Pytanie do Specjalisty. HIV i AIDS
dr Marta Milewska-Buzun
HIV i AIDS to tematy ostatniej audycji z cyklu Pytanie do specjalisty. Gościem prof. Jana Kochanowicza była dr Marta Milewska-Buzun z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Cykl audycji “Pytanie do specjalisty” powstał dzięki wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego w ramach zadań publicznych w sferze ochrony i promocji zdrowia na realizację w 2023 roku.
Dziś chcemy porozmawiać o temacie związanym z wieloma mitami. To HIV i AIDS. Ta panika, która powstała na przełomie lat 80/90 ub. stulecia, związana z tymi zakażeniami, utrzymuje się jeszcze?
Może nie jest to już panika, ale zdecydowanie lęk jest. Jest to lęk przed nieznanym. Był taki moment, gdy trochę wystraszyliśmy się tej choroby. Na początku zakażenie wirusem HIV doprowadzające do rozwoju AIDS, było chorobą śmiertelną, nie było tu bogatych i biednych, choroba była sprawiedliwa wobec wszystkich. Były takie osoby jak Freddie Mercury czy Rock Hudson, które na pewno byłoby stać na bardzo dobre leczenie, natomiast tego leczenia nie było. I ludzie zobaczyli, że tu nie ma żartów, jak zakazisz się HIV, to umrzesz. I w latach 90-tych, gdy zaczęto się bać tej choroby, widać bardzo wyraźny spadek zachorowań. Natomiast nie trwało to długo. W 1996 r. wynaleziono skuteczną terapię antyretrowirusową, która zakażenie wirusem HIV z choroby śmiertelnej przekształciła w chorobę przewlekłą.
Przestajemy się bać HIV i AIDS, ale czego tak naprawdę się baliśmy? O jakiej chorobie mówimy, czym jest HIV i AIDS i czy ten lęk był uzasadniony?
HIV jest to ludzki wirus nabytego niedoboru odporności, należący do rodziny retrowirusów. Atakuje komórki limfocytów CD4+, które są bardzo ważne w organizmie, odpowiadają za odporność, za to żeby ten układ immunologiczny pracował prawidłowo. Rozróżniamy dwa typy wirusa HIV: HIV-1 i oraz HIV-2. HIV – 1 odpowiada za pandemię, która pojawiła się na świecie, HIV-2 był endemiczny dla Afryki Subsaharyjskiej. W tej chwili, gdy nasilona jest emigracja ludności, to się zmienia i nie do końca jest tak, że nie będziemy mieli tych dwóch typów wirusa.
Natomiast w latach 80-, 90-tych zakażenie HIV oznaczało śmierć. Nieleczone zakażenie prowadziło do rozwoju choroby, którą nazywamy AIDS. Jest to zespół nabytego upośledzenia odporności, objawiający się wystąpieniem chorób oportunistycznych. Jest tak, że pewne patogeny w sobie nosimy, nawet gdy chorujemy, np. na zapalenie płuc, nie są one groźne, bo układ immunologiczny panuje nad tym, zachowuje tą równowagę. W momencie gdy wirus HIV niszczy stopniowo ten układ immunologiczny, a może tak się dziać nawet przez wiele lat, gdy nie wiemy, że jesteśmy zakażeni, w pewnym momencie okazuje się, że nasz organizm już się nie broni i pojawiają się choroby wskaźnikowe. Polskie Towarzystwo Naukowe AIDS określa, jakie to są choroby wskaźnikowe. Ich wystąpienie uzasadnia już postawienie diagnozy AIDS.
Co ważne, taka osoba nawet nie wie, że zakaża, nie ma bowiem żadnych objawów, które mogłyby ją zaniepokoić. Te objawy pojawiają się dopiero, gdy są deficyty odporności.
A ile osób jest zakażonych HIV i choruje na AIDS na świecie, w Polsce i w naszym regionie? Jaka to jest skala?
