Czy zaszczepisz mnie mamo/tato?
prof. Bożena Mikołuć
Szczepienia były tematem ostatniej audycji z cyklu Pytanie do specjalisty. Gościem prof. Jana Kochanowcza była prof. Bożena Mikołuć, specjalista pediatrii i immunologii klinicznej z Kliniki Pediatrii, Reumatologii, Immunologii i Chorób Metabolicznych Kości Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku
Cykl audycji “Pytanie do specjalisty” powstał dzięki wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego w ramach zadań publicznych w sferze ochrony i promocji zdrowia na realizację w 2024 roku.
Temat naszej dzisiejszej audycji to „Mamo, tato, czy mnie zaszczepisz?” Ja jako dziecko odbyłem wszystkie szczepienia, moje dzieci także. Był kalendarz szczepień, którego się po prostu przestrzegało. Natomiast teraz mamy taki niepokojący trend, że szczepienia są negatywnie postrzegane. A przecież one stanowią dobrodziejstwo, dzięki szczepieniom nie mamy już strasznych epidemii czy groźnych chorób, jak choroba Heinego Medina czy ospa prawdziwa. Uczymy się dziś o nich na studiach głównie z podręczników. Aby trochę odczarować szczepienia, powiedzmy, jak wygląda proces opracowywania szczepionek? Czy to jest proces bezpieczny, kontrolowany?
Rzeczywiście obecna narracja dotycząca szczepień jest narracją negatywną i przekłada się na to, że rodzice rezygnują ze szczepień dzieci. Statystyki mówią, że w Polsce liczba odmów wzrosła do ponad 87 tys., gdy np. w 2012 było ich tylko powyżej 5 tys. Rezygnacja ze szczepień dotyczy nie tylko dzieci, ale i dorosłych, którzy mogliby z nich korzystać, a tego nie robią. Pan profesor wspomniał, że są choroby, o których uczymy się tylko z książek, i rzeczywiście, chcielibyśmy, aby tak było, ale za chwilę może tak nie być, bo np. w przypadku odry, niestety z każdym rokiem zachorowań przybywa. A jeżeli wyszczepialność w populacji ogólnej zmniejszy się to jest ryzyko wznowy danej jednostki chorobowej. Wzrosła też zachorowalność na krztusiec, mamy też świeże ogniska zachorowań na polio i to jest konsekwencją tego, że rodzice odchodzą od szczepień, boją się szczepień.
Żeby zmienić tą negatywną narrację dotyczącą szczepienia powinniśmy więcej mówić o bezpieczeństwie szczepień. Musimy odczarować też niepożądane odczyny poszczepienne, które mogą wystąpić. Z reguły nie uświadamiamy sobie, że tak naprawdę od samego początku, kiedy szczepionka jest opracowywana zwrócenie uwagi na bezpieczeństwo szczepień jest szalenie istotne. I żeby szczepionka była zarejestrowana, to musi przejść przez kilka etapów wstępnych badań. Najpierw są badania eksperymentalne na zwierzętach, testuje się to w laboratoriach na modelach komórkowych zwierzęcych i ocenia się odpowiedź immunologiczną. Do opracowywania szczepionek wykorzystywane są też coraz nowsze technologie. Gdy Edward Jenner w 1796 roku opracował pierwszą szczepionkę przeciwko ospie, ta pierwsza faza eksperymentalna była pominięta, bo podjął decyzję, że poda taką szczepionkę (materiałem zakaźnym ospy krowianki) chłopcu.
