Pytanie do specjalisty. Profilaktyka chorób zakaźnych – szczepienia.
prof. dr hab. n. med. Joanna Zajkowska
Szczepienia były tematem ostatniej audycji z cyklu Pytanie do specjalisty. Z prof. Joanną Zajkowską z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku rozmawiał prof. Jan Kochanowicz
Posłuchaj tego programu
Czy szczepienia oznaczają coś pozytywnego w naszym życiu?
Uważam, że szczepienia to jedno z trzech największych odkryć medycyny. Leki przeciwbólowe, antybiotyki i szczepienia to coś, co spowodowało, że jesteśmy zdrowsi, żyjemy dłużej, mamy inne perspektywy. Szczepionki powstają na coraz nowsze patogeny, są coraz lepszej jakości.
Antybiotyki towarzysza nam od niecałych stu lat. A jak to jest ze szczepieniami? Kiedy się pojawiły, jaka jest ich historia?
Szczepienia mają niezwykle interesującą historię, powstały jako potrzeba na liczne zachorowania. Takim przełomem, pierwszą chorobą, która dziesiątkowała populacje, niszczyła całe miasta, była ospa prawdziwa. Chińczycy na podstawie obserwacji rozpoczęli coś, co można nazwać prymitywnymi szczepieniami od ospy, potem zostało to rozwinięte przez Edwarda Jennera (odkrył, że w celu uodpornienia człowieka przeciw ospie nie trzeba zaszczepiać mu ospy prawdziwej, lecz wystarczy zaszczepienie łagodnej ospy krowiej – krowianki – przyp.red.). W efekcie, udoskonalając potem te metody, dzięki szczepieniom doprowadzono do wyeradykowania ospy prawdziwej w świecie. W tej chwili możemy powiedzieć, że jej nie ma.
Historycznie to było tak, że pani, która doiła krowy mówiła, że nie boi się ospy, bo przechorowała krowiankę. Ospa prawdziwa i krowianka to ta sama choroba?
Bardzo podobna. Na tym polega genialność tego wynalazku, że na podstawie samej obserwacji stwierdzono, że podobny wirus, czy podobna choroba, łagodzi przebieg lub zapobiega innej chorobie. Zanim poznano układ immunologiczny, na podstawie obserwacji wymyślono ideę szczepień, która w samym założeniu trwa do tej pory. Czyli przedstawiamy naszemu organizmowi coś obcego w taki sposób, by nam nie zaszkodziło, ale żeby było rozpoznawane jako obce. To jest coś w rodzaju listu gończego, który rozsyłamy do naszego układu immunologicznego, by na wypadek gdy się pojawi ten prawdziwy obcy, zareagował jego wyeliminowaniem.
Które jeszcze choroby, z którymi wcześniej ludzkość sobie nie radziła, udało się wyeliminować dzięki szczepieniom?
Oprócz wspomnianej wcześniej ospy prawdziwej, takim zwycięstwem była szczepionka od polio (choroba Heinego-Medina). Ogromna ilość osób przypłaciła tę chorobę inwalidztwem, były ofiary śmiertelne. Wynalezienie szczepionki nie udało się z dnia na dzień czy miesiąca na miesiąc, to były lata pracy, które pochłonęły ogromne fundusze. Niezależne ekipy pracowały nad stworzeniem szczepionki i dzisiaj można już mówić, że z trzech istniejących wirusów dwa są wyeliminowane. Polio jest już tylko trzech krajach i to w niewielkiej ilości.
Inne groźne choroby, które wyeliminowano to np. dur brzuszny, a także dur wysypkowy (tyfus), który dziesiątkował ludzi podczas II wojny światowej.