Skala jest bardzo duża, zarówno w skali światowej, jak i Polski. Na świecie szacuje się, że pod koniec minionego roku żyło ok. 38 mln ludzi zakażonych HIV i chorujących na AIDS. W Polsce jest to ok. 30 tys. W naszym ośrodku w Białymstoku leczymy 350 chorych. Z tym, że to są dane, o których my wiemy. Szacuje się, że ok. 60 proc. chorych jest jeszcze nie zdiagnozowanych. Wskaźniki są rosnące, tych osób przybywa. Wciąż dominuje tu Afryka Subsaharyjska, tam jest najwięcej tych zakażeń, w ponad 80 proc. dotyczy to dziewczynek i młodych kobiet. Ale zakażenia rozprzestrzeniają się już na Azję Środkową i Południową oraz na Europę Zachodnią. W całej Europie nasilone są ruchy migracyjne, bardzo dużo ludzi przybywa też z Afryki, transmisja wirusa jest więc szeroka. I o ile w Europie i krajach rozwiniętych ta diagnostyka HIV/AIDS jest na wysokim poziomie, tak w krajach rozwijających się tak to niestety nie wygląda.
A jak wygląda diagnostyka w kierunku HIV/AIDS? Gdzie można się zgłosić na takie badanie?
Diagnostyka jest bardzo prosta, nie jest też droga. Każda osoba może zgłosić się do punktu diagnostyczno-konsultacyjnego i wykonać badanie w kierunku obecności wirusa HIV. Jest to badanie anonimowe. Można też wykonać je praktycznie w każdym laboratorium diagnostycznym. W tym celu pobiera się krew, tak jak podczas badania np. morfologii, nie trzeba się specjalnie przygotowywać.
Co ważne, jest też taki trend ogólnoświatowy, aby promować samotestowanie, wykonywanie testów przesiewowych w różnych populacjach, np. w grupach gdzie spotykają osoby o konkretnej orientacji seksualnej czy na spotkaniach dużej grupy młodzieży, np.koncertach. To są bardzo proste testy, wykonuje się je ze śliny czy przez nakłucie opuszka palca. W aptekach są też testy do samodzielnego wykonania w domu. Zachęcam do ich wykonywania. Nie chodzi o to, aby podchodzić do tego paranoicznie, ale jak ktoś ma za sobą ryzykowne zachowanie czy narażenie na kontakt z wirusem, a nie chce z różnych względów iść do punktu konsultacyjno-diagnostycznego, może samodzielnie wykonać test w domu. Bardzo ważne jest tylko to, aby te testy były certyfikowane, dlatego najlepiej kupować je w aptece. Taki test zawiera instrukcję, jak go prawidłowo wykonać i trzeba ściśle tej instrukcji przestrzegać. Jest tam też informacja, gdzie udać się, jak wynik testu będzie pozytywny. Natomiast jeżeli była wyraźna ekspozycja, ryzykowne zachowanie, trzeba zgłosić się do punktu konsultacyjno-diagnostycznego, ewentualnie do laboratorium i pobrać krew, aby ocenić, czy doszło do zakażenia.
Jeśli chodzi o badania z krwi, mamy dwa testy przesiewowe. Mamy teraz testy tzw. IV generacji, które pokażą obecność antygenów charakterystycznych dla HIV już po okresie 2 tygodni od momentu ryzykownego zachowania czy ekspozycji na wirusa. Natomiast przeciwciała test nam pokaże po okresie 4-12 tygodni od ekspozycji. Jak okaże się, że te dwa testy przesiewowe są pozytywne, testem rozstrzygającym jest test Western-blot. Trzeba też pamiętać, że mamy tzw. okienka serologiczne. Nie ma sensu wykonywać testu następnego dnia po potencjalnym narażeniu na zakażenie HIV, bo on nic nie wykaże. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, odczekać 2 tygodnie czy dłużej i dopiero wykonać test. Oczywiście dotyczy to osób, które od momentu ekspozycji nie miały ponownego narażenia przez cały okres diagnostyki. Inaczej testowanie nie ma sensu, trzeba zaczynać je od początku.