Potem jest faza badań klinicznych, kiedy opracowany produkt jest proponowany ochotnikom, żeby odpowiednio dobrać dawkę zarówno dla dzieci, jak też dla osób dorosłych i ustalić, ile takich dawek jest potrzebnych, ażeby rzeczywiście przygotować organizm do kontaktu z naturalnym patogenem. Po to podajemy szczepionkę, żeby nasz organizm, układ odporności był przygotowany na kontakt z naturalnym patogenem. Tak jak np. przygotowują się piłkarze do meczu i najpierw jest trening wydolnościowy tak samo jest ze szczepieniami – musimy podać odpowiednią ilość dawek tych szczepionek, żeby rzeczywiście układ odporności był przygotowany na kontakt z naturalnym patogenem. w fazie badań klinicznych sprawdzamy, jak odpowiada układ odporności na daną szczepionkę – czy poziom substancji odpornościowych jest wystarczający do tego, ażeby przy kontakcie z naturalnym patogenem układ odporności potrafił odpowiedzieć i wyprodukować odpowiednią ilość przeciwciał. Do tego są też potrzebne komórki pamięci immunologicznej, czyli sprawnie funkcjonujący układ odporności. Taka faza badań klinicznych może trwać nawet do 5 lat. Jeżeli szczepionka działa i mamy ustalony schemat realizacji szczepienia, dopiero wtedy następuje proces rejestracji danej szczepionki. Na każdym etapie zwraca się uwagę na bezpieczeństwo szczepionki. Potem mamy fazę zatwierdzenia i wprowadzenia takiej szczepionki na rynek
Opracowanie szczepionki to koszt od 500 milionów do miliarda dolarów. Wyprodukowanie szczepionki trwa około 15 lat. W chwili obecnej, kiedy mamy nowe technologie, jak w przypadku szczepienia przeciwko covid, ten czas wyprodukowania szczepionki był zdecydowanie krótszy, bo wykorzystaliśmy inną technologię – technologię mRNA. Jeżeli weźmiemy pod uwagę koszty leczenia pacjenta, który ma na przykład zapalenie płuc, to, co jest związane z intensywną terapią, powikłania, a w przypadku pacjentów pediatrycznych konieczność opieki nad dzieckiem i biorąc pod uwagę skalę globalną, to okazuje się, że opracowywanie takiej szczepionki jest konieczne.
Zawsze jest monitorowane bezpieczeństwo szczepień. Są odpowiednie organizacje międzynarodowe, zarówno w skali makro, jak i w skali mikro, które zajmują się monitorowaniem tego bezpieczeństwa. Takich organizacji jest wiele i są transparentne. To nie jest tak, że niepożądane odczyny poszczepienne (NOP) to jest temat tabu, o którym nie powinniśmy rozmawiać, wręcz przeciwnie. Informacje na temat NOP są dostępne i są publikowane. Każda ulotka szczepionki zawiera informację na ten temat . Powinniśmy mówić o tym, że mogą wystąpić niepożądane odczyny poszczepienne, ale ryzyko wystąpienia NOP w porównaniu do powikłań, które mogą wystąpić po naturalnym przechorowaniu jest zupełnie nieproporcjonalne. Np. w latach osiemdziesiątych wyprodukowano po raz pierwszy szczepionkę przeciwko Haemophilus influenzae typu b (Hib), szczepionkę skoniugowaną – to jest taka szczepionka, która potrafi ochronić dziecko do drugiego roku życia przed zakażeniami powodowanymi przez tzw. bakterie otoczkoweta szczepionka spowodowała, że w chwili obecnej żadne dziecko w Polsce i w świecie, jeżeli ma profilaktykę Hib, nie umarło z powodu zapalenia płuc czy zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych z powodu Haemophilus influenzae typu b.
Podobnie jest z pneumokokami. Wiele istnień ludzkich zostało ochronionych dzięki temu, że mamy szczepionkę. Pamiętam, to był koniec lat dziewięćdziesiątych, początek dwutysięcznych, kiedy w Polsce jeszcze nie była zarejestrowana szczepionka przeciwko pneumokokom, ministerstwo nie miało wystarczającej ilości funduszy na to, żeby ją wprowadzić. Zachorowanie na infekcje spowodowaną przez pneumokoki u małego dziecka do drugiego roku życia to jest albo ciężkie zapalenie płuc, albo opon mózgowo rdzeniowych, albo zapalenie ucha środkowego z powikłaniami. Proszę sobie wyobrazić, że to rodzice dzieci, które przechorowały inwazyjną chorobę pneumokokową, wywalczyli wprowadzenie szczepionek pneumokokowych w Polsce, najpierw dla dzieci z grup ryzyka, czyli dla wcześniaków, dzieci z zaburzeniami odporności, z problemami onkologicznymi, hematologicznymi czy z chorobami przewlekłymi, aby zabezpieczyć dzieci przed zachorowaniami.
