie covidu: dystans, maseczki, dezynfekcja, izolowanie się, spowodowały, że tej grypy było mniej i mniej ją identyfikowaliśmy. Natomiast grypa w świecie jest, ma rezerwuar zwierzęcy i nie ma sposobu, żeby zniknęła. Co roku zmieniają się tylko jej warianty. W naszych warunkach, czyli w Polsce, Europie, sezon grypowy zaczyna się jesienią, ze szczytem wiosną. Możemy się więc spodziewać zachorowań, tym bardziej że nie nosimy już maseczek, nie zachowujemy dystansu, czyli ta transmisja grypy wraca do dawnych torów.
Jaki czynnik chorobotwórczy odpowiada za grypę? Jakiego rodzaju są to wirusy? Czy można je porównać do wirusa Sars-CoV-2 wywołującego Covid-19?
To jest inna rodzina, ale też wirus zbudowany z nici RNA. Natomiast mamy co najmniej dwa typy wirusów grypy: A i B, które stale mutują i podlegają pewnej zmianie. To jaki wirus będzie dominował w danym sezonie, to są prognozy, przygotowywane przez specjalne laboratoria i też czasem mogą się trochę minąć. Ale prognozowane są najbardziej prawdopodobne typy i tak przygotowywana jest szczepionka. Część wirusów rozprzestrzenia się tylko między ludźmi, inne przechodzą przez rezerwuar zwierzęcy, co powoduje, że podlegają pewnej zmienności. Dlatego przygotowując się do sezonu, nie wiemy, czy to będzie wirus A czy B, a szczepienia uwzględniają oba te warianty w kilku odmianach.
Czy łatwo odróżnić grypę od przeziębienia czy nawet Covid-19?
Niestety nie. Przebieg grypy może być łagodny, może być też bardzo ciężki. A w sezonie jesiennym zaczynają się też zakażenia innymi wirusami górnych dróg oddechowych i to może nas trochę zmylić i możemy zbagatelizować grypę, uważając, że to łagodne przeziębienie. Grypa rozwija się w górnych drogach oddechowych, ale różni się tym, że może dać bardzo poważne powikłania. Boimy się też zainhalowania wirusa grypy do dolnych dróg oddechowych, bo może to spowodować bardzo ciężkie zapalenie płuc.
Leczenie opieramy tylko na objawach klinicznych czy po zdiagnozowaniu grypy w laboratorium?
W podstawowej opiece zdrowotnej opieramy się na objawach, ale możemy wykonać test, podobny jak w przypadku zakażenia Covid-19, czyli test antygenowy, który ma dosyć dobrą rozpoznawalność. Natomiast takim pewnym badaniem jest badanie genetyczne, którego nie wykonuje się rutynowo. Wykonuje się je w celach nadzoru, aby mieć orientację, jaka jest sytuacja w danym momencie z grypą – czy narasta ilość przypadków, czy jest czego się bać, czy zachować ostrożność, czy też zachorowań jest niewiele. Są wyznaczone placówki POZ, które każdy przypadek zakażenia górnych dróg oddechowych badają w kierunku grypy i wyniki są wysyłane do Państwowego Zakładu Higieny. W każdym województwie jest jeden zakład leczniczy, który współpracuje z PZH, w ramach programu Sentinel i dane zbierane z całej Polski mówią nam, czy ilość zachorowań na grypę wzrasta, jaki to rodzaj wirusa, czy szczepionka jest dopasowana. I czy jak wzrasta ilość przypadków czy powinniśmy podjąć jakieś działania, jakie podejmowaliśmy w trakcie Covid, np. nauka zdalna przez tydzień czy dwa.
My podczas pandemii przyzwyczailiśmy się, że każdy mógł mieć wykonane badania genetyczne w celu potwierdzenia zakażenia Covid-19. Nie ma takiej potrzeby w przypadku grypy?
Jest potrzeba, ale w celach nadzoru, aby zobaczyć, jaki wirus dominuje w danej populacji. Jeżeli ilość przypadków wzrasta, to odpowiada za to ten sam rodzaj wirusa i można podejrzewać, że połowa zachorowań jest wywołana przez wirus grypy. Do identyfikacji każdego przypadku nie jest to nam potrzebne, zwłaszcza, że to metoda kosztowna.
Jakie objawy powinny nas skłonić do tego, żeby udać się do lekarza lub po prostu zostać w domu na kilka dni, aby nie rozprzestrzeniać infekcji? Co powinno nas zaniepokoić?