Uważam, że każda osoba aktywna seksualnie powinna przynajmniej raz w życiu poddać się testowi w kierunku HIV. Z badań jakie wykonywałam odnośnie jakości życia osób zakażonych wirusem HIV, wynika, że młodzież chętnie poddałaby się takiej diagnostyce, ale niekoniecznie chce, aby przy tym byli rodzice. I dobrze, aby takie miejsce było np. w okolicy szkoły, niekoniecznie w ośrodku medycznym. Jest więc sporo do zrobienia w tym obszarze. Każda osoba powinna móc wykonać taki test. Są zawody, z reguły służby mundurowe, gdzie diagnostyka jest wykonywana w ramach badań okresowych, ale nie wszędzie tak się dzieje. A to bardzo ważne, bo im wcześniej wychwycimy zakażenie, tym wcześniej możemy wdrożyć terapię i jest szansa na mniej osób zakażonych po drodze.
Wykonaliśmy test, wynik jest dodatni, co wtedy?
Z całą pewnością nie panikować. To nie jest już choroba śmiertelna, z tym żyjemy, stosujemy terapię. Jak taki test wykonany w zaciszu domowym wyjdzie nam pozytywny, to nie ma innego wyjścia, jak udać się do lekarza specjalisty. Na stronie Krajowego Centrum ds. AIDS mamy listę wszystkich ośrodków zajmujących się terapią takich pacjentów. Można zgłosić się bez skierowania i zdiagnozować dodatkowo. Jeżeli test wykonaliśmy w ośrodku i lekarz przedstawia wynik badania i wiemy że jesteśmy zakażeni wirusem HIV, lekarz informuje też, co dalej. A dalej jest leczenie. Mamy bardzo skuteczna terapię antyretrowirusową. Ludzie, którzy ją przyjmują dożywają takiego samego wieku, jak populacja zdrowa. Warunkiem jest jednak podjęcie leczenia. Jak go nie podejmiemy, nie przeżyjemy.
Czy są jednak jakieś objawy, które mogą wskazywać na zakażenie wirusem HIV, sprawić, że możemy zacząć to podejrzewać?
Mogą nas nakierować pewne objawy. Zakażenie wirusem HIV przebiega w trzech fazach: A, B, C. Faza A tuż po zakażeniu, jest w zasadzie bezobjawowa, ale osoby zakażone wirusem HIV w okresie ok. 6 tygodni od ryzykownej sytuacji, mogą mieć objawy grypopodobne, czyli bóle kostne, biegunka, wysypka, podwyższona temperatura, powiększone węzły chłonne. Z reguły łączy się to z infekcją wirusową, grypą. To mija, żyjemy dalej, nic nie dzieje. Natomiast jeśli dotyczy to osoby, która w jakikolwiek sposób się eksponowała, była narażona, to jeśli w takim okresie od tego zdarzenia ma te objawy, powinna na pewno zdecydować się na wykonanie testu. W okresie klinicznym B też w zasadzie nic nie dzieje, może trochę częściej chorujemy. Z całą pewnością należy zwrócić uwagę, gdy pojawia nam się znikąd podwyższona temperatura – 38 stopni, powtarzające się infekcje płuc, które trudno się leczy, infekcje drożdżakowate w jamie ustnej, nagłe chudnięcie. Te objawy powinny zwrócić naszą uwagę, że coś jest nie tak. W okresie klinicznym C, czyli zakażeń oportunistycznych, jeżeli co najmniej dwa razy w roku występują zapalenia płuc, które trudno się leczy, jeżeli występują pojedyncze ropnie mózgu czy niewyjaśnione kandydozy przełyku, zakażenia grzybicze, trzeba wykonać tekst na HIV. Bardzo ważna jest tu czujność lekarzy i wiedza pacjenta, bo on nadal może bardzo dobrze się czuć, ale mieć wysoką wiremię. Ona najwyższa jest zawsze na początku zakażenia, gdy wirus intensywnie namnaża i w momencie gdy organizm nie jest w stanie walczyć z wirusem, czyli gdy mamy AIDS.