O korzyściach, które osiągamy stosując szczepienia przemawiają wieloletnie doświadczenia, badania naukowe potwierdzone na potężnych populacjach. A z jakich badań, z jakich doświadczeń, czerpią swoją wiedzę antyszczepionkowcy?
Ruchy antyszczepionkowe to nic nowego. To nie jest problem XX i XXI wieku. Kiedy Jenner wynalazł swoją pierwszą szczepionkę, pojawiały się pierwsze ruchy antyszczepionkowe. Pod koniec XVIII i w XIX wieku dochodziło do protestów przeciwko szczepionkom.
Ruchy antyszczepionkowe wynikają z braku solidnej wiedzy, z braku edukacji,
transparentności co do niepożądanych odczynów poszczepiennych i często wynikają też z własnych doświadczeń. Kiedy dziecko czy osoba dorosła została zaszczepiona i doszło do aktywacji procesu chorobowego, albo do zaostrzenia procesu przewlekłego wtedy opinia publiczna jest informowana, problemy są nagłaśniane i fake newsy powodują, że głos rozsądku i głos oparty o badania naukowe po prostu jest zagłuszany. Często nie mówimy o tym, że szczepionka uratowała tyle i tyle osób, że dzięki szczepieniom mamy korzyści, zapominamy o tym, mamy syndrom ironii sukcesu – kiedy jest dobrze, to zapominamy o tym, co się wydarzało wcześniej. Nie mówi się o zaletach, nie mówi się o korzyściach, które przynoszą szczepienia,
Szczepienia są po to, żeby nas chronić przed zachorowaniem, żeby złagodzić przebieg naturalnego zachorowania, żeby przygotować organizm do kontaktu z naturalnym patogenem i żeby ograniczyć ryzyko powikłań po naturalnym zachorowaniu. Mało mówimy na ten temat, mało mówimy na temat bezpieczeństwa szczepień, jakości szczepionek.
Właśnie niepożądane odczyny poszczepienne wzbudzają dużo emocji. Jak dużo jest tych powikłań poszczepiennych i jakie one są, w jakiej grupie osób występują? I czy my możemy to ryzyko działań niepożądanych zminimalizować?
Możemy zminimalizować ryzyko niepożądanych odczynów poszczepiennych. Te niepożądane odczyny poszczepienne mają swoją gradację, mogą wystąpić w formie łagodnych odczynów poszczepiennych, czyli zaczerwienienie w miejscu podania szczepionki, obrzęk, stan podgorączkowy albo gorączka. Mogą być też objawy cięższe, ale ryzyko ich wystąpienia jest mniejsze, reakcja anafilaktyczna po podaniu szczepionki, czyli taka uogólniona reakcja naszego organizmu ze strony układu krążenia i oddechowego, to jest jeden przypadek na milion.
Bardzo ważną sprawą, żeby zminimalizować niepożądane odczyny poszczepienne, jest prawidłowa kwalifikacja do szczepienia. Każde dziecko czy też osoba dorosła przed szczepieniem powinna być zbadana przez lekarza i powinien być dokładnie zebrany wywiad. Jeżeli dziecko czy osoba dorosła są zdrowe, to nie ma problemu – mamy przygotowany w Polsce kalendarz szczepień i według tego kalendarza szczepień powinniśmy szczepić. Są sytuacje kliniczne, na przykład mamy wcześniaka, osobę dorosłą z chorobą nowotworową czy z reumatoidalnym zapaleniem stawów i dla tych pacjentów musimy przygotować indywidualny kalendarz szczepień. Jeżeli mamy pacjenta, który jest przewlekle leczony, otrzymuje leczenie biologiczne czy leczenie steroidami, mamy odpowiednie przygotowane do tego standardy, które uwzględniają, w którym momencie w trakcie leczenia przewlekłego możemy podjąć interwencję szczepienną.
