O profilaktyce udarów mózgu z dr Dominiką Jakubowicz-Lachowską z Kliniki Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku rozmawia dr hab. Jan Kochanowicz
Nie ma jednego czynnika ryzyka, który decyduje o udarze mózgu. Nieraz na wystąpienie choroby pracujemy całe życie. Na część czynników mamy wpływ, na inne nie. Jakie są te czynniki niemodyfikowalne?
To przede wszystkim wiek, u osób po 55 roku życia ryzyko udaru wzrasta dwukrotnie w każdej kolejnej dekadzie życia. Kolejnym czynnikiem jest płeć – wśród chorych dominują mężczyźni w grupie do 70 r.ż., potem to się wyrównuje. Po 74 roku życia, jako że kobiety żyją dłużej, wśród pacjentów z udarem dominują kobiety.
Kolejnym niemodyfikowalnym czynnikiem jest rasa – częściej chorują Latynosi i rasa czarna. A ostatnim czynnikiem, na który nie mamy wpływy, są uwarunkowania genetyczne, czyli te, które dostaliśmy w spadku od rodziców. Wprawdzie ich rola uważana jest za niewielką, ale w niektórych rodzinach, gdzie np. u ojca był udar mózgu, ryzyko że wystąpi w kolejnym pokoleniu jest 2-3 krotnie wyższe niż w rodzinach gdzie takiego przypadku nie było.
Chociaż generalnie udar dotyka osoby starsze, to nie znaczy, że osoba w pełni sił i aktywności nie może zachować.
Dokładnie. Niestety, nasz styl życia, czyli mała aktywność fizyczna, dużo stresu, otyłość, powoduje, że chorują coraz młodsi, już ok. 40 r.ż. Udar może też dotykać młodsze osoby ze względu na choroby współistniejące, np. wady serca.
Na jakie czynniki ryzyka mamy wpływ?
Głównym modyfikowalnym czynnikiem ryzyka chorób naczyń mózgowych jest nadciśnienie tętnicze. Gdy organizm się starzeje, nasze naczynia też się starzeją, twardnieją, włóknieją, robią się węższe, jak dołączymy do tego nadciśnienie, to jest to bomba zegarowa.
Niestety, nadciśnienie tętnicze nie boli, wiele osób nie wie, że choruje, nawet jak ma wysokie ciśnienie, przez dłuższy czas czuje się z tym ciśnieniem bardzo dobrze. Są i tacy pacjenci, którzy wiedzą, że mają nadciśnienie, ale nic z tym nie robią, bo myślą, że samo przejdzie.
Albo twierdzą, że wolą mieć lekko podwyższone ciśnienie, bo mają wtedy więcej energii i nie chcą brać leków.
Tak, są pacjenci, którzy gdy zaczynamy im obniżać ciśnienie, skarżą się, że są zmęczeni, senni, że lepiej czują przy lekko podwyższonym ciśnieniu, ale to nie jest dobry kierunek. Trzeba jednak przetrwać ten czas, gdy organizm pod wpływem leków dostosowuje się do prawidłowego poziomu ciśnienia.
Jakie ciśnienie jest prawidłowe?
Za optymalne uznaje się ciśnienie o wartości 139/89mm Hg. Poziom 140/ 90 mm Hg to pierwszy stopień podwyższonego ciśnienia.
Co robić gdy ciśnienie jest podwyższone, czy od razu stosować trzeba leki?
Wiele zależy od tego, jaki tryb życia prowadzimy, jaką stosujemy dietę. Często w diecie jest nadmiar soli, a już jej ograniczenie poniżej 5 g na dobę powoduje obniżenie ciśnienia. Warto też zwiększyć aktywność fizyczną, niestety kanapowy tryb życia do nadciśnienia często prowadzi, wyeliminować z diety popularne schabowe. Często to wystarczy by obniżyć ciśnienie.
Kolejnym czynnikiem ryzyka udaru są choroby serca. Jakie w szczególności?
Migotanie przedsionków samo w sobie pięciokrotnie zwiększa ryzyko udarów mózgu. Normalnie, gdy nasze serce bije, kurczą się komory, przedsionki, jest prawidłowy rytm zatokowy. Gdy przedsionki pracują w innym rytmie niż komory, na chwilę zatrzymują się, dochodzi do desynchronizacji, zastoju krwi. Boimy się zakrzepów, które się wtedy tworzą i mogą być materiałem zatorowym prowadzącym do udaru mózgu.
Pacjenci z migotaniem przedsionków muszą przyjmować leki przeciwkrzepliwe. Czym się różnią leki starszej generacji od tych nowej generacji?
Leki starszej generacji są tanie, ale wymagają nie tylko systematycznego stosowania i systematycznych wizyt u lekarza, ale i systematycznego badania wskaźnika INR. Pacjent musi też uważać, co je, np. niewskazane są kapustne warzywa.
Leki nowej generacji są droższe, ale sprawiają, że nie musimy tak bardzo uważać na to, co jemy i regularnie badać wskaźnika INR, a badania dowodzą, że zmniejszają ryzyko udaru o 30 procent.
Jakie inne wady serca niepokoją neurologów?