Bardzo ciężką chorobą w przebiegu, zanim poznano antybiotyki, były gruźlica. Potrafiła zabijać małe dzieci, wywoływać gruźlicze zapalenie opon. Wprowadzenie szczepień znacznie ograniczyło ilość zachorowań, zachorowań ciężkich, dzieci nie chorują na gruźlicze zapalenie opon. Nie jest to choroba wyeliminowana, bo prątków jest wiele, jeszcze utrzymuje się w pewnych grupach pacjentów, ale nie jest to już choroba powszechna, jak przed II wojną światową, gdy nie znano leków.
W naszym regionie gdzie jest dużo lasów, mamy też dużo kleszczy. One mogą nas zarazić kleszczowym zapaleniem mózgu i opon mózgowych. Mamy jednak szczepionkę, która nas może zabezpieczyć.
To też bardzo ważne szczepienie. Ta szczepionka powstała też jako odpowiedź na zapotrzebowanie społeczne. Niezwykle ciekawa jest historia odkrycia wirusa i pracy nad szczepieniami. Pojedyncze zachorowania się pojawiały, nie wiązano ich ze sobą. Dopiero masowe zachorowania żołnierzy w wojnie rosyjsko-japońskiej, spowodowały, że ilość zachorowań zaniepokoiła ówczesne władze, zorganizowano ekipy badawcze, które zidentyfikowały wirusa i rozpoczęły prace nad szczepionką. Jednocześnie kilka lat wcześniej w Austrii panowała choroba zwana udarem zbieraczy żywicy. Bardzo dużo osób było zatrudnionych przy zbieraniu żywicy i jakaś choroba powodowała objawy podobne do udaru, z porażeniami. Niezależnie od grupy rosyjskiej, Austriacy opisali chorobę, zidentyfikowano wirusa, zaczęto poszukiwać rozwiązania. Właśnie Austriacy byli twórcami tej szczepionki, której używamy do dzisiaj. Szczepionki, która zabezpiecza naszych leśników przed zachorowaniem, od 1993 r. systematycznie szczepieni przestali chorować. To bardzo dobra i skuteczna szczepionka. Jest ona dostępna dla każdego.
Pani profesor pracuje na oddziale zakaźnym, gdzie trafiają m.in. pacjenci z kzm. Jak w tym roku wyglądają zachorowania?
Kleszcze nie przejmują się COVID-em, czekają na grzybiarzy w lasach. Na pewno pogoda im sprzyja. Dlatego zawsze warto się oglądać po powrocie z lasu i zabezpieczać.
Natomiast ze względu na epidemię, pacjenci są obecnie hospitalizowani w różnych miejscach, nie tylko w oddziale zakaźnym, ale też np. na neurologii. Dlatego ta statystyka nie jest policzona w tej chwili, zobaczymy jak to wygląda pod koniec roku. Słyszałam jednak, że w Szwajcarii i Austrii teraz jest nawet więcej zachorowań, bo zamknięcie z powodu pandemii sprzyja rekreacji na łonie natury, wyprawom do lasu czy parku, co naraża na pokłucia przez kleszcze.
Szczepienia budzą dużo emocji z racji możliwych powikłań. Czy trzeba się ich obawiać?
Mamy różne szczepionki i różne rodzaje powikłań. Te powikłania zależą od rodzaju i typu szczepionki. Prace nas szczepionkami stale trwają, analizowane są powikłania, eliminowane te składniki, które mogły powodować powikłania. Szczepionka jest dopuszczona do użytku jeśli przejdzie bardzo restrykcyjne badania kliniczne, najpierw na zwierzętach, potem na grupach ochotników, na grupach chorych i dopuszczona jest do stosowania tylko wtedy, jeżeli ilość tych powikłań jest rzeczywiście nikła. One zdarzają się, i zawsze przed szczepieniem danej osoby trzeba przeanalizować, co możemy uzyskać szczepiąc się, a jak wygląda ryzyko niezaszczepienia. Jeżeli ten bilans korzyści przeważa (a tak jest zazwyczaj), nie ma wątpliwości, że należy się szczepić.