Przede wszystkim należy zostać w domu, jeśli mamy jakiekolwiek objawy zakażenia górnych dróg oddechowych, niezależnie czy jest to covid, czy jest to grypa. Nie powinniśmy rozsiewać wirusów, jakie by one nie były, w miejscu pracy, w szkole, przedszkolu czy żłobku. To jest doświadczenie, które wynieśliśmy z pandemii. Takie objawy jak: katar, kaszel, drapanie w gardle to są dosyć powszechne dolegliwości. Natomiast jeśli zaczyna nas do tego boleć głowa, mamy wysoką gorączkę, bóle mięśni, bóle kości, przeszkadza nam kołdra, światło, czujemy się bardzo źle, to może być już grypa.
Czekamy wtedy, aż nam przejdzie, czy sięgamy leki?
Dla osób z grupy ryzyka, czyli osób starszych, z otyłością, cukrzycą, mamy lek przeciwwirusowy, który może być zlecony przez lekarza POZ. Tylko musi być podany w miarę wcześnie – do 5 dni od pierwszych objawów.
Czy leki dostępne bez recepty, które zwykle mamy w domowej apteczce, albo są powszechnie dostępne w aptece, sklepie, stacjach benzynowych, mają znaczenie w przebiegu grypy?
Jest jeden lek działający bezpośrednio na wirusa grypy, dostępny na receptę, a reszta leków, które możemy kupić bez recepty, łagodzi objawy choroby i pozwala nam bardziej komfortowo ją przeżyć. Natomiast niezwykle ważne są zalecenia naszych babć: pozostać w spoczynku. To bardzo mądra rada, aby pozostać w łóżku, nie biegać po schodach, nie chodzić do pracy, nie wykonywać wysiłku fizycznego, bo w ten sposób możemy zainhalować materiał do płuc. Czyli wirus, który namnaża się w górnych drogach oddechowych, czyli w gardle, może dostać się do płuc i spowodować bardzo ciężkie zapalenie płuc. Ważny jest spoczynek, leżenie pod kołdrą, ciepłym kocem, wypijanie soku malinowego, czyli dbanie o tą wyższą temperaturę. Wirusy tego nie lubią, one jak lubią jak jest chłodno, zimno. Czyli napotne rozgrzewające napoje można stosować jak najbardziej. Jak gorączkujemy, bolą nas kości, można zażyć leki niesterydowe przeciwzapalne, czyli paracetamol, ibuprofen. Z aspiryną należy być ostrożnym, bo ma działanie przeciwzakrzepowe, a sama grypa może spowodować krwawienia z naczyń, krwotoki z nosa.
Jakie mogą być powikłania grypy?
Grypa jest chorobą podstępną, może niestety spowodować zapalenie mięśnia sercowego, bloki serca, w najgorszym wypadku zakażenie ośrodkowego układu nerwowego w postaci zapalenia rdzenia a nawet zapalenia mózgu. Zdarza się to niezwykle rzadko, ale się zdarza.
Czy pacjent wymaga wtedy hospitalizacji?
Koniecznie. Dlatego jak coś nas niepokoi po przebyciu grypy, trzeba wybrać się do lekarza i zdiagnozować, bo zdarzają się zapalenia mięśnia sercowego, pogorszenia słuchu, jakieś problemy neurologiczne.
Czy możemy uniknąć grypy? Izolacja, separacja, które stosowaliśmy przy Covid-19, raczej nie wchodzą w grę. Nie wstrzymamy przecież funkcjonowania zakładów pracy, szkół, bo to co roku trzeba by powtarzać, na co chyba nie jesteśmy gospodarczo przygotowani.
Na pewno nasze zachowanie bardzo wpływa na transmisję wirusa, na to jak możemy innym przekazać grypę oraz sami na nią zachorować. Dlatego przede wszystkim jeśli mamy objawy zakażenia górnych dróg oddechowych powinniśmy zostać w domu, dystansować się, nie rezygnować z maseczek. Jeśli jesteśmy osobą kaszląca, kichająca, a musimy gdzieś wyjść, pamiętać trzeba o maseczce. Kichamy w łokieć, a nie w dłonie, bo potem tymi dłońmi dotykamy klamek, których dotykają inni i wirus się transmituje. Natomiast najlepszym sposobem, aby zmniejszyć ryzyko ciężkiego zachorowania, jest oczywiście szczepienie. Szczepienie, które powtarzamy corocznie. Szczepionka nie zabezpieczy nas przed zakażeniem, dlatego, że jak ktoś na nas kichnie, to szczepionka nie zatrzyma tego aerozolu, my go zainhalujemy. Ale szczepionka pomoże nam zwalczyć tego wirusa, nawet możemy nie zauważyć, że zostaliśmy zakażeni, nasze mechanizmy ochronne sobie z tym poradzą. A jeśli nie, to przebieg choroby będzie znacznie łagodniejszy, gdybyśmy nie przygotowali wcześniej takiej ochrony przez szczepionkę.