A kiedy należy wdrożyć leczenie?
O tym decydują lekarze zakaźnicy. Zgodnie z wytycznymi Polskiego Towarzystwa Naukowego AIDS, leczenie wdraża się niezwłocznie po zdiagnozowaniu zakażenia. Nie czekamy na wystąpienie chorób wskaźnikowych czy odpowiedniego poziomu limfocytów CD-4. Ma to tylko dobre strony, nie pozwoli wirusowi na rozmnożenie się do niebezpiecznych granic, nie dojdzie do uszkodzeń, ubytków spowodowanych brakiem odporności.
Jeśli szybko się zdiagnozujemy, podejmiemy leczenie, jakie są szanse na wyzdrowienie i normalne funkcjonowanie zawodowe i społeczne?
W świetle dzisiejszej wiedzy na wyzdrowienie szans nie mamy. Jest to choroba przewlekła nieuleczalna. Trzeba przyjmować leki. Jak odstawimy leki, wirus zacznie na nowo się namnażać. Celem leczenia jest wyciszenie wirusa, nie pozwolenie, aby się w sposób niekontrolowany namnażał w organizmie. Choroby nie wyleczymy, ale skutecznie możemy nad nią panować. Rokowania są dobre, jeśli pacjent jest adherentny, czyli współpracuje z lekarzem, stosuje się do proponowanego leczenia. Często u pacjentów uzależnionych np. od alkoholu czy narkotyków, depresyjnych, ta adherencja spada i ich rokowanie może być niepomyślne, bo nie przestrzegają zaleceń w zakresie przyjmowania leków. A to tylko 1 tabletka dziennie i można żyć jak reszta społeczeństwa i dożyć późnej starości. Dzięki leczeniu antyretrowirusowemu populacja ludzi z wirusem HIV dożywa późnej starości. Nasz najstarszy pacjent miał 77 lat. Oczywiście też musimy liczyć z tym, że tacy pacjenci chorują tak jak populacja zdrowa w sensie zakażenia wirusem HIV, np. na nowotwory i ta śmiertelność z powodu innych chorób występuje, ale sam wirus przestał być już wyrokiem.
Na początku, jak pojawił się HIV i AIDS, na Zachodzie pacjentami zakażonymi byli głównie homoseksualiści, w Polsce byli to raczej narkomani, którzy jedną igłą i strzykawka posługiwali się. Była też grupa pacjentów po transfuzji krwi. Jak to wygląda obecnie, jaki jest profil pacjentów?
Na początku epidemii AIDS te osoby nazywano tzw. 4H, kojarzono to z grupami ryzyka: chorzy na hemofilię, heroiniści, Haitańczycy oraz homoseksualiści. Początkowo tylko z tymi grupami łączono zakażenie wirusem HIV. Potem zaczęły chorować kobiety, czyli okazało się, że nie jest to tylko domena tych 4 grup. Chorowały też dzieci matek HIV-pozytywnych. Nasza wiedza odnośnie dróg zakażenia przez lata poszerzyła się. Obecnie w zasadzie nie jesteśmy w stanie zakazić się przez przetoczenie krwi – oczywiście mówię tu o wysoko rozwiniętych krajach. Jeżeli chodzi o grupy ryzyka, to w krajach Afryki Subsaharyjskiej możemy mówić o zakażeniach heteroseksualnych, dotyczących głównie młodych kobiet, ich dotyczy 85 proc. zakażeń. W Europie i Azji to przede wszystkim mężczyźni o orientacji homoseksualnej i biseksualnej, osoby sprzedające i korzystające z usług seksualnych, a także osoby wstrzykujące narkotyki drogą iniekcji. Do zakażeń wirusem HIV dochodzi też w środowiskach więziennych. To obecnie najważniejsze grupy ryzyka.
