Pytanie do specjalisty – błędy żywieniowe u osób starszych
doc. Sylwia Naliwajko
Błędy żywieniowe osób starszych były tematem audycji z cyklu „Pytanie do specjalisty”. Gościem prof. Jana Kochanowicza była doc. Sylwia Naliwajko, dietetyk z Zakładu Bromatologii Uniwersytetu
Medycznego w Białymstoku.
Cykl audycji “Pytanie do specjalisty” powstał dzięki wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego w ramach zadań publicznych w sferze ochrony i promocji zdrowia na realizację w 2021 roku.
Osoby starsze raczej kojarzą nam się z tym, że wiedzą jak się odżywiać, mają w tym względzie różne doświadczenia. Czy te nawyki są jednak dobre, czy osoby starsze dobrze się odżywiają? I czy z wiekiem naszą dietę powinniśmy zmieniać, modyfikować? Czy potrzeby żywieniowe seniora są takie same jak np. 20-latka?
Są pewne różnice w zapotrzebowaniu na składniki odżywcze. U osób starszych zwiększa się przede wszystkim zapotrzebowanie na witaminę D, która wraz z wiekiem jest w mniejszym stopniu syntetyzowana przez skórę. Trudno jest też ją dostarczyć z pożywieniem, nie mamy jakiegoś super bogatego źródła witaminy D, chyba że mówimy o tranie lub tłustych rybach. Dlatego witamina D jest jedną z niewielu, którą wraz z wiekiem warto suplementować, bo brakuje jej w naszej diecie, a wraz z wiekiem zapotrzebowanie się zwiększa.
Poza dietą, mniejszą syntezą, te niedobory wynikają też chyba ze zmiany stylu życia. Praktycznie nie korzystamy ze słońca, nie spacerujemy, najchętniej przemieszczamy się autobusem czy samochodem i nie widzimy słońca.
Aby mieć szansę zsyntetyzować witaminę D, musimy wystawiać skórę na słońce. Z wiekiem nie tylko synteza w organizmie się zmniejsza, ale też starszym osobom ciężko się zdobyć na aktywność fizyczną, zwłaszcza na świeżym powietrzu. W Polsce przez większą część roku dni są pochmurne, a gdy są słoneczne, to zwykle też jesteśmy ciepło ubrani. Nie wystarczy wystawić samej twarzy na słońce, by pobrać odpowiednią dawkę witaminy D. Można ją dostarczać do organizmu z tranem, który zawiera też kwasy tłuszczowe omega 3, których także brakuje w naszej diecie. Niedobory witaminy D dotyczą nie tylko osób starszych, ale ogólnie całej populacji. To witamina rozpuszczalna w tłuszczach, także jej wysokie dawki nie są obojętne dla organizmu. Teraz pojawiły się pomysły suplementowania jej bardzo wysokich dawek, nawet 50 tys. jednostek na dobę, czym byłam zszokowana. Bo to dawka nieodpowiednia dla człowieka, mogąca działać toksycznie. Nadmiar witaminy D może też powodować hiperkalcemię, zaburzenia funkcji nerek. Dlatego nie powinniśmy stosować dużych dawek witaminy D – a takie jakie są w suplementach przewidzianych dla ludzi. Jeśli mamy czas przebywać na słońcu, niekoniecznie musimy ją suplementować. Choć u osób po 65 roku życia, jest zalecenie, aby przyjmować witaminę D przez cały rok.
Pod kontrolą lekarza i badań laboratoryjnych można ocenić, czy poziom witaminy D jest właściwy i czy ta suplementacja jest potrzebna, bo może spędzamy dużo czasu w przydomowym ogródku. A jeśli suplementujemy, trzeba uważać, by nie przedawkować, bo zarówno niedobory, jak i przedawkowanie są tu niekorzystne. A oprócz witaminy D, na jakie składniki należy zwrócić uwagę wraz z wiekiem?
