3 grudnia 2017 r. w sali parafialnej cerkwi Zmartwychwstania Pańskiego w Białymstoku odbyło się spotkanie z delegacją magistratu Akanthou – miasta położonego w północnej części Cypru, od kilkudziesięciu lat okupowanego przez Turcję. Delegacji przewodniczyła p. Jelena – burmistrz miasta Akanthou. Przy pomocy prezentacji zdjęciowej pani Jelena opisywała swoją ojczyznę i jej sytuację przed inwazją turecką i obecnie, po ponad 40 latach okupacji.
Spotkanie rozpoczęło się od przedstawiła krótkiej historii Cypru – małej wyspy na Morzu Śródziemnym, położonej na granicy Europy, Azji i Afryki. Z racji swego położenia Cypr był obiektem zainteresowań wielu ludów, które go najeżdżały i podbijały. Przez wiele lat rozwijała się tam cywilizacja grecka. Historię wyspy zmieniła wizyta apostołów Pawła i Barnaby w 45 roku, którzy nauczali i chrzcili tam przyszłych chrześcijan. Wiele cerkwi, kościołów i świętych – m.in. św.Spirydon i Neofitos – dało Cyprowi miano wyspy świętych. Znajduje się też tam grób św. Łazarza, którego wskrzesił Jezus. Niepodległość Cypr odzyskał po 1960 roku po obaleniu panowania brytyjskiego. Od 2004 jest członkiem Unii Europejskiej. Akanthou jest jednym z większych miast Cypru, położone jest nad morzem, ale są też tam niziny i góry. Piękna przyroda, czyste morze, zielone pola, wodospady wyróżniają ten region, który słynie m.in. z oliwy z oliwek, owoców, karobu i warzyw. Ziemia jest żyzna, rosną na niej drzewa cytrusowe, jabłka, winogrona, zboża. Do 1974 roku Akanthou było bogatym miastem, gdzie mieszkało wielu wykształconych, pracowitych ludzi. Cerkiew była ich dumą. Zbudowali ją mieszkańcy, wolontariusze. Wiele osób przyjeżdżało do Akanthou pomodlić się i ochrzcić swoje dzieci. Ale całe to piękno, cerkiew i tradycja zostały zniszczone w 1974 roku przez Turków, którzy najechali kraj i od tamtej pory go okupują.
Burmistrz miasta Akanthou przybliżyła słuchaczom spotkania współczesne konsekwencje okupacji Cypru. Turcy pod groźbą śmierci zmusili mieszkańców do opuszczenia domów, wiele osób zostało aresztowanych i nigdy nie powróciło do swoich domów. Wielu zamordowano z zimną krwią, a ich grobów nie odnaleziono. Ludzie szukają swoich zaginionych bliskich, których niejednokrotnie znajdują w masowych grobach. Prześladowani ludzie stali się uchodźcami, zamieszkali w namiotach i ośrodkach dla uchodźców. Akanthou i inne okupowane miasta są zamieszkane przez Turków. Cerkiew została przekształcona w meczet, a wszystkie utensylia cerkiewne i ikony zostały sprzedane za granicę lub zniszczone. Goście z Cypru opowiadali, że Turcy niszczą wszystko, co związane jest z grecką tradycją i chrześcijaństwem, nie szanują żadnych ich świętości. XIII-wieczna Ewangelia z cerkwi w Akanthou została wystawiona na aukcji w Londynie i wykorzystana jako zastaw w kasynie. Odwiedzający to kasyno w tym czasie Cypryjczyk rozpoznał świętą księgę z Akanthou po znajdującym się na niej napisie. Zaoferował 500 funtów aby ją wykupić. Ewangelia wróciła na Cypr, do zbudowanej w wolnej części kraju cerkwi.
