Pytanie do specjalisty – nowotwory głowy i szyi
prof. Marek Rogowski
Nowotwory głowy i szyi były tematem audycji z cyklu „Pytanie do specjalisty”. Gościem prof. Jana Kochanowicza był prof. Marek Rogowski, kierownik Kliniki Otolaryngologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku
Cykl audycji “Pytanie do specjalisty” powstał dzięki wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego w ramach zadań publicznych w sferze ochrony i promocji zdrowia na realizację w 2021 roku.
Co roku we wrześniu obchodzimy Europejski Tydzień Profilaktyki Nowotworów Głowy i Szyi. W tym roku odbył się już po raz 10. Skąd się wzięła ta inicjatywa?
Europejski Tydzień Profilaktyki Nowotworów Głowy i Szyi został zapoczątkowany 10 lat temu przez Europejskie Towarzystwo Nowotworów Głowy i Szyi, jest realizowany wspólnie z Polskim Towarzystwem Nowotworów Głowy i Szyi. Realizowany jest pod hasłem „Make sense”, czyli „zrozumieć nowotwory głowy i szyi”. Powodem było to, że o ile świetny PR mają nowotwory takie jak rak sutka czy prostaty, to nowotwory głowy i szyi już nie. Mimo że są istotną, bo 6. najczęstszą przyczyną występowania nowotworów oraz 8. najczęstszą przyczyną śmierci z powodu nowotworów w Europie, nie ma tej świadomości w społeczeństwie, objawy są często bagatelizowane i pacjenci późno trafiają do lekarza. Tymczasem nowotwory głowy i szyi odpowiadają za 5 proc. wszystkich zgonów z powodu chorób nowotworowych umieralności i stanowią około 6 proc. wszystkich zachorowań na nowotwory czyli jest to istotna grupa. W dodatku w obrębie głowy i szyi mamy najistotniejsze dla jakości życia organy, odpowiadające za węch, słuch, smak, połykanie, mowę, a także za urodę, bo to jest szyja i twarz.
Co kryje się pod pojęciem nowotworów głowy i szyi?
To wszystkie nowotwory występujące w obrębie głowy i szyi, poza mózgiem i zębami. Są to głownie raki: wargi, dna jamy ustnej, języka, migdałków, gardła, krtani, nosa i zatok przynosowych, tarczycy, skóry twarzy i szyi.
Popatrzmy na specyfikę głowy i szyi. Tam znajdują się wilgotne przestrzenie, czyli jama ustna, gardło, gardło dolne, nos, błony śluzowe, które są szczególnie narażone na występowanie nowotworów i to szczególnie tych tytoniozależnych. Palenie tytoniu to jest bowiem najczęstsza przyczyna występowania tych nowotworów.
Dym tytoniowy ma w sobie całą tablicę Mendelejewa, przede wszystkim są tam karcinogeny, które przyczyniają się do powstawania nowotworów, jak benzopiren, benzoantracen, nitrozaminy -policykliczne węglowodory nasycone i nienasycone. To one przede wszystkim są szkodliwe. A jak ktoś do tego lubi popijać wysokoprocentowe alkohole, potencjalizuje ryzyko wystąpienia nowotworów. Drażni w ten sposób błonę śluzową i przemienia zdrowy nabłonek dróg oddechowych czy języka w stan przedrakowy, a następnie w nowotwór.
W naszych audycjach już mówiliśmy o tym, że w dymie tytoniowym jest ponad 2 tys. toksycznych substancji toksycznych, m.in. trutkę na szczury. I palacz wdycha te substancje kilkanaście albo kilkadziesiąt razy dziennie, nieraz przez wiele lat. Szkodzi nie tylko czynne, ale i bierne palenie. Niedopuszczalne jest np. to, że palacz uchyla okno i jak mu się wydaje, wydmuchuje ten dym na podwórko, ale kłęby dymu wracają i pozostali domownicy też trują się dymem tytoniowym. Natomiast w przypadku nowotworów głowy i szyi – czym się one objawiają, co powinno nas zaniepokoić, sprawić, że trzeba udać się do specjalisty?
W ramach kampanii stworzono taki algorytm, ułatwiający pacjentom zorientowanie się, czy nie powinni udać się do lekarza. To jeden objaw przez trzy tygodnie. Np. przez trzy tygodnie utrzymująca się chrypka, owrzodzenie w jamie ustnej, nalot czy plamy białe, różowe na języku – mogą to być stany przedrakowe. Zatkany nos jednostronnie, z krwawieniem, cuchnącą wydzieliną – to może być pierwszy objaw nowotworu w obrębie szczęki, nosa. Ból gardła, trwający dłużej niż 3 tygodnie, szczególnie u osób palących i nadużywających wysokoprocentowe trunki, ból podczas przełykania, promieniujący do ucha – może być objawem nowotworu w obrębie tzw. gardła dolnego. Pojedynczy guz na szyi może być z kolei objawem przerzutu nowotworu. Czasem występują samoistne guzy, np. ślinianek. Jak któreś z tych objawów utrzymuje się ponad trzy tygodnie, warto iść do lekarza rodzinnego, który to oceni i skieruje do specjalisty, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Warto pamiętać właśnie o tych trzech tygodniach, bo chyba każdy z nas był kiedyś przeziębiony, doświadczył chrypki. Ale to nie powód, aby udawać się od razu do specjalisty laryngologa. Natomiast gdy taki stan trwa dłużej niż 3 tygodnie, może być powodem do niepokoju. Jak w takiej sytuacji trafić do specjalisty? Kto daje skierowanie?