U osób starszych jest też wyższe zapotrzebowanie na wapń. To zapotrzebowanie wynosi 1300 mg na dobę. Ogólnie niedobory wapnia także obserwujemy u dużego odsetka populacji. Tu rozwiązaniem jest stosowanie odpowiedniej żywności. Głównym źródłem wapnia są produkty mleczne. Osoby starsze czasem rezygnują z produktów mlecznych, bo z wiekiem zmienia się aktywność enzymu, który rozkłada cukier mleczny i czasami mleko powoduje bolesne wzdęcia, problemy żołądkowo- jelitowe. Jeżeli tak jest i ktoś odstawia produkty mleczne, może dojść do niedoborów wapnia. A z wiekiem rośnie ryzyko złamań osteoporotycznych. Za to, aby kości były silne, mocne, odpowiada ilość wapnia w diecie, ale też witaminy D, tylko tu trzeba uważać, aby nie przedawkować. Trzecia rzecz, to aktywność fizyczna. Okazuje się, że bez aktywności fizycznej nie jesteśmy w stanie zbudować dużej szczytowej masy kostnej. Tę szczytową masę osiągamy ok. 25-30 roku życia, potem następuje już tylko spadek gęstości kości, co zależy m.in. od aktywności fizycznej. Dlatego ważne jest, aby zadbać o zdrowie od wczesnych lat, aby problemy zdrowotne, które będą dotykać nas w starszym wieku były jak najłagodniejsze.
Czyli ten ogródek to nie taki zły pomysł, poza tym, że możemy dostarczyć sobie witaminę D, to do tego wysiłek aktywizuje nasz układ kostny do właściwego funkcjonowania. Także w przypadku wapnia możemy sprawdzić sobie jego poziom, ale tu może być problem, bo gdy wcześniej zjemy coś, co zawiera dużo wapnia, wynik może wyjść pozornie dobry, a w organizmie nie będzie go globalnie. Czy możemy w jakiś sposób ocenić jak nasza struktura kostna wygląda?
Można wykonać badania densytometryczne, ale warto też przenalizować to, co jemy na co dzień. Jeżeli w naszej diecie znajdują się produkty mleczne, zwykle nie ma dużego problemu z niedoborem wapnia. Natomiast nie tylko produkty mleczne są źródłem wapnia, ale też warzywa, głównie kapustne, czy strączkowe, jak fasola, groch, soczewica. Wszystkie kapustne, mimo że mogą zawierać pewne związki utrudniające wchłanianie wapnia (szczawiany), zawierają go na tyle dużo, że są jego dobrym źródłem. Dobrym źródłem wapnia są też np. sardynki w pomidorach, bo wiadomo, że spożywa się je razem z ośćmi.
Wracając do mleka. Jest przyjęte, że to produkt dla dzieci, którego dorośli powinni unikać. Natomiast jeśli po spożyciu nie mamy żadnych zaburzeń dyspeptycznych, możemy sobie na nie pozwolić, ale czy jest jakaś granica ilości spożywanego mleka? Możemy np. wypić na raz jego litr bezkarnie?
Może nie jest dobrze wypić na raz litr mleka, lepiej rozłożyć to na cały dzień. Mówimy tu o mleku, ale mamy też przecież produkty mleczne, jak jogurt naturalny, kefir, mleko zsiadłe, które już tak dużo laktozy nie zawierają lub nie zawierają wcale. Zależy od jakości. Najlepiej wybierać produkty mające w składzie tylko mleko i odpowiednie bakterie, bez dodatku białek serwatkowych, zagęszczaczy. Można robić koktajle ze zsiadłego mleka np. z sezonowymi owocami, to dobre źródło wapnia. Ogólne zalecenie jest takie, aby mleko spożywać. Jest ono ważne zwłaszcza u dzieci, bo one mają ogromne zapotrzebowanie na wapń i białko, dlatego tu lepiej z mleka nie rezygnować, choć mamy na rynku mieszanki, które zawierają wapń. U osób starszych, jeśli ktoś może jeść produkty mleczne – niech je spożywa. Jeśli nie może, trzeba pamiętać, aby dieta była jak najbardziej urozmaicona, wprowadzać produkty zawierające wapń. Jeśli to nie wystarczy, przy braku produktów mlecznych w diecie, można rozważyć suplementację. Wapń we krwi musi być w określonej ilości, dlatego jak jest go za mało w diecie, to jest pozyskiwany często z kośćca. Jak te niedobory wapnia w diecie będą długie, to jakiś jego poziom będzie, ale będzie pochodzić z naszych tkanek, co jest niedobre dla struktury kości.