W Polsce obowiązuje kalendarz szczepień dla dzieci. Ale działa też ruch antyszczepionkowy, który stara się przekonać rodziców do nieszczepienia. Czym to może skutkować dla zdrowia społeczeństwa?
Już skutkuje, np. wzrostem zachorowań na odrę, bardzo lotną chorobę, bardzo zaraźliwą, nawet bardziej zaraźliwą niż COVID. Tu jedna chora osoba może zakazić nawet 20 osób w jednym pomieszczeniu. Są takie populacje, gdzie poziom szczepień jest niższy i pojawiają się małe epidemie odry.
Czym skutkuje odra dla dzieci niezaszczepionych, które zachorują?
Odra przede wszystkim jest bardzo nieprzyjemną chorobą, dotkliwą, towarzyszy jej zapalenie oskrzeli, zapalenie spojówek, kaszel, gorączka. W pewnym procencie przypadków może wywołać bardzo poważne powikłanie – przewlekłe stwardniające zapalenie mózgu. Ma ono bardzo dramatyczny przebieg, nie ma na to leku, kończy się zgonem.
Seniorzy w wielu miastach mogą korzystać z darmowych akcji szczepienia od grypy. Ta szczepionka nie daje jednak trwałej odporności. Czy wobec tego warto się szczepić?
Warto, dlatego że po 65. roku życia w sposób naturalny słabnie nasza odporność i zdolność eliminowania wirusów. Widać to chociażby na przykładzie półpaśca, choroby która często pojawia się w populacji seniorów, ciężkich przebiegów innych zachorowań wirusowych. Dzieje się tak dlatego, że ta część układu immunologicznego, która odpowiada za walkę z wirusami, w sposób naturalny starzeje się po 65 rż. To związane jest z inwolucją grasicy. Podanie szczepionki przeciwko grypie może nie uchroni nas w stu procentach przed zachorowaniem na grypę, bo to jest 70-80 proc., ale zapobiega powikłaniom grypy, które potrafią być bardzo poważne, jak zapalenie rdzenia, zapalenie mózgu, nie mówiąc o ciężkim zapaleniu płuc, które u osób starszych może kończyć się zgonem. Prowadzono liczne badania i wynika z nich, że jednorazowe szczepienie w dużym stopniu uodparnia na dany sezon grypowy, a systematyczne coroczne szczepienie stymuluje układ immunologiczny w sposób nieswoisty. Osoby szczepione systematycznie lepiej sobie radzą z innymi zakażeniami wirusowymi, a tym bardziej z zakażeniem wirusem grypy.
Jakie są przeciwwskazania, kto nie może się zaszczepić od grypy?
To uczulenie na któryś ze składników szczepionki, choroba autoimmunologiczna (gdzie trzeba rozważyć wskazania), zaburzenia odporności, choroby onkologiczne. Także nadwrażliwość na białko jajka kurzego – ale taka nadwrażliwość, że gdy ubija się białko dostaje się napadu duszności, co jest bardzo rzadkie.
Natomiast osoba, która ma przewlekłe problemy z układem oddechowym (np. choruje na astmę, POChP) czy ma problemy kardiologiczne, powinna szczególnie zadbać by się zaszczepić, bo grypa przy mniej wydolnych płucach, przy gorszym krążeniu, może być bardzo ciężka.
Kiedy najlepiej się zaszczepić od grypy?
Na półkuli północnej największy okres zachorowań na grypę jest późną zimą, czyli od stycznia do marca, ale ten okres zaczyna się już jesienią, dlatego uważa się, że najlepszy czas na szczepienie to wrzesień – początek października. Ale każdy moment, gdy pomyślimy, że warto się zaszczepić, jest dobrym momentem.
Czy szczepienie od grypy pomoże naszemu układowi immunologicznemu walczyć z innymi schorzeniami zakaźnymi?