Innym problemem, na który zwrócili uwagę mieszkańcy wyspy to fakt, że Turcy nie szanują cmentarzy. Krzyże zostały połamane, nagrobki otwarte w poszukiwaniu kjenotów. Rodziny naprawiają i odwiedzają groby swoich bliskich pod strachem i z obawą, gdyż jest to nielegalne. Pani Jelena pokazywała zdjęcie grobu teściowej: „Zniszczyli wszystko na cmentarzu. Mój mąż i synowie przyszli aby naprawić krzyż i ponownie pochować kości zmarłej”. Dwadzieścia trzy kapliczki stały się stajniami, magazynami albo w ogóle zostały zniszczone. Najstarsza kaplica z XI w. poświęcona Bogarodzicy, której odbudowę wsparły UE i USA została zniszczona. Prośby Cypryjczyków o możliwość choćby sporadycznego odprawiania tam nabożeństw nie przyniosły rezultatu. Freski zostały zdjęte i sprzedane za granicę, a we wnętrzu świątyni urządzono galerię. Zarówno cypryjscy Grecy, jak i inni odwiedzający muszą płacić za wejście. Kaplica jest częścią stanowiska archeologicznego starożytnego miasta. Dziś prowadzone są tu nielegalne wykopaliska. Starożytne groby są otwierane i pozostawiane bez żadnej opieki i nadzoru. Złodzieje i przemytnicy antyków zabierają wszystko, co przedstawia jakąkolwiek wartość. Na podwórzu przed kaplicą ustawiono gliniane figurki z meczetów i fragmenty muzułmańskich pomników, które zaćmiewają prawdziwy obraz historii tego miejsca i obrażają je. Pani Jelena pokazuje zniszczony dom, na którym widnieje napis po turecku „na sprzedaż”: „To był mój dom, to jest mój dom, w którym kiedyś mieszkaliśmy, a teraz po prostu został wystawiony na sprzedaż bez naszej zgody”. Rok temu członkowie jej rodziny odwiedzili Akanthou i byli bardzo zdziwieni tym co zastali – dom został zniszczony bez żadnej przyczyny. Zmieniono nawet nazwę miasta z Akanthou na Tatlisu, co w świetle prawa międzynarodowego jest bezprawiem.
Cypryjczycy wierzą jednak, że to się zmieni pod naciskiem opinii międzynarodowej, która być może nie do końca zdaje sobie sprawę z sytuacji, albo dystansuje się ze względów politycznych. „My oczywiście nie przyjechaliśmy po wsparcie polityczne – mówi pani Jelena. – Jestesmy braćmi i siostrami w Chrystusie i mamy wielką moc – modlitwę”. Szczęśliwie, cudotwórcza ikona Chrystusa Zbawiciela z XIII w., która znajdowała się w ich cerkwi, nie została sprzedana za granicę. Była porzucona gdzieś w magazynie w okupowanej części Cypru i przez 38 lat uważana za zaginioną. Jej odnalezienie uważa się za cud. Turcy jednak nie chcą zwrócić świętości, a za możliwość zobaczenia jej żądają opłaty i okazania paszportu.
”Przyjechaliśmy, żeby opowiedzieć wam o naszym problemie, podzielić się tym bólem i poprosić o wsparcie według możliwości każdego z was – kontynuuje pani Jelena. – Chcemy mieć pewność, że ludzie na świecie wiedzą o naszym problemie i będą starali się pomóc nam kontynuować walkę o odzyskanie kraju, ale też zwykłych praw człowieka. Wszyscy tworzymy społeczność europejską ale też społeczność chrześcijańską. Trudno jest troszczyć się o ptaki, zwierzęta i środowisko, gdy ludzie pozbawieni są podstawowych praw człowieka, swoich domów, własności, historii, religii i całego dziedzictwa kulturowego. Jeszcze trudniej jest, gdy widzimy obojętność albo przyzwolenie na to, co się dzieje. Dziedzictwo Cypru należy do wszystkich, do całego świata, pomóżcie nam je chronić” -tymi słowami pani Jelena zakończyła swoje wystąpienie. W imieniu delegacji podziękowała o. Markowi za zorganizowanie spotkania, a parafianom za przybycie. Wyraziła też nadzieję na dalszą, duchową współpracę. Ojciec Marek na zakończenie podziękował przybyłym gościom za ciekawe i pouczające przedstawienie problematyki okupowanej części Cypru.
Warto wspomnieć, że przed inwazją turecką Cypr zamieszkiwało 80% Greków i 18% muzułmanów. Po 1974 roku wygnano większość Greków, a tych, którzy zostali systematycznie wyrzucano z okupowanych terenów. Obecnie w tureckiej części żyje ok. 1000 osób. Prawowierni mieszkańcy zajętej części Cypru mogą odwiedzać rodzime miejsca w których mieszkali tylko „turystycznie” (przyp.aut.) – to znaczy na 1 dzień.
tekst: Adam Androsiuk
materiał dźwiękowy i tłumaczenie: Karolina Ignatiuk