W sklepach mamy mleka czy sery bez laktozy. To chwyt reklamowy czy możemy je brać pod uwagę gdy tradycyjne mleko nam szkodzi? Jest to dobra alternatywa?
To jest alternatywa, choć im mniej przetworzony produkt, tym zawsze lepiej, a te produkty bez laktozy wymagają pewnych procesów produkcyjnych, które zaburzają strukturę pozostałych składników. Jeśli po spożyciu mleka mamy jakieś problemy, warto to skonsultować, sprawdzić czy nie ma alergii, czy innych niepożądanych reakcji na pokarm, mleko jest produktem mocno alergizującym. Jeśli są problemy, warto zastanowić się, z czego wynikają, co wymaga dość zaawansowanej diagnostyki. Są osoby, które po spożyciu produktów mlecznych źle się czują i je po prostu odstawiły. Może warto wtedy rozważyć suplementację. To nie jest tak, że mleko jest niezbędne, choć zdecydowanie jest polecane i zdrowe, szczególnie przetwory mleczne i fermentowane.
Czy jeszcze jakieś szczególne potrzeby żywieniowe wiążą się z wiekiem?
Jest jeszcze bardzo ważny składnik – w kontekście żywienia osób starszych i nie tylko – jest to woda. U osób starszych często dochodzi do zaburzeń odczuwania pragnienia. Ale to tylko jeden aspekt. Kolejny, to w zależności od stanu osoby starszej, jej samodzielności, rezygnacja z picia dużej ilości płynów, bo to wymaga potem wysiłku pójścia do toalety. U osób starszych leżących zdarza się, że są po prostu odwodnione, co zaburza cały metabolizm organizmu. Odwodniony organizm dużo gorzej metabolizuje leki. U osób starszych często dochodzi do odwodnienia, dlatego pamiętajmy o piciu wody. Powinno to być ok. 30 mililitrów na kilogram masy ciała dziennie. Można w to wliczyć zupę czy kubek ziół, ale warto postawić butelkę wody i pamiętać, aby ją pić czy podawać osobie starszej. Czasem odwodnienie może wpływać na pewną dezorientację osoby starszej, na objawy demencji, ogólnego rozbicia, a po odpowiednim nawodnieniu następuje złagodzenie takich objawów.
Bardzo ważne są też witaminy z grupy B, których mamy cała gamę. Wpływają one pozytywnie głównie na układ nerwowy. Co się dzieje u osób starszych, że zaczynamy o witaminie B mówić?
Wszystkie witaminy z grupy B wpływają na układ nerwowy, z wiekiem zwiększa się zapotrzebowanie na witaminę B6. Ale wszystkie te witaminy są ważne. Bardzo ważne są foliany, tym bardziej, że ich zawsze brakuje w naszej diecie. Powinniśmy ich dostarczać 400 mikrogramów na dobę, a spożywamy ok. 200 mikrogramów. Bardzo dobrym ich źródłem są zielone warzywa czy liście jadalne, a to nie są produkty preferowane przez większość osób, choć należą do polskich „superfoods”. Dobrym źródłem jest też np. wątróbka drobiowa. Foliany, witaminy B12 i B6 są potrzebne do przekształcenia homocysteiny w metioninę. Jeśli ten cykl nie działa prawidłowo, mamy zwiększony poziom homocysteiny. A homocysteina jest czynnikiem uszkadzającym układ krążenia. Foliany też są rozpatrywane w kontekście długowieczności, powinniśmy ich mieć wystarczająco, aby zachować pełne funkcje organizmu, a ciągle nam ich brakuje, bo jemy za mało warzyw. Dlatego owszem, rośnie zapotrzebowanie na witaminę B6, ale ja bym celowała też w foliany. Oczywiście, tu też ważna jest indywidualizacja, trzeba przyjrzeć się, jak dana osoba się odżywia, jaka jest podaż witamin z grupy B, czy trzeba nad zastanowić się nad ich suplementacją.
Bardzo często witaminę B suplementujemy, to ulubiony preparat neurologów.
Tak i one są dosyć bezpieczne, w przeciwieństwie np. do witaminy D, nawet jak spożywamy duże dawki.
Czy o czymś jeszcze powinniśmy pamiętać?