Opieka laryngologiczna na Podlasiu jest zdecydowanie lepsza niż w innych regionach kraju, jest sporo laryngologów ambulatoryjnych, wystarczy wziąć skierowanie od lekarza rodzinnego. Czasem już lekarz rodzinny rozwieje wątpliwości, lub dentysta gdy coś się dzieje w jamie ustnej, np. owrzodzenie, nalot na języku. Natomiast gdy lekarz rodzinny wystawi skierowanie do laryngologa, wystarczy udać się do najbliższej poradni, w wielu nie ma kolejek. W USK może być z tym większy problem, bo my mamy głównie pacjentów pooperacyjnych czy przygotowywanych do zabiegu. Natomiast jeśli laryngolog coś niepokojącego zauważy, skieruje do szpitala klinicznego i my się nim zajmiemy.
Jak wygląda wizyta u laryngologa, czego można się tu spodziewać, czy trzeba się jakoś specjalnie przygotować?
Specjalnie przygotowywać się nie trzeba. Przede wszystkim przeprowadzany jest wywiad z pacjentem, podczas którego wypytujemy o wszystkie objawy. Wykonywane jest też badanie wziernikowe. Przy pomocy szpatułki, lusterka czy endoskopu zaglądamy w głąb krtani, nosogardła. Jeśli jest taka potrzeba, kierujemy pacjenta na USG lub tomografię komputerową, nie ma tu długich kolejek.
Poza tomografią, jakie ewentualnie inne dodatkowe badania może zlecić laryngolog?
Jeśli jest jakaś konkretna zmiana, wykonywane są badania histopatologiczne. Pobierany jest mały wycinek do badania. Czasem trzeba wykonać też biopsję cienkoigłową, pod kontrolą USG lub po opisie laryngologicznym. Jeśli otrzymujemy np. potwierdzenie, że jest to zmiana przednowotworowa, wtedy wchodzi profilaktyka działań, czyli odstawiamy te wszystkie rzeczy, przyczyniające się do rozwoju nowotworu.
A jeśli mamy do czynienia ze zmianą nowotworową, co dalej się dzieje?
Nowotwór wcześnie wykryty jest prawie w 100 proc. wyleczalny, jeśli jest mała zmiana. Np. przy raku krtani, gdy guz zlokalizowany jest tylko na fałdzie głosowym, a chrypka trwała parę tygodni, wystarczy krótki zabieg laserowy, usunięcie zmiany, którą wysyła się na badanie histopatologiczne. Na drugi dzień po zabiegu pacjent często idzie już do domu. To daje ponad 90 proc. wyleczenia. Naświetlania też są skuteczne w takim wypadku, ale to dłuższy proces
W leczeniu nowotworów głowy i szyi stosowana jest też radio-chemioterapia. Natomiast gdy mamy rozległy nowotwór, często trzeba uzupełniać usunięte tkanki odpowiednią plastyką, aby pokryć spowodowany zabiegiem ubytek. To rekonstrukcja narządu.
Są też nowotwory, które inaczej przebiegają i są zależne od wirusa HPV. To wirus brodawczaka ludzkiego (Human papillomavirus). Ten rodzaj nowotworu występuje często u ludzi młodych, nie nadużywających alkoholu, nie palących papierosów. Sprzyjają mu ryzykowne zachowania seksualne. Ten procent hpv-zależnych nowotworów stale rośnie. Ale też okazuje się, że podlegają one łatwiejszemu procesowi terapeutycznemu. W tym przypadku radiochemioterapia jest bardzo skuteczna. Mamy przykłady znanych aktorów, którzy zachorowali na tego typu nowotwór i po skutecznym leczeniu dalej pracują w swoim zawodzie.
Jakie jest rokowanie w przypadku nowotworów głowy i szyi? Już wiemy, że najważniejsze jest jak najwcześniejsze rozpoznanie.
Rokowanie przy wcześnie wykrytym nowotworze jest bardzo dobre. Niestety zazwyczaj pacjenci zgłaszają się w późnym stadium zaawansowania i wyleczalność wynosi ok. 66 proc. w najlepszym przypadku. Także im wcześniej wykryty nowotwór, tym skuteczniejsze leczenie.
Niestety, ok. 60 proc. chorych jest diagnozowanych w zaawansowanym stadium nowotworu, a 66 proc. z nich nie przeżyje następnych 5 lat. Ale jeśli nowotwór jest wykryty i leczony we wczesnym stadium, to 90 proc. pacjentów przeżyje.
Pocieszające jest też to, że przy małym zaawansowaniu nowotworu mamy coraz więcej zabiegów, które pozwalają na wyleczenie pacjenta w prawie 100 proc. w porównaniu z wcześniejszymi latami.