Dobre pytanie, ale nie potrafię na nie odpowiedzieć. Wydaje się, że tak, bo badania pokazują, że podanie szczepień w sposób nieswoisty stymuluje układ immunologiczny. Czym się tłumaczy też to, że dzieci mniej chorują na COVID, bo są w okresie częstych szczepień.
Natomiast czy szczepienie przeciwko grypie poprawi nam na tyle odporność, by nie chorować na inne choroby? Myślę, że te oczekiwania byłyby zbyt duże. Natomiast na pewno wyeliminuje grypę w ciężkiej postaci.
A kiedy możemy spodziewać się szczepionki na koronawirusa?
Trwają prace w bardzo wielu ośrodkach nad szczepionką przeciwko COVID-owi. To szczepionki różnego rodzaju, o różnym sposobie działania. Ja jestem przekonana o skuteczności szczepień, ale tych, które są sprawdzone, przeszły badania kliniczne. Nie spodziewałabym się tej szczepionki zbyt szybko, dlatego że układ immunologiczny jest jednak bardzo złożony i wyprodukowanie szczepionki zwykle trwa ok. 10 lat. Skrócenie tego okresu do kilku miesięcy wydaje mi się niemożliwe, by w sposób bezpieczny wprowadzić szczepionkę na rynek. Dlatego ja śledzę informacje na temat szczepionek, nowych technologii, ale będę czekała na potwierdzenie badaniami klinicznymi, że ta szczepionka będzie skuteczna i bezpieczna.
Można powiedzieć, że obecnie trwa swoisty wyścig między koncernami farmaceutycznymi, kto pierwszy wyprodukuje skuteczną szczepionkę. Rosjanie ogłosili już nawet, jako pierwsi, że zarejestrowano szczepionkę Sputnik 5.
To takie dość szybkie odtrąbienie sukcesu Nie ma czasu przecież na badania kliniczne. Nie jest trudno stworzyć samą szczepionkę, czyli skonstruować ten produkt biologiczny, który można podać i który będzie stymulować produkowanie przeciwciał. Ale czy te przeciwciała będą nas chronić, nie zaostrzą przebiegu choroby, czy zapobiegną zachorowaniu – to wymaga tych badań klinicznych, najpierw na zwierzętach, potem ochotnikach, potem na osobach narażonych.
Pytanie od słuchacza:w jaki sposób powstaje szczepionka?
Jest kilka sposobów wyprodukowania szczepionki. Te najprostsze to podanie bakterii czy wirusa, ogłuszonego, ale żywego, który nie ma zdolności zakażania. To ta najstarsza grupa szczepionek. Mamy też metodę polegającą na wprowadzeniu fragmentu bakterii czy wirusa do organizmu tak chytrze, żeby układ immunologiczny go rozpoznał i wyprodukował przeciwciała, na których nam zależy. To wprowadzanie odbywa się w różny sposób. Jeśli chodzi o wirusy, mamy np. szczepionki wektorowe – które teraz rozważa się właśnie przy COVIDzie – czyli do takiego wirusa, który krzywdy nie czyni, wbudowywuje się kawałeczek kodujący fragment białka wirusa, na którym nam zależy. Powstaje hybryda- taki bezpieczny wirus z kawałeczkiem, który pokazuje to wrażliwe miejsce wirusa np. COVID-19. Ta rosyjska szczepionka to właśnie szczepionka wektorowa.
Wykorzystywane są też metody biotechnologiczne, takie jak fragment materiału genetycznego wirusa otaczany jest nanocząsteczkami, takim opakowaniem – nad tym pracują właśnie polscy naukowcy.
Czy są to metody skuteczne i bezpieczne – pokazują badania kliniczne.
Kolejne pytanie od słuchacza: Czy lepiej korzystać z refundowanej pojedynczej szczepionki dla dziecka czy zapłacić za łączoną, poliwalentną?