Można by powiedzieć o wszystkich składnikach pokarmowych. Bo np. osoby starsze, jak i młodsze potrzebują potasu, magnezu. Niedobory magnezu są dość szybko widoczne w postaci skurczów łydek czy stopy, drgania powieki. Można wtedy zastanowić się też nad spożyciem potasu. U starszych osób częstym problemem jest to, że zażywają z reguły różne leki i dieta powinna być dostosowana do leków, które przyjmują. Jeśli wpływają one np. na regulację potasu, trzeba się zastanowić, czy go suplementować, aby nie doszło do przedawkowania.
Potas można dostarczyć sobie w sposób naturalny?
Zdecydowanie, głównym źródłem potasu są warzywa, zwłaszcza pomidory, ale także np. banany, które są dość chętnie spożywane, bo są miękkie, słodkie, szybko podnoszą poziom cukru we krwi. Pomidory są zdrowsze, ale wymagają większego zaangażowania w przygotowanie. Najlepiej, jak już mamy ogródek działkowy, hodujemy pomidory, zrobić z nich przecier, zawekować. Będzie to doskonałe źródło potasu, ale też likopenu, którego także nam w diecie brakuje.
Jak powiedzieliśmy, takim błędem podstawowym seniorów jest zbyt mała ilość wypijanej wody, takie niedopojenie. A odpowiednie nawodnienie uchroni nas przed całą masą chorób. Także nie bójmy się pić wodę. Jakie jeszcze inne grzechy żywieniowe dotyczą seniorów? Czego spożywają za dużo, a czego za mało?
Za dużo zdecydowanie cukru.
Ale słodkie jest takie przyjemne, ciężko nie sięgnąć.
To jest przyjemne i dlatego tak ciężko zrezygnować czy ograniczyć go w diecie. A z cukrem nierozerwalny związek ma insulinooporność. Dużo starszych osób cierpi na cukrzycę typu 2 lub właśnie insulinooporność. To znaczy, że mamy duży poziom cukru we krwi, ale nie może on dotrzeć do komórek. I te komórki są głodne. Mimo dużego poziomu cukru we krwi, my też jesteśmy ciągle głodni i sięgamy po coś słodkiego. Słodkie potrawy preferowane są przez osoby w każdym wieku, to jeden z największych czynników ryzyka cukrzycy typu 2 i insulinooporności. Cukru jest bardzo dużo w produktach mocno przetworzonych, gdzie brakuje błonnika pokarmowego. Jak zjemy owoc, który też ma bardzo dużo cukru, to ten cukier już nie będzie tak szybko się wchłaniał, bo mamy tam też trochę błonnika, składników bioaktywnych.
Patrząc na półki sklepowe, to produkty wysokoprzetworzone są promowane. Zwracamy na nie uwagę i nie sięgamy po jogurt naturalny, ale po owocowy. My tego nawet nie wyczuwamy, ale może on zawierać 4-5 łyżeczek cukru, podczas gdybyśmy sami dodali do jogurtu naturalnego 2 łyżeczki dżemu owocowego własnej roboty, to będziemy mieli 1,5 łyżeczki cukru.
Osoby starsze preferują też pieczywo cukiernicze, które oprócz cukru zawiera kwasy tłuszczowe trans. To konfiguracja kwasów promująca powstawanie miażdżycy. Oczywiście raz na jakiś czas można zjeść pączka, natomiast nie powinno to być codzienne żywienie.
Spożywamy też za dużo nasyconych kwasów tłuszczowych, które pochodzą głównie z mięsa wieprzowego, ale też wołowiny i baraniny. Mięsa powinno się jeść do pół kilograma tygodniowo i wybierać raczej drobiowe, mniej tłuste. Jemy za dużo tłuszczów złych, a nie jemy tych dobrych, wielonienasyconych kwasów tłuszczowych.
Mam poczucie, że za dużo w naszej diecie jest też soli, a to czynnik ryzyka wielu chorób. Tymczasem jest ona wszechobecna, nawet w produktach, które nie uważamy za słone.