Krytycy szczepień mówią, że wirus grypy jest na tyle dynamiczny, mutuje się, że szczepionka na dany sezon to prognoza w oparciu o to, co było, a nie przeciwko aktualnemu wirusowi. Po co się szczepić tym, co już było?
Pytanie jest dobre i właśnie żeby na nie odpowiedzieć prowadzone są badania, jakie szczepy w jakich regionach świata się rozprzestrzeniają, jak komunikujemy się, są przygotowywane modele matematyczne, które prognozują, jakie populacje w jakich kierunkach się przemieszczają, gdzie mogą mieszać się te warianty, które w świecie są. Dlatego szczepionka jest czterowalentna, czyli składa się z czterech potencjalnych wariantów, najbardziej prawdopodobnych w oparciu o modelowanie matematyczne, o naukowe metody. Oczywiście może się zdarzyć nieprzewidziana mutacja, która zdominuje inne szczepy, ale raczej jest to mało prawdopodobne i te prognozy w 99 proc. się sprawdzają.
Kto powinien się szczepić od grypy i w jakim okresie najlepiej to zrobić?
Teraz mamy najlepszy czas na szczepienie. Październik to moment gdy przygotowujemy się na sezon jesienny, zaczynają się te duże różnice temperatur, wchodzimy z ciepłego w zimne i na odwrót, przebywamy w zamkniętych pomieszczeniach i to są te sytuacje, które sprzyjają zakażeniom wirusowym. To jest dokładnie ta sama droga transmisji jak przy zakażeniach covid. Zaszczepić się powinny te osoby, które mogą ciężko zachorować. A są to na pewno osoby po 65 roku życia, bo organizm się starzeje i nasza fizjologia powoduje, że gorzej sobie radzimy z zakażeniami wirusowymi. Powinny też zaszczepić się osoby z dużą otyłością – ich płuca muszą i tak obsłużyć tę zwiększoną masę ciała, gdy dojdzie infekcja, zabierze część powierzchni oddechowej i szybko można wejść w stan niewydolności oddechowej. To samo dotyczy kobiet w ciąży, w trzecim trymestrze. W grupie ryzyka są też osoby z chorobami związanymi z płucami, jak POChP, astma, ze schorzeniami kardiologicznymi, które powodują zastój krwi w płucach, które najczęściej występują w wieku senioralnym.
O grypie moglibyśmy jeszcze długo rozmawiać. Natomiast przed wejściem na antenę poruszyliśmy temat boreliozy. Mieszkamy w obszarze o dużej ilości kleszczy, zakażonych krętkiem Borrelia burgdorferi. Przeciwko kleszczowemu zapaleniu mózgu są szczepienia, natomiast dotąd nie było ich przeciwko boreliozie. Wspomniała Pani Profesor o nowej możliwości, które daje nam nauka. To badanie kliniczne szczepionki przeciwko boreliozie, prowadzone w klinice. Co to za program i jak można do niego dostać?
Rynek szczepionek stale rośnie, to jeden z mechanizmów obronnych, stale rozwijany. Obecnie jest przygotowywana szczepionka przeciwko boreliozie, o której wiemy, że jest bezpieczna. Prace trwały dość długo, bo to dosyć złożona bakteria, mamy kilka gatunków. Prace dobiegają już końca. Mamy już preparat i wchodzimy w trzecią fazę badań klinicznych. Obecnie zapraszamy do programu ochotników, czyli osoby, które są często eksponowane na pokłucia przez kleszcze, czyli mogą zachorować na boreliozę (jak rolnicy, leśnicy, grzybiarze, działkowicze, właściciele psów), ale nie wykluczamy tych, co ją już przechorował i mają przeciwciała, o ile nie miały rozpoznanej boreliozy 3 miesiące wcześniej lub nie miały zdiagnozowanej neuroboreliozy. Takie osoby nie mogą też mieć chorób współistniejących autoimmunologicznych. Program nie jest też skierowany do kobiet w ciąży lub planujących ciążę. Dokładne informacje można uzyskać w Klinice Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji UMB. Kwalifikacja do programu jest bardzo szczegółowa i dokładna. Zapraszamy wszystkich, którzy boją się, że mogą zachorować na boreliozę, bo wiąże się to z ich pracą bądź hobby, przedstawimy możliwości zabezpieczenia za pomocą szczepienia.
Jak długo trwa program? I w jakiej formie jest szczepionka? To iniekcja, czy forma doustna?