Nasze życie się zmienia, szczepienia są koniecznością, żyjemy w dużych skupiskach, dzieci są w żłobkach, przedszkolach, trzeba je uodparniać, to nie ulega wątpliwości. Czy wybrać metodę częstych wkłuć czy połączyć kilka w jednym? Wydaje się, że metoda łączenia, nawet jeśli uzyskamy ciut niższą skuteczność, jest lepsza dla dziecka, bo oszczędzamy ilość wkłuć. Łączy się pięć, sześć, siedem a teraz nawet do ośmiu antygenów w jednej szczepionce. Ja dla swego dziecka wybrałabym szczepienie łączone.
W przypadku grypy wiemy, że nie ma gwarancji, że nie zachorujemy. Nasza słuchaczka pyta, czy szczepienia na inne choroby dają taką gwarancję?
To zależy od rodzaju choroby i szczepionki. Np. w przypadku KZM skuteczność szczepionki to 99,9 proc. Są szczepionki, które są niezwykle efektywne, są i takie, co łagodzą przebieg choroby i zapobiegają w znacznym stopniu zachorowaniu.
W grypie trzeba szczepić się co roku, a czy w innych chorobach szczepienie wystarczy na całe życie?
To też zależy od patogenu i narażania na bakterię czy wirus. Jak wyjeżdżamy w kraje tropikalne i będziemy mieć kontakt z żółtą gorączką, to jednorazowe szczepienie wystarczy na kilkanaście lat. Nasz układ immunologiczny długo pamięta, ale czasem trzeba mu przypomnieć. Tak jest np. z tężcem. Żeby nasz organizm pamiętał jak wygląda toksyna tężcowa i ją wyeliminował jak najszybciej, jeśli się skaleczymy np. podczas pracy w ogródku.
Jeśli wybieramy się w egzotyczną podróż, gdzie dowiedzieć się, od czego się zaszczepić?
Ministerstwo Spraw Zagranicznych, ambasady, poradnie chorób tropikalnych udzielą wszystkich potrzebnych informacji. Informacje o występowaniu chorób zakaźnych są rozpowszechniane, nanoszone na mapy, wiadomo gdzie występują zachorowania, gdzie jest potrzeba szczepień.
Są nawet kraje, do których nie zostaniemy wpuszczeni bez szczepień.
Tak, dotyczy to żółtej gorączki. Ale też np. Arabia Saudyjska prowadzi restrykcyjną politykę. Boją się tam grypy, meningokokowego zapalenia opon. A w trakcie pielgrzymek do Mekki przybywają tysiące ludzi. Pielgrzym nie uzyska jednak wizy jeśli nie okaże dowodu że jest zaszczepiony.
Meningokoki są groźne?
Każdy z nas posiada swoje własne bakterie. W jamie ustnej mamy ich co najmniej 80 mld! Myjąc zęby tylko je mieszamy, nie eliminujemy. Wymieniamy je ze sobą, jak wirusy grypy, pneumokoki, mogą to być też meningokoki. To są bakterie, które nam towarzysza, nie muszą nam czynić krzywdy, ale wykorzystując słabość naszego organizmu mogą dostać do krwi i wywołać np. zapalenie opon. Szczepienie nas przed tym uchroni. Dzieci są już obowiązkowo szczepione od pneumokoków, natomiast szczepienie od meningokoków jest zalecane.
Podsumowując: szczepienia są bezpieczne i chronią społeczność przed dużą rzeszą chorób zakaźnych, o których zapomnieliśmy. Czy zostaną z nami?
Myślę, że racjonalny sposób myślenia zwycięża i to, co osiągnęliśmy za pomocą szczepionek. Szczepienia się rozwijają. Ta filozofia oszukiwania czy wspomagania naszego układu immunologicznego, jest bardzo rozwojową dziedziną medycyny. Szukamy szczepionek przeciwko nowotworom, tym białkom, które mogą nam przynosić krzywdę.. Wydaje się, że ta gałąź medycyny i sposób wykorzystywania immunologii w taki sposób, żeby nam pomagała, ma ogromną przyszłość.