Żeby zminimalizować ryzyko niepożądanych odczynów poszczepiennych, musimy dokładnie zebrać wywiad dotyczący danego pacjenta i odpowiedzieć na pytanie, czy to jest optymalny czas na szczepienie, dobrać szczepionkę, która będzie najlepsza dla naszego pacjenta, ponieważ szczepionki są bardzo podobne, ale nie takie same. Jest to transparentne, każda firma ma obowiązek zaprezentowania składu każdej szczepionki. Czasami szczepionki możemy podać wcześniej, żeby zabezpieczyć pacjenta, czasami możemy je trochę przesunąć w czasie. Musimy wziąć pod uwagę sytuację epidemiologiczną, którą mamy w danej chwili. I poinformować rodziców o potencjalnych niepożądanych odczynach poszczepiennych. Możemy też przygotować dla pacjenta indywidualny kalendarz szczepień.
Ponieważ wiele szczepionek w kalendarzu szczepień wymaga podania kilku dawek, bo dopiero wtedy nasz układ odporności odpowie prawidłową ilością przeciwciał i zbuduje również odpowiednią ilość komórek pamięci immunologicznej, bardzo ważna jest dla lekarza informacja, jak pacjent do tej pory reagował na podawane szczepionki, czy wystąpiły niepożądane odczyny poszczepienne. Ważne jest też to, czym pacjent jest leczony w danym momencie.
To są informacje, które spowodują, żeniepożądanych odczynów poszczepiennych będzie coraz mniej i ludzie zaczną nabierać zaufania do szczepienia i będą traktować szczepienie nie jako przymus, tylko jako coś, co rzeczywiście warto zrobić. Światowa Organizacja Zdrowia opublikowała raport jakie są największe osiągnięcia w medycynie, które zapobiegają chorobom zakaźnym. I okazało się, że są to: szczepienia plus dostęp do czystej wody.
Jak te informacje na temat szczepień, które do nas docierają, zweryfikować? Gdzie ten rodzic czy dziadek, znajdzie tą prawdziwą informację, opartą o doświadczenie, naukę, a nie o dane, które są niesprawdzone i oparte na emocjach? Jak tych informacji poszukiwać, jak je właściwie zweryfikować?
Głównym źródłem informacji dla osoby, która chce zostać zaszczepiona, czy dla rodziców, powinien być lekarz i placówki służby zdrowia. Dostępne są też online materiały profesjonalne, na stronach internetowych różnych czasopism naukowych. Informacje, które są podawane w przez sztuczną inteligencję są na wyższym poziomie niż te dostępne w social mediach, z których często rodzice korzystają. Są gremia opiniotwórcze, np. Kolegium Lekarzy Rodzinnych, Polskie Towarzystwo Pediatryczne, Polskie Towarzystwo Wakcynologiczne. Jeżeli czytamy artykuł i widzimy, kto jest jego autorem i jest rekomendacja gremiów opiniotwórczych, to jest korzystniejsze źródło informacji niż fake newsy. .Oczywiście, tego też nie nikniemy i smutne jest to, że osoby, które są bardzo popularne w mediach społecznościowych, poprzez własne doświadczenia, albo po to, żeby wypowiedzieć się na jakiś temat, często przekazują takie niesprawdzone informacje. Czasami głos takiej osoby, która nie jest osobą kompetentną w danej dyscyplinie, ale jest osobą popularną, może znaczyć więcej niż głos osoby, która jest kompetentna i powinna być źródłem rzetelnej informacji.
Pani profesor podała takie zatrważające dane o tym, ile dzieci nie jest szczepionych. Czym to na dłuższą metę może skutkować, takie unikanie szczepień?