Niestety jest to iniekcja domięśniowa, składa się z trzech szczepień i czwartej przypominającej. Obserwacja trwa przez dwa lata, wiąże się z serią kilku wizyt w klinice, podczas których bardzo dokładnie będziemy sprawdzać, czy mimo ekspozycji na kleszcze, u danej osoby nie rozwinie się borelioza. Jesteśmy pewni, że szczepionka jest bezpieczna, natomiast jest pytanie, czy zabezpiecza skutecznie przed wszystkimi formami boreliozy.
Nie ma obowiązku pokłucia przez kleszcza? Można stosować inne zabezpieczenia od kleszczy?
Nie należy eksponować się celowo na pokłucie, ale to zdarzenie losowe. Czasem kleszcze potrafią nas oszukać, zgarniemy je na ubraniu, a one wkłują się po jakimś czasie. Dlatego każdego kto np. biega w lesie, ma ogródek, spaceruje z psem, zapraszamy do programu.
Ile osób będzie poddanych temu badaniu?
Na świecie kilka tysięcy. W programie bierze udział kilka krajów, w których pokłucia przez kleszcza są częste i borelioza stanowi duży problem. To kraje skandynawskie, Niemcy, Amerykanie, my jesteśmy jednym z nielicznych w Europie, który został wybrany do programu. Oczekujemy, że z naszego terenu znajdziemy ok. 200 ochotników.
To chyba nie jest dużo, biorąc pod uwagę, że rolników, leśników czy grzybiarzy u nas nie brakuje. Do kiedy można się zgłaszać do programu?
Już można się zgłaszać, najbliższe dwa miesiące to czas rekrutacji i rozpoczęcia szczepień. Mamy nadzieje, że nikt z zaszczepionych nie zachoruje i po zakończeniu programu szczepionka będzie udostępniona powszechnie. Dlatego te 200 osób zostanie specjalnie wyselekcjonowanych, aby nie pomylić objawów boreliozy z innymi objawami. Trzeba będzie poddać się badaniom, one pozwolą wykluczyć inne choroby, ale będzie stały kontakt z lekarzem i wszystkie problemy medyczne będzie można rozwiązać.
Czy ta szczepionka na przyszły sezon kleszczowy już zabezpieczy?
Już po pierwszej dawce generują się przeciwciała, każda kolejna dawka zwiększa ilość przeciwciał i poziom bezpieczeństwa. Natomiast sezon na kleszcze jeszcze trwa, w ubiegłym roku ostatnie zachorowanie mieliśmy w połowie grudnia. Kleszcze nie idą spać tak szybko, temperatury do 7 stopni C. powodują, że są aktywne, a nawet jeden ciepły dzień może sprawić, że potrafią się obudzić i możemy je zgarnąć i przynieść do domu.
Nie byłbym sobą, gdybym nie zapytał jeszcze o Covid-19. Wakacje nas w tym względzie uspokoiły, różne kierunki turystyczne zostały otwarte, restrykcje zniesiono. Czy covid oddalił się, nie ma już pacjentów w szpitalach?
Pacjenci są cały czas, w naszej klinice pół oddziału jest przeznaczone dla pacjentów z Covid-19. Zmienił się natomiast charakter pandemii, omikron stępił kły covidowi, jest to choroba łagodniejsza, ale potrafi pozostawiać skutki w postaci tzw. long covid, czyli powikłań. Dlatego nie warto chorować. Mamy też cały czas chorych senioralnych, dla których to jest ciężka choroba. Są hospitalizowani, leczymy ich, efekty są różne. Dla pacjentów 80 plus nawet łagodne zakażenie w skutkach może być ciężkie. Dlatego pamiętajmy o osobach starszych, które nie wychodzą z domu, a których „częstujemy” covidem, bądźmy ostrożni, w przypadku zachorowania na zakażenie górnych dróg oddechowych, nie kontaktujmy się z seniorami w domu. Dla nich pobyt w szpitalu, w izolacji, w innych warunkach, z chorobą, bez nikogo najbliższego, kto może pomóc, jest bardzo trudny.
Czyli dystans, maseczka, dezynfekcja jest cały czas aktualne, ochroni nas przed Covid-19, ale też przed grypą.
Oczywiście.
Wydaje się, że mity związane ze szczepieniami w przypadku chorób zakaźnych powinniśmy już przełamywać, one nas ratują przed wieloma chorobami. Ale ruch antyszczepionkowy ciągle jest popularny. Skąd się to bierze?
Myślę, że tu znaczenie mają media społecznościowe, gdzie nie ma żadnej selekcji informacji. Natomiast badania naukowe, zdrowy rozsądek, a poza tym i moje doświadczenie ze szpitala mówią, że nie można zaakceptować zniechęcania do szczepień. Szczepienia to przyszłość. Bardzo podoba mi się tu takie hasło WHO: Bądź mądry, zostań bezpieczny i chroń innych.