Jak np. sok pomidorowy, który jest źródłem soli. Zdecydowanie soli jest zbyt dużo, a jak połączymy ze zbyt małą ilością płynu, to jest już problem. Tu dochodzi jeszcze potas, którego też spożywamy o połowę mniej niż powinniśmy. Jak weźmiemy pod uwagę niedobór potasu, niedobór wody i nadmiar soli, to rzeczywiście jest już duży problem. Z solą łatwiej się rozstać niż z cukrem. Jak zaczniemy coraz mniej solić, po pewnym czasie jej nadmiar będzie nam przeszkadzał w potrawie. Wymaga to pewnych zmian kulinarnych – trzeba stopniowo dodawać coraz mniej soli, a po jakiś 2 tygodniach zejść na minimalną ilość soli.
Nadmiar soli w diecie wiąże się z ryzykiem nadciśnienia, ale też jest czynnikiem ryzyka raka żołądka.
Produktów, których jemy za dużo jest sporo, może mniej jest za to tych, których jemy za mało?
Jeżeli spożywamy wysoko przetworzone produkty, to tak naprawdę nigdy nie dostarczymy wystarczającej ilości składników, których potrzebujemy. Poza białkiem, tłuszczem i węglowodanami, potrzebujemy też makro i mikroelementów czy witamin niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Tak naprawdę, wybierając produkty jak najmniej przetworzone, mamy w nich dużo mniej soli, cukru, nasyconych kwasów tłuszczowych.
Jednym z niedoborowych składników w diecie są związki bioaktywne, jak polifenole, które mają znaczenie w długowieczności. Są one zawarte w owocach, warzywach, nie znajdziemy ich w mięsie, pieczywie. Chociaż niektóre nasiona, z których wyciskamy olej na zimno, mogą zawierać fiotozwiązki. Tu można by się wspomóc takim produktem jak olej lniany, który zawiera kwasy tłuszczowe n-3, potrzebne do zachowania równowagi procesów przeciwzapalnych w organizmie. Tylko olej lniany od początku wytłoczenia powinien być przechowywany w warunkach chłodniczych, po otwarciu musi być w lodówce i w ciągu miesiąca należy spożyć. Warto go używać jako dodatek do sałatek, kanapki, można moczyć w nim pieczywo. Możemy polać nim warzywa surowe, które tez są źródłem polifenoli.
Brakuje nam w diecie jeszcze jednego ważnego składnika – błonnika pokarmowego. Mało się o tym mówi, ale wraz z wiekiem u osób starszych bardzo często są obecne uchyłki jelit. Uchyłkowatość jelit daje takie objawy jak poczucie dysfunkcji układu pokarmowego, ale może też dojść do zapalenia uchyłka jelit i wtedy mamy już do czynienia z sytuacją wymagającą nawet interwencji chirurgicznej, może to być stan zagrażający życiu. Dawniej, gdy błonnika było bardzo dużo w diecie, nikt nie miał uchyłków jelit, obecnie praktycznie każdy 85-latek ma te uchyłki. Tego błonnika powinniśmy spożywać przynajmniej 20 g na dobę. A spożywamy średnio 15 g. Osoby młodsze powinny spożywać nawet 25 gramów na dobę. Błonnika brakuje w diecie i u osób starszych bardzo częstą przypadłością są zaparcia. Trzeba tylko pamiętać, że błonnik trzeba spożywać z wodą, czyli rozpuścić w wodzie czy w zupie. Dlatego potrawą, która powinna znaleźć się w codziennej diecie jest zupa, bo ona zawiera już taki rozpuszczony już błonnik pokarmowy, który działa jak plaster na jelita. Tylko musi to być zupa zawierająca w sobie warzywa, przygotowana z warzyw sezonowych, w zimie z mrożonek, a nie np. sam rosół. To źródło błonnika, który ułatwi wypróżnienia, zadba o mikroflorę jelita. W badaniach na zwierzętach, gdy zaprzestano podawania błonnika pokarmowego, po pewnym czasie okazało się, że nastąpiła zmiana mikrobioty jelit z tej dobrej, która jest potrzebna człowiekowi, i do działania przystąpiły bakterie uszkadzające komórki. Dlatego błonnika nie unikajmy, choć u osób starszych może występować problem z gryzieniem, jak np. nie jest prawidłowo dobrana proteza lub uzębienie jest niezadbane. Takie osoby unikają gryzienia, a brak przeżuwania powoduje to, że jest gorsze trawienie i unikamy potraw wymagających gryzienie. Dlatego i takie problemy u osób starszych należy identyfikować i diagnozować.
Błonnika jest dużo np. w płatkach owsianych. Czy to jest produkt, który osobom starszym możemy polecić?