To jest wielowymiarowy, wielopłaszczyznowy problem, bo to jest problem, który dotyczy indywidualnie pacjenta, osoby, która w tym momencie nie jest uodporniona, przechorowuje naturalnie. Oczywiście mogą pojawić się głosy, że przecież to jest takie normalne, że nasz układ odporności nabywa w sposób naturalny umiejętności odpowiedzi na dany patogen. Oczywiście to jest prawda, tylko że musimy pamiętać o tym, że mogą wystąpić powikłania albo wśród nas są osoby, które nie mogą być zaszczepione. dlatego jeżeli nie ma tak zwanej odporności zbiorowej, to osoba, która z jakichś powodów nie może być zaszczepiona, może wtedy ulec zachorowaniu. Dlatego zawsze to należy widzieć w wymiarze nie tylko jednostkowym, ale też w wymiarze społecznym, w aspekcie zdrowia, aspekcie konsekwencji to jest leczenia powikłań
A czy dziadkowie są uodpornieni na zakażenia wirusowe, bakteryjne dzięki szczepieniom?
To jest bardzo ważne pytanie. Kiedy nie wiemy, jaki prezent ofiarować komuś na święta to może należałoby pomyśleć o tym, żeby zachęcić, czy zaproponować realizację szczepienia. Jesteśmy społeczeństwem starzejącym się i epidemiologia zakażeń wśród osób dorosłych również zmienia swoją charakterystykę. Okazuje się, że powikłania po zakażeniach herpes w postaci półpaśca są dużym problemem. To problem w wymiarze jednostkowym, jak również wymiarze społecznym, Problemem są też powikłania po grypie Powinniśmy zapytać rodziców czy dziadków, czy się zaszczepili przeciwko krztuścowi, Biorąc pod uwagę, jak duże ryzyko jest w tej chwili zachorowań na krztusiec, może warto przy niedzielnym spotkaniu porozmawiać o tym,
W układzie odporności okres do drugiego roku życia, kiedy ten układ jest jeszcze niedojrzały, zrównuje się z układem odporności od 70-80 roku życia, kiedy zmniejsza się ilość komórek układu odporności. Gdy u osoby która jest po udarze, czy z problemami kardiologicznymi lub hematologicznymi, dołączy się zapalenie płuc, czasami to powoduje, że trudno jest pacjentowi pomóc. A wystarczyłoby tylko wcześniej podać jedną dawkę szczepionki od pneumokoków.
Nauka o szczepieniach – wakcynologia bardzo w ostatnich latach się rozwija. Tyle szczepionek już mamy do dyspozycji, obyśmy tylko chcieli z nich korzystać. A jakie są nowe wyzwania w wakcynologii?
Wakcynologia ma dużo nowych wyzwań na różnych płaszczyznach. Współczesna wakcynologia idzie w tym kierunku, żeby opracować nowe szczepionki, które działają w ten sposób, że wykorzystują komórki pamięci immunologicznej,
Wyzwanie to też nowe technologie. Czyli skrócenie technologii produkcji, Poza tym wykorzystując nową technologię możemy opracować nowe szczepionki dla już istniejących chorób i też nowe szczepionki dla tych, których do tej pory nie potrafiliśmy opracować. Mamy też nowe technologie i nowe platformy do opracowania szczepionki idealnej, gdzie nie musielibyśmy podawać kilku dawek, tylko na przykład jedną dawkę i żeby odporność była nie na 5 czy 10 lat, tylko na całe nasze życie, dzięki temu, że one będą troszkę inaczej działały, poprzez komórki pamięci immunologicznej Tych wyzwań w wakcynologii jest bardzo dużo. Nowych patogenów też jest coraz więcej i te nowe technologie, łącznie z sztuczną inteligencją będą nas w tym wspomagały.
Jest to duża przyszłość i miejmy nadzieję, że szczepienia jednak nas uchronią i nie dojdzie do powrotu chorób zakaźnych o dramatycznym przebiegu. Wraca już gruźlica, polio, budzi to niepokój i troszeczkę zdziwienie, bo mając do dyspozycji prostą terapię, my nie chcemy z tej terapii szczepiennej skorzystać. Ryzykujemy zdrowiem i życiem swoich najbliższych, ale też i osób, które mają różne zaburzenia odporności.
To, że mamy szczepionki jest czymś, z czego warto skorzystać.