Z tym wiąże się recepta dotycząca tego, jak uniknąć zakażenia. Czyli najskuteczniejsze jest unikanie ryzykownych zachowań związanych z zażywaniem narkotyków czy relacjami seksualnymi. Czy jeszcze w jakiś sposób można zapobiec zakażeniu?
W związku z tym, że nie umiemy skutecznie wyleczyć, pozostaje nam tylko unikać ryzyka zakażenia. Z całą pewnością powinniśmy wykonywać badania, jak podejmujemy współżycie czy zmieniamy partnera. Powinniśmy unikać sporadycznych kontaktów seksualnych bez zabezpieczenia. Wirus nie przenosi się może jakoś bardzo łatwo, są sytuacje że ktoś ma ileś kontaktów seksualnych i nie ulegnie zakażeniu, ale są też osoby, które po pierwszym kontakcie zostały zakażone. Dotyczy to w szczególności osób młodych, choć ten trend się zmienia. Teraz osoby przeżywające tzw. drugą młodość, po 50. roku życia, które podróżują, są otwarte na różne doświadczenia, i zdarza się, że kogoś „fantazja poniesie”. Tak naprawdę stały, wierny partner daje nam gwarancję, o ile nie był wcześniej zakażony. Osoby przyjmujące narkotyki dożylnie – na szczęście jest to obecnie już nieliczna grupa, powinny pamiętać, aby używać własnych igieł.
Trzeba też pamiętać, że kobieta zakażona wirusem HIV może przenieść zakażenie na dziecko. Lekarze ginekolodzy powinni zlecać przyszłej mamie badanie na obecność wirusa HIV, oczywiście za zgodą pacjentki. Nie należy tu odmawiać, czuć się jakoś piętnowaną. Jeżeli okaże się, że jest zakażenie wirusem HIV, można wtedy szybko wdrożyć terapię antyretrowirusową. Taka mama jak przyjmuje leki, ma 99 proc. szansy na urodzenie zdrowego dziecka. Te leki są bezpieczne dla dziecka, nie wykazują działania teratogennego. Bardzo ważna jest tu też współpraca lekarza ginekologa z lekarzem chorób zakaźnych. Trzeba też pamiętać, że taka mama ma zakaz karmienia piersią, bo może przekazać wirusa dziecku, im dłużej karmi, tym to ryzyko wzrasta.
Wiemy, że wirus HIV w organizmie dobrze się rozwija, a jak to jest poza organizmem człowieka? Czy mamy ryzyko zakażenia, gdy wchodzimy do pokoju, w którym była osoba chora i dotykamy różnych rzeczy? Czy musi być ten bezpośredni kontakt z krwią osoby zakażonej? Czy możemy bezpiecznie podać takiej osobie rękę?
Należy pamiętać, że my ludzie jesteśmy powleczeni skórą, która jest doskonalą barierą. Jeśli ta skóra jest nieprzerwana, nie mamy uszkodzonego naskórka, jakiś otwartych ran, to absolutnie nie należy obawiać się takich osób. Pamiętajmy, że wirus HIV jest bardzo wrażliwy, bardzo dobrze czuje się w ludzkim organizmie, ale nie będzie czuł się dobrze w organizmie komara – nie bójmy się ich. Jak jesteśmy w jednym pomieszczeniu z osobą zakażona wirusem HIV i nas i tą osobę ugryzie komar, nie ma się czego obawiać. Komary nie przenoszą zakażenia. Wirus poza organizmem żyje bardzo krótko. Jest bardzo wrażliwy na temperaturę. W temperaturze powyżej 56 stopni C ginie mniej więcej w okresie 10-20 minut, w temperaturze 100 stopni C – natychmiast. Jest to wirus bardzo wrażliwy na promieniowanie słoneczne, eksponowany na słońce ginie. Natomiast niska temperatura trochę mu pomaga przetrwać, jeśli jest poniżej 4 stopni C, dłużej w krwi czy wydzielinie będzie mieszkał, ale nie jest to dla nas zakaźne. Oczywiście zawsze najlepiej nie dotykać strzykawek i igieł osób zakażonych.