Tak, zdecydowanie. Tylko trzeba zalać wodą, nawet dzień wcześniej, dodać kilka kropel cytryny i rano zalać to już ciepłą wodą czy wrzątkiem. I mamy owsiankę. To jeden z lepszych błonników, które możemy dostarczyć.
Chyba każdy ma jakieś żywieniowe grzeszki, błędy. Z czego one wynikają w głównej mierze u osób starszych?
To zależy. Jeśli takie osoby są samodzielne, aktywne, uczestniczą w życiu społecznym, zdecydowanie łatwiej jest wtedy z dostępnością do lepszej jakości żywności, mogą przygotować posiłek. Jeśli są to osoby wymagające opieki, także całodobowej, tu trzeba by się zastanowić, jakie są uwarunkowania ekonomiczne. Ponieważ póki jest praca zawodowa, zarobki, może być dobrze, gdy jest już tylko emerytura – różnie to wygląda. Czynnik ekonomiczny jest jednym z tych, które mają wpływ na popełniane błędy żywieniowe przez osoby starsze.
Te błędy żywieniowe często wynikają też z samotności, zależą od stanu psychicznego tych osób, ale też różnych dysfunkcji. Gdy ktoś ma np. bolesne stawy, to ciężko mu stać i gotować zupę. Łatwiej jest kupić gotowe produkty, które są bardzo różnej jakości. Zwykle te tańsze są gorszej jakości. Bardzo ważnym czynnikiem są choroby jamy ustnej, zaburzenia wydzielania śliny, braki w uzębieniu, gorsze przełykanie, bardzo często jest gorsze trawienie i wchłanianie, szczególnie dotyczy to białka. U osób starszych zawsze należy zastanowić się, czy nie mamy do czynienia z niedożywieniem, w tym niedożywieniem białkowym. Często przyczyną jest też nieleczony ból. Osoby starsze przyzwyczajają się, że coś im doskwiera i żyją z tym bólem, co przekłada się też na to, co jedzą. Są też inne aspekty. Wiadomo, że osoby, które opiekują się osobami starszymi, leżącymi, też zmagają się z problemami, w tym np. depresją. Jest bardzo wiele czynników wpływających na pobór pożywienia. Te błędy żywieniowe z wiekiem raczej będą się nasilać. Poza tym nie zawsze utrwalone są właściwe nawyki, które w późniejszym wieku przeważają.
Jak wygląda wizyta u dietetyka? Na co zwracacie uwagę?
Zależy to od stanu danej osoby, tego czy przyszła sama, czy jej opiekun. Na pewno zwracamy uwagę na stan odżywienia takiej osoby, to podstawa. Bardzo ważnym pytaniem jest, czy nie następuje ubytek masy ciała, czy taka osoba nie chudnie szybko, co może świadczyć o procesie chorobowym albo błędach wynikających z poboru żywności. Osoba niedożywiona inaczej reaguje na leczenie, często wymaga leczenia przewlekłego. Dlatego dietetyk powinien przede wszystkim sprawdzić stan odżywienia takiej osoby. Nie wystarczy tylko zważyć i zmierzyć, ale też zapytać m.in. o uzębienie, zwrócić uwagę na siłę mięśni, na to czy taka osoba wymaga całodobowej opieki, czy sama przygotowuje sobie posiłek czy ktoś, kto się nią opiekuje go przygotowuje. Czasem osoba starsza spożywa więcej, jak ktoś ją odwiedzi. Trzeba też uwzględnić choroby, jakie współistnieją u osoby starszej. Bardzo częste mamy do czynienia z wielochorobowością i wielolekowością, co trzeba wziąć pod uwagę, szczególnie w kontekście suplementacji. Dobrze jest, jak wiemy, co taka osoba zjadła w ciągu dnia i w ciągu tygodnia i można ocenić, jakie błędy są popełniane. Czasem udaje się tę dietę skorygować, często małymi krokami, jak jest taka potrzeba. Czasem już drobne zmiany mogą dać korzyści.
Czy jest złota rada, co powinniśmy jeść, aby dożyć 100 lat w zdrowiu, dobrej kondycji psychicznej, fizycznej i cieszyć się długowiecznością. Czy to słynna dieta śródziemnomorska czy też inne diety, albo są jakieś cudowne produkty, po które powinniśmy sięgnąć?