To wady zastawki mitralnej czy aortalnej, przetrwały otwór owalny (PFO) u młodych osób, kardiomiopatie. W diagnostyce tych wad pomaga USG serca, czyli echo serca, które pozwala zobrazować jak nasze serce pracuje, czy wymagana jest dodatkowa diagnostyka i leczenie.
Co jeszcze może wpływać na ryzyko udaru?
Hipercholesterolemia, czyli zaburzenia gospodarki lipidowej. Mówi się, że 16 mln Polaków ma podwyższony poziom cholesterolu, a 60 proc. o tym nie wie. Dlatego poziom cholesterolu trzeba badać regularnie, zwłaszcza dotyczy to osób, u których w rodzinach były choroby układu krążenia, a także otyłych, prowadzących siedzący tryb życia, palących papierosy, w wywiadzie z chorobą niedokrwienną serca, cierpiące na choroby nerek, wątroby, tarczycy, jak też cukrzycę.
Jaki powinien być prawidłowy poziom cholesterolu?
Poziom cholesterolu całkowitego powinien być poniżej 200 mg/dl. Dzieli się on na tzw. dobry cholesterol HDL, który wpłukuje z krwiobiegu cholesterol, i którego poziom powinien być powyżej 35 mg/dl i tzw. zły cholesterol LDL, którego boimy się najbardziej, bo osadza się na ścinkach naczyń krwionośnych, jego poziom powinien być poniżej 135 mg/dl, optymalnie poniżej 115 mg/dl.
Gdy ten cholesterol jest za wysoki, co najpierw stosujemy: leki czy dietę?
Na początku dietę, czyli ograniczenie tłuszczów trans, zwiększenie ilości wielonienasyconych kwasów tłuszczowych (omega 6, omega3), dieta niskosodowa, wiele warzyw, owoców (powyżej 200 g na dobę), włączamy aktywność fizyczną. Gdy to nie pomaga, włączamy leki hipolipemizujące z grupy statyn.
Jakie jeszcze choroby są czynnikami ryzyka udaru?
To cukrzyca, która sama w sobie wpływa na wszystkie nasze naczynia, także te mózgowe. Gdy dochodzą choroby współistniejące, mamy niemały problem. Cukrzyca to nieprawidłowy poziom glukozy we krwi, z którym organizm sobie nie radzi. Normalnie trzustka zmniejsza poziom glukozy, gdy chorujemy dochodzi do insulinoodporności, poziom glukozy jest bardzo wysoki. Prawidłowy poziom to ok. 90 mg/dl, na pewno poniżej 100 mg/dl, na czczo. Im jest niższy, tym lepiej. Przy podwyższonym poziomie glukozy też należy przede wszystkim zmodyfikować dietę, ograniczyć cukry proste, włączyć aktywność fizyczną. Leczenie farmakologiczne wprowadza się, gdy te działania nie przynoszą skutku.
Bardzo duży wpływ na choroby naczyń mózgowych mają też choroby tarczycy, które mogą prowadzić do chorób serca, prowokować migotanie przedsionków.
Wpływ na ryzyko udaru mają też zmiany miażdżycowe, zwłaszcza tętnic szyjnych. Tu w postawieniu diagnozy obecności blaszki miażdżycowej, pomaga USG Doppler. Leczenie zależy od poziomu zwężenia tętnic szyjnych, gdy jest to 50-70 proc. pacjent zostaje pod obserwacją, dostaje leki mające za zadanie ustabilizować blaszkę miażdżycową. Jak zwężenie jest powyżej 75 proc. wykonywany jest zabieg stentowania lub endarterektomii.
W Klinice Neurologii UMB realizowany jest ministerialny program profilaktyki chorób naczyniowych mózgu, we współpracy z lekarzami medycyny rodzinnej. Na czym on polega?
Jest to program skierowany do osób aktywnych zawodowo, w wieku 40-65 lat, u których stosując zachowania prozdrowotne, mamy szansę, że zniwelujemy ryzyko udaru.
Przebadanych w ramach projektu przez lekarzy rodzinnych może być ok. 6 tys. osób, z tego wyłonionych będzie ok. 120 pacjentów z wykrytymi z czynnikami ryzyka udaru niedokrwiennego bądź chorób naczyń mózgowych, na które pacjenci jeszcze mają wpływ. Takie osoby będą skierowane na pogłębioną diagnostykę do specjalistów.
Na jakie badania pacjent może liczyć w ramach programu?
Lekarze rodzinni będą sprawdzać profil glukozy, lipidów w surowicy, poziom cholesterolu, mierzyć ciśnienie tętnicze, wykonywać EKG spoczynkowe. W razie nieprawidłowości pokierują pacjenta dalej do specjalisty.
Tu pacjent będzie przebadany neurologicznie, będzie wykonane echo serca, EKG Holter, tomografia komputerowa głowy, USG Doppler tętnic szyjnych i kręgowych.
Jeszcze przed badaniami pytamy pacjenta o aktywność fizyczną, dietę, ile spożywa owoców i warzyw dziennie, czy pije alkohol, pali. Potem na podstawie wyników badań próbujemy wpłynąć na pacjenta, na to, co może zrobić, by zapobiec incydentom naczyniowym. Nieraz wystarczy, że zwiększy aktywność fizyczną, przestanie palić, zgubi brzuszek, a już zmniejszy ryzyko wystąpienia udaru trzykrotnie. To bardzo istotne.
Urszula Ludwiczak