Ale przez samo dotykanie rzeczy, które taka osoba wcześniej dotykała, nie jesteśmy w stanie się zakazić. Możemy korzystać z tych samych sztućców, naczyń, toalety, basenu. To nie jest dla nas groźne. Zawsze trzeba oczywiście zachować pewne podstawowe zasady higieny. Wirus jest wrażliwy na środki chemiczne do dezynfekcji oraz zwykłą wodę i mydło. Mycie rąk bardzo pomaga. Jak osoba zakażona np. zwymiotuje czy się skaleczy, takie miejsce dezynfekujemy, ranę zaklejamy plastrem. Oczywiście te czynności wykonujemy w rękawiczkach, bo nigdy nie ma pewności czy nie mamy jakiś mikrouszkodzeń, choć taka droga zakażenia jest mało prawdopodobna.
A czy da się zapanować nad lękiem? Jak pokonać tę wiadomość traumatyczną, że jest się zakażonym wirusem HIV?
Myślę, że to jest kwestia przekazania tej informacji przez osoby, które mówią pacjentowi o pozytywnym wyniku testu. Chodzi o to, aby nie wzbudzić w nim lęku czy paniki. Powinny paść pytania, czy pacjent potrzebuje wsparcia psychologicznego, czy jest ktoś, kto może wesprzeć. Są różne organizacje, z którymi można go skontaktować, są fora internetowe. Bardzo dużo pacjentów ucieka w stronę duchową w tym momencie – tu duża rola organizacji kościelnych, które mogą ich wspomagać.
Sama diagnoza jest trochę jak uderzenie obuchem w głowę. Mimo, że badania wskazują, że większość pacjentów jej się spodziewa. Ale i tak diagnoza jest tym najbardziej traumatycznym wydarzeniem, to tzw. oswajanie nieznanego lądu. Dotyczy to i pacjenta, i jego rodziny. Ważne jest, aby przeanalizować, z kim chce porozmawiać o tym. Nie zawsze warto zostawić tę informację tylko sobie i gryźć się z nią. Najczęściej rodzice są tu bardzo otwarci, wspomagają dziecko. Nie zawsze jest też tak, że np. współmałżonek odrzuci zakażonego partnera, są związki, które przez to przechodzą. Trzeba pamiętać, że nie tylko dla osoby zakażonej jest to duża trauma. Dla rodziny również. Ale z reguły rodzina jest potężnym wsparciem i o te relacje rodzinne należy dbać, starać utrzymywać w najlepszych stosunkach. Nie należy izolować się, uciekać od społeczeństwa i rodziny. Aczkolwiek jest grupa osób zakażonych HIV, która z nikim nie podzieliła się tą informacją i z tym się lepiej czuje. Wszystko jest kwestią naszych potrzeb wewnętrznych. Tym trzeba się kierować.
Ważne jest też, żeby wywiązać się z obowiązków prawnych, które ma osoba zakażona HIV. Trzeba powiadomić o zakażeniu obecnych partnerów seksualnych, a także byłych partnerów seksualnych, chyba że mamy pewność, że do zakażenia nie mogło dojść wcześniej. Taki moment ujawnienia na pewno też jest bardzo trudny.
Ale przede wszystkim już na początku, po usłyszeniu diagnozy, takim wsparciem powinien być lekarz, który podpowie do kogo można się zgłosić w razie potrzeby po wsparcie. Wiele informacji na ten temat jest też na stronie internetowej Krajowego Centrum ds. AIDS. Jest wiele miejsc, gdzie można zgłosić się po takie wsparcie. Na pewno zamykanie się z tą informacją o zakażeniu w swoim świecie i przeżywanie tego w sposób dramatyczny jest niewłaściwe. Tego robić nie wolno.