Jeżeli chcemy cieszyć się długowiecznością, tak naprawdę powinniśmy cieszyć się przez całe życie, szukać pozytywnych, jasnych stron. Na pewno osoby mniej zestresowane, potrafiące radzić sobie ze stresem, będą mogły dłużej cieszyć się zdrowiem i prawdopodobnie długowiecznością. Jest taka dieta Okinawa, która nazwę wzięła od japońskiej wyspy, na której mieszka więcej stulatków i długość życia jest większa niż w innych rejonach Japonii i świata. Zbadano, co jedzą mieszkańcy tej wyspy, by zobaczyć, jak dożyć 100 lat i to w dobrym zdrowiu. Okazało się, że te osoby nie dojadają. Jedzą mniej niż potrzebują – stwierdzono, że te restrykcje kaloryczne sięgają 15-20 proc. zapotrzebowania. Czyli oni nie przejadają się i nie dojadają. Ważne jest też, że jedzą świeże warzywa, owoce i ryby, jedzą bardzo mało przetworzonej żywności. Jedzą produkty, które są pełne bioaktywnych związków: witamin, minerałów, a niekoniecznie białka czy węglowodanów. Chociaż już powoli tam też wchodzi urbanizacja i szacuje się, że za 20 lat mieszkańcy Okinawy już nie będą cieszyli się tym, co do tej pory. Zaczęto prowadzić badania i stwierdzono, że jak zmniejszymy kaloryczność diety, maleje insulinooporność, nawet o 40 proc. Tylko, że o ile mieszkańcy Okinawy jedzą o 15-20 proc mniej niż populacja Japonii, to aż o 40 proc. mniej niż przeciętny Amerykanin. Ale okazuje się, że wprowadzanie restrykcji kalorycznych obniża ryzyko cukrzycy typu 2, chorób sercowo-naczyniowych nawet o prawie 40 proc., zmniejsza też szybkość starzenia się. Także dieta bogata związki bioaktywne, ale mniejsza kalorycznie, przyczynia się do lepszego zdrowia.
Czy zmiana nawyków w starszym wieku może wpłynąć jeszcze na nasze zdrowie, czy też to czym za młodu nasz organizm nasiąknie, potem odbije w różnych dolegliwościach? Czy warto zmieniać nawyki żywieniowe u seniorów?
Zawsze warto jak najwcześniej zadbać o prawidłowe nawyki żywieniowe, aktywność fizyczną, jakąś równowagę emocjonalną, rozwój, o to, jak radzimy sobie ze stresem. Ale też nigdy nie jest za późno, aby zadbać o nasze nawyki żywieniowe, właściwe odżywienie, zbilansowanie diety.
Wiele zależy od indywidualnych cech danej osoby. Do żywienia należy podchodzić z rozwagą. Jeżeli mamy np. do czynienia z 70-latkiem, pełnym wigoru, aktywnym, spełniającym się zawodowo, zawsze warto wprowadzić taką zmianę. Ale mieliśmy w naszym zakładzie 82-letniego pacjenta z nietolerancją laktozy, dużymi problemami żołądkowo-jelitowymi. Mamy długi korytarz i gdy do nas przyszedł, był bardzo osłabiony. Po wprowadzeniu pewnych zmian żywieniowych – pacjent miał to szczęście, że miał osobę, która mu gotowała, dbała o niego, co stanowiło ogromną pomoc – po roku naszej współpracy 83-latek wszedł do nas rześkim krokiem, pełen wigoru. Natomiast jeżeli mamy osobę leżącą, wymagającą całodobowej opieki, to jeszcze odpowiedzialność za prawidłową dietę może być bardzo obciążająca dla opiekuna. Według statystyk, nawet 1/3 opiekunów osób z demencją ma depresję. Wiele też zależy od stanu danej osoby. Jak ktoś ma np. łagodne zaburzenia w kierunku demencji, ważny jest pewien rytm, potrawy, które lubi i zna i tu też nie wprowadzałabym drastycznych zmian. Także tu zdecydowanie ważna jest indywidualizacja, zastanowienie się, co będzie najlepsze w danym przypadku, a nie wprowadzanie na siłę zmian, bo można bardziej zaszkodzić